Debiutanci i faworyci

Do oficjalnej inauguracji został tydzień, ale kilka meczów już zostało rozegranych i jeszcze kilka się odbędzie. Dzisiaj ligowy klasyk, bo potyczki Zagłębia Sosnowiec z zespołem Katowic (tylko nazwy się zmieniały) zawsze wywoływały spore zainteresowanie. Sosnowiczanie mają za sobą dwa sezony w I lidze i tylko dzięki „dzikiej” karcie znaleźli się w Polskiej Hokej Lidze. Katowiczanie, aktualni wicemistrzowie kraju, taką kartę wykupili 2 lata temu i z udanym skutkiem występują ekstralidze.

Z optymizmem

Dla 31-letniego Łukasza Rutkowskiego będzie to 4. sezon ekstraligowy w Zagłębiu, a już 11. na tym poziomie rozgrywek (6 Comarch Cracovia i raz Polonia Bytom). Jest on przedstawicielem szerokiego grona wychowanków.

– Wszyscy cieszymy się z powrotu do Zagłębia – mówi sosnowiecki napastnik. – Z optymizmem patrzę w przyszłość, bo wiele się zmieniło pod względem organizacyjnym, jak również sportowym. Trudno się dziwić, że kilku wychowanków (m.in. Radziszewski, Słaboń, T. Kozłowski i Ł. Podsiadło – przyp.red.) powróciło, znacznie wzmacniając zespół. Mamy też kilku obcokrajowców, którzy powinni wnieść odpowiednią jakość do drużyny. Teraz potrzeba nam trochę czasu, bo 10 nowych zawodników musi się odpowiednio dopasować, by zespół dobrze funkcjonował. Największy nasz problem to kontuzje. Obrońcy Michał Działo i Łukasz Podsiadło leczą urazy. Tobiasz Bernat podczas meczu kontrolnego w Spisskiej Nowej Wsi doznał poważnego urazu kręgosłupa i jest po operacji.

Różne cele

Trener Zagłębia Marcin Kozłowski przekonuje, że nic nie zostało zaniedbane podczas przygotowań, choć ostatni mecz sparingowy z Polonią Bytom zakończył się porażką 1:5. – Ten sparing wszystkim nam uświadomił jakie nas czeka trudne zadanie – stwierdził Rutkowski. – Chcielibyśmy na stałe zakotwiczyć w ekstralidze, a najlepiej byłoby się zakwalifikować do play off. Cieszy mnie, że na mecz otwarcia w naszej hali spotykamy się z wicemistrzem kraju. Zespół z Katowic zmontował silną ekipę i uchodzi za jednego z faworytów. W nim aż się roi od kadrowiczów, ma sporą siłę rażenia i na pewno nie możemy prowadzić  z nim otwartej gry. Trzeba mieć swój plan i skrzętnie go realizować. Liczymy na kibiców, bo dla nas wszystkich będzie to sportowe święto.

Tylko złoto!

Patryk Wronka, jeden z czołowych napastników katowickiego Tauronu, w jednym z wywiadów zakomunikował wszem i wobec: interesuje nas tylko złoto! Odważna deklaracja, ale są ku temu podstawy, zwłaszcza gdy porówna się kadrę z poprzedniego sezonu z tą obecną.

– Jeżeli zdobyło się już wicemistrzostwo, to teraz należy myśleć o złocie i wcale się nie dziwię, że Patryk o tym powiedział – uśmiechnął się kapitan katowiczan, Tomasz Malasiński. – Mamy wartościowy zespół, bo doszli: Grzesiek Pasiut, Maciek Urbanowicz i Damian Tomasik oraz obcokrajowcy z bogatym CV. Przygotowania do tego sezonu były zdecydowanie lepsze, bo trenowaliśmy wszyscy razem bez żadnej taryfy ulgowej. Zajęcia na lodzie pod kierunkiem Toma Coolena oraz Piotra Sarnika były ciekawe, bo dużą uwagę przywiązywali do tych elementów, które w minionym sezonie niezbyt dobrze funkcjonowały. Sam jestem ciekaw jak zaprezentujemy się w Sosnowcu, gdzie gospodarze będą uskrzydleni dopingiem swoich kibiców.

Katowiczanie będą mieli poważny problem, bo od końca października ze względu szczyt klimatyczny będą bezdomni. Treningi będą na „Jantorze”, ale ligowe mecze będą rozgrywali na wyjeździe.