Dawid Dryja: Bez problemów z aklimatyzacją

Można strzelać w ciemno, że na pańskiej decyzji o przeprowadzce do Będzina w dużym stopniu zaważyła rozmowa z Jakubem Bednarukiem. Nowy trener MKS-u ma dar przekonywania?
Dawid DRYJA: – Na pewno jest przekonywującym człowiekiem. Już po pierwszej rozmowie zdecydowałem się na MKS. Stworzyła się tu fajna ekipa, jest trener oraz zawodnicy, z którymi wcześniej współpracowałem. Mam nadzieję, że nadchodzący sezon będzie tym najlepszym dla będzińskiej siatkówki. A może to nasza drużyna stanie się niespodzianką PlusLigi… Do podpisania kontraktu skłoniły mnie idea trenera i jego przemyślane pomysły. To w trakcie sezonu może fajnie wyglądać. Teraz cieszymy się, że nasz trener zdobył brązowy medal Ligi Narodów. To jego wielki sukces. On jest bardzo medialny, potrafi się dobrze sprzedać. To powinno się przełożyć na frekwencję w hali w Sosnowcu, bardzo liczymy na naszych kibiców.

W poprzednim sezonie PluLigi nie grał pan za dużo w barwach Asseco Resovii. To nie był udany sezon ani dla pana, ani rzeszowskiej drużyny…
Dawid DRYJA: – To kolejny czynnik, dla którego zdecydowałem się zmienić klub. 5 lat byłem zawodnikiem Resovii. Wspaniali kibice, pełna hala, niesamowita otoczka meczów – to wszystko robiło wrażenie. To jeden z najlepszych klubów w Polsce, a pod względem organizacyjnym światowy top. W mojej opinii wzór do naśladowania. Sportowo tak dobrze już nie było. Graliśmy słabo i trener musiał postawić na pierwszy skład. Było 14 zawodników, a jak nie idzie, to się rotuje zawodnikami. Ale była też duża presja, bo przecież Resovia gra najczęściej o mistrzostwo kraju, a nie o mniej ambitne cele. Przyjechał do Rzeszowa Będzin i było szybkie 0:3. Jedna, druga porażka i znaleźliśmy się w dole tabeli. Trener, jak już wspomniałem, postawił na jedną szóstkę i ta szóstka grała. Mnie przypadła rola rezerwowego.

MKS Będzin też się nie popisał w poprzednim sezonie; tylko dwie wygrane i mnóstwo porażek. Jak pan widzi swoją rolę w nowej drużynie?
Dawid DRYJA: – Będzin to – w przeciwieństwie do Resovii – zespół bez gwiazd i między innymi dlatego tu przyszedłem. Mamy skład zmontowany na walkę, w opinii trenera i naszej możemy wygrać z każdym. Jak to wszystko będzie poukładane, to na mistrza Polski można iść (śmiech). Oczywiście to żart, ale w sytuacji, gdy nie ma wielkiej presji, jaka jest chociażby w Resovii, z każdym będziemy się bić o zwycięstwo. Postaram się pomóc drużynie, bo ona jest najważniejsza.

Gorzej niż w zeszłym sezonie być już nie może. Jakie cele sobie wytyczyliście?
Dawid DRYJA: – Każdy zespół chce wygrywać i tak też jest w naszym przypadku. Każde miejsce wyższe niż 10-11 na pewno da satysfakcję. Mamy jednak całkiem nowy zespół i w tej chwili trudno o prognozy.

Przeprowadzka do Zagłębia Dąbrowskiego po zadomowieniu się w Rzeszowie to duży problem?
Dawid DRYJA: – Nie, gdyż mam tu rodzinę ze strony żony. Mieszka w Będzinie, a my zatrzymamy się w Sosnowcu. Znamy ten region, bywaliśmy tutaj regularnie. Siostra żony grała w MOSiR Mysłowice i tu poznała tu męża, który gra w siatkówkę, czyli Darka Sygułę. Z aklimatyzacją nie będzie więc problemu.

Na zdjęciu: Dawid Dryja w Będzinie mierzy w środek tabeli.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ