Dawid Ryndak. Wygrany przegranego sezonu

Dawid Ryndak to jeden z niewielu piłkarzy Zagłębia, który minionego sezonu nie musi uważać za stracony. Wychowanek sosnowieckiego klubu w styczniu był na wylocie, tymczasem po zakończeniu rozgrywek otrzymał propozycję nowej umowy.


Dawid Ryndak w drużynie seniorów Zagłębia debiutował jako 18-latek. W sezonie 2007/2008 zaliczył debiut na boiskach ekstraklasy. Po zakończeniu tamtego sezonu wraz z drużyną wylądował od razu w II lidze, czyli de facto na trzecim poziomie rozgrywek.

– Mimo młodego wieku bardzo przeżyłem tamten spadek, bo nagle z ekstraklasy zespół znalazł się dwie ligi niżej. Był to efekt formy sportowej, ale także kary za korupcyjne grzechy. Dlatego tak bardzo starałem się, abyśmy ponownie nie musieli przeżywać spadku do trzeciej klasy rozgrywkowej. Udało się, choć wiadomo, że o tym sezonie trzeba jak najszybciej zapomnieć – podkreśla 31-letni obecnie piłkarz.

Ryndak zaczynał w Zagłębiu od ekstraklasy, potem była wspomniana II liga. Był też okres gry poza Sosnowcem. Pomocnik, który z czasem został przekwalifikowany na bocznego obrońcę, grał w Orle Balin, Skałce Żabnica, potem na krótko wrócił, aby następnie spróbować sił na Mazowszu, a konkretnie w Dolcanie Ząbki i Legionovii. W sezonie 2014/2015 wrócił do Zagłębia i świętował awans do I ligi. Przed rozpoczęciem sezonu 2017/2018, który dla sosnowiczan zakończył się awansem do ekstraklasy, Ryndak przeniósł się do Puszczy Niepołomice. Na ponowny debiut w ekstraklasie jednak się załapał. Zimą 2019 roku przekonał do siebie ówczesnego trenera Valdasa Ivanauskasa i wiosną 2019 rozegrał 7 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po spadku do I ligi pozostał w klubie, ale gdy zwolniono Radosława Mroczkowskiego, a do Zagłębia wrócił Dariusz Dudek wydawało się, że czas Ryndaka w Sosnowcu definitywnie dobiegł końca. Jesienią ubiegłego roku piłkarz nie zagrał w żadnym meczu za kadencji Dudka i zimą został wystawiony na listę transferową.


Przeczytaj jeszcze: Karne dały utrzymanie


– Miałem sobie szukać nowego klubu, ale jednocześnie ostro pracowałem. Ostatecznie władze klubu wraz z trenerem podjęli decyzję o przedłużeniu umowy. Raz jeszcze okazało się, że ciężka praca popłaca. Miałem rywalizować o miejsce w składzie z Litwinem Benetą – mówi „Sportowi” piłkarz, który wiosną wygryzł reprezentanta Litwy ze składu.

Dziś to Beneta znalazł się na liście transferowej, a Ryndak dzięki niezłym występom wiosną, zwłaszcza po przerwie spowodowanej koronawirusem, otrzymał właśnie ofertę przedłużenia umowy.

– Cieszę się, że w tym przegranym dla nas sezonie pokazałem się na tyle z dobrej strony, że trener i władze klubu nadal widzą dla mnie miejsce w Zagłębiu. Jestem wychowankiem, chłopakiem z Sosnowca i bardzo zależy mi na tym klubie. Robiłem i robię co mogę, aby godnie reprezentować ten klub. Wielu piłkarzy z lepszymi nazwiskami dziś jest poza składem, a ja zostałem. To też pokazuje, że warto stawiać na nas, chłopaków z regionu. To pewne, że każdy z nas odda dla tego klubu więcej niż może. Każdy kto trafia do Zagłębia musi sobie zdawać sprawę gdzie gra. Nieważne, która to liga. Zagłębia to marka i jeśli ktoś tego nie zrozumie, to długo tu miejsca nie zagrzeje. Mamy wspaniałych kibiców, ale jednocześnie bardzo wymagających. Być może niektórych ta presja zjada. Mnie akurat mobilizuje. Za nami kiepski sezon, mam nadzieję, że sztab szkoleniowy wraz z działaczami dokona korekt w składzie, zespół zostanie wzmocniony i będziemy grali o wyższe cele niż utrzymanie się w I lidze – podkreśla piłkarz, który jest już dogadany w sprawie nowego kontraktu.

– Pozostał tylko podpis z mojej strony. Warunki są uzgodnione, najprawdopodobniej nowa umowa będzie obowiązywała przez dwa lata – dodaje wychowanek Zagłębia.


Fot. Łukasz Sobala / Press Focus