Dawid Ryndak: Praca przyniesie efekty

Rozmowa z Dawidem Ryndakiem, obrońcą Zagłębia Sosnowiec.


Koronawirus mocno dał się Panu we znaki?

Dawid RYNDAK: – Nieszczególnie. Na szczęście przeszedłem to praktycznie bezobjawowo. Byłem zakażony, to wszystko. W moim przypadku koronawirus to był pikuś w porównaniu z jakimiś dolegliwościami, które nie raz przechodziło się w okresie jesienno-zimowym. Bardziej niż sam wirus doskwierała mi samotność, gdyż poddałem się samoizolacji. Rodzina została w domu, w innym przypadku musieliby jeszcze przebywać na kwarantannie. Na szczęście jest już to za nami, po kolejnych testach mogliśmy w końcu wrócić na boisko.

Dwutygodniowa przerwa w treningach odbije się na Waszej fizycznej dyspozycji? Być może za kilka dni przyjedzie się mierzyć Zagłębiu w zaległym meczu z Resovią Rzeszów.

Dawid RYNDAK: – Mam nadzieję, że nie. Realizowaliśmy podczas kwarantanny plan zajęć przygotowany przez sztab szkoleniowy, oczywiście to nie zastąpi zajęć na boisku, ale najgorsza byłaby całkowita bezczynność. Radość z powrotu ma boisko była spora, za nami pierwsze jednostki treningowe. Na początku trochę nas zatkało, z czuciem piłki też było różnie, ale wchodzimy już na właściwe tory. Musimy szybko nadrobić ten czas i gotowi przystąpić do spotkań, które przed nami. Jeśli nie zagramy z Resovią mamy trochę czasu do meczu z Koroną. Najważniejsze, że znów trenujemy razem, wszyscy są zdrowi i głodni gry.

Podczas przymusowej przerwy było trochę czasu na refleksję. Siedem punktów w 8. meczach, aż pięć porażek. Nie tak zapewne wyobrażaliście sobie początek nowego sezonu.

Dawid RYNDAK: – Oczywiście, że nie. Wyniki są jakie są, w tabeli nie wygląda to dobrze, ale piłkarsko nie prezentujemy się źle, wręcz przeciwnie. Punktów na naszym koncie powinno być więcej. Nie możemy grać tak jak w Opolu, gdzie przez cały mecz mamy przewagę, sytuacje, a rywal oddaje jeden strzał i kasuje trzy punkty. Na pewno poprawiliśmy już grę defensywną w porównaniu z poprzednim sezonem. Tracimy mniej bramek i to cieszy. Jeśli poprawimy skuteczność to będzie dobrze, bo sytuacje stwarzamy. Potrzebujemy serii spotkań podczas której będziemy punktować. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w sezonie 2017/2018, a więc w trakcie rozgrywek, w których Zagłębie wywalczyło awans do ekstraklasy, po 10 kolejkach drużyna miała 10 punktów na koncie i zajmowała trzecie od końca miejsce w tabeli. Jak widać słaby początek nie zawsze oznacza słabe zakończenie. Liczę, że tym razem też tak będzie.


Czytaj jeszcze: Zagłębie jest głodne gry

W Zagłębiu, z krótkimi przerwami, gra Pan od 2008 roku. To szmat czasu. Która z drużyn na przestrzeni kilkunastu lat, w której Pan występował, była najlepsza i gdzie w hierarchii można umiejscowić obecną ekipę zbudowaną przez trenera Krzysztofa Dębka?

Dawid RYNDAK: – Na pewno zespół, który w sezonie 2015/2016 walczył w półfinale Pucharu Polski, a był w dużej części oparty na ekipie, która wiosną 2015 awansowała z II do I ligi. W tym gronie zestawiłbym także ekipę z początku sezonu 2016/2017, gdy zespół budował Jacek Magiera. Patrząc na umiejętności obecną drużynę zestawiłbym na równi z tym drużynami, a kto wie, czy nie jest to czysto piłkarsko najlepsza grupa ludzi. Jestem przekonany, że ta drużyna pokaże na co ją stać, a nasza codzienna praca przyniesie efekty. Musimy naszą wartość pokazać na boisku w codziennej rywalizacji.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus