Dawid Wolny: Idźmy po swoje

Rozmowa z Dawidem Wolnym, napastnikiem III-ligowej Polonii Bytom, autorem hat tricka w meczu z Górnikiem II Zabrze.


Wyznaje pan piłkarskie przesądy?

Dawid WOLNY: – Nie, w zabobony nie wierzę.

W sobotnim meczu z rezerwami Górnika Zabrze (3:1) najpierw pan wywalczył, a następnie wyegzekwował karnego. Zasada „poszkodowany nie strzela” nie obowiązuje?

Dawid WOLNY: – Nie ma czegoś takiego, jeśli ktoś czuje się pewnie i wie już przed uderzeniem, że trafi. Wiadomo – raczej mówi się, że to piłkarz źle uderzy niż bramkarz dobrze pójdzie. Byłem pewny siebie. Uważam, że to były dwa dobrze wykonane rzuty karne. Cieszą mnie 3 zdobyte bramki, ale przede wszystkim wygrana zespołu.

Miał pan w głowie to, że naprzeciw stoi Daniel Bielica, który w tym sezonie bronił nawet w ekstraklasie na Legii Warszawa?

Dawid WOLNY: – Nie myślałem o tym. Wiem, że to bardzo dobry bramkarz, nieźle broni i życzę mu, by wskoczył do pierwszego zespołu Górnika, bo o to chodzi, po to się gra. Ja mam po prostu satysfakcję z goli – największą, gdy zdobywamy punkty.

Przy drugim karnym obaj zmieniliście róg, znów piłka wylądowała w innym niż bramkarz…

Dawid WOLNY: – Jak przed każdym karnym, było trochę gierek słownych.

Co powiedział panu Bielica przed drugą „jedenastką”?

Dawid WOLNY: – Zapytał, czy uderzę w ten sam róg, co poprzednio. Odparłem, że tak, bo mam ten róg dobry.

Czyli skłamał pan!

Dawid WOLNY: – Gra słowna! Najważniejsze, że wpadło. To się liczy.

Niewiele brakło, by strzelił pan nawet 4 gole. Przy stanie 0:0 sędzia dopatrzył się minimalnego spalonego po ładnej „główce” wieńczącej dośrodkowanie Łukasza Zejdlera.

Dawid WOLNY: – Rozmawiałem z sędzią w przerwie. Powiedział: „Dawid, był, o pół kroczku”. Szacunek zatem, że to zauważył. Myślę, że byłbym bardziej zły, gdyby odebrało to nam punkty, a tak, inaczej się o tym mówi, skoro wygraliśmy. Żal tylko, bo to była najtrudniejsza sytuacja, a „Zejdi” dał kapitalną wrzutkę. Szkoda, ale nie to jest teraz najważniejsze. Liczy się, że wygrywamy i myślimy już o kolejnym meczu.

Spodziewaliście się nieco trudniejszej przeprawy, doceniając formę rezerw Górnika i mając z tyłu głowy, że sami przegraliście już w tym sezonie dwa mecze?

Dawid WOLNY: – Myślę, że to my zagraliśmy z Górnikiem dobry mecz i trzeba to docenić. Byliśmy kolektywem, bardzo dobre spisywaliśmy się jako cały zespół w obronie. O to w tym wszystkim chodzi. Szliśmy po swoje, było widać agresję, graliśmy blisko siebie, a to, że mamy umiejętności – każdy wie. Musimy co mecz oddawać serducho, tak jak uczyniliśmy to teraz. Trener przeanalizuje błędy, powie, co mamy poprawić. Mamy tydzień, by się doskonalić, a w weekend znowu pokazać, że idziemy po swoje.

Ile procent zyskuje Polonia, grając domowy mecz nie na Szombierkach, a przy Olimpijskiej?

Dawid WOLNY: – Nie chcę określać procentowo, ale bardzo dużo. Widzimy, na jakim gramy boisku, jak to piłkarsko wygląda. Tu trenujemy, tu jest nasza twierdza, tu jest nasz dom. Gra u siebie cieszy najbardziej. Wiadomo, że szkoda tego 12. zawodnika, którego nie może być z nami na stadionie (mecze przy Olimpijskiej odbywają się bez udziału publiczności – dop. red.). Ale kibiców było słychać zza płotu, jak krzyknęli cztery czy pięć razy. Za to wsparcie im bardzo z tego miejsca dziękuję, w imieniu swoim, ale też drużyny. To pokazuje, jakich Polonia ma kibiców.

W sobotę czeka was wyjazdowy mecz na sztucznej trawie z liderem, czyli rezerwami Rakowa Częstochowa. Po dwóch zwycięstwach udacie się tam z czystszymi głowami?

Dawid WOLNY: – Powinniśmy żyć tak, jak do tej pory. Po prostu jedziemy do kolejnego przeciwnika i na to się przygotowujemy. Nie myślimy o tym, co będzie za 5-6 kolejek. Patrzmy na tę najbliższą, czyli rezerwy Rakowa. W tej chwili to lider, ale jedziemy tam po wygraną. Tak mamy myśleć.


Na zdjęciu: Dawid Wolny strzelił w tym sezonie już 5 goli, przy czym 3 – z rzutów karnych.
Fot. Krzysztof Kadis/Polonia Bytom