Debiutanci w teatrze marzeń

Zespoły, które staną dziś naprzeciw siebie, nigdy wcześniej na rozbudzającym wyobraźnię PGE Narodowym nie grały. Uczynią to pierwszy raz i od razu skupią na sobie uwagę – jak to się ładnie ujmuje – całej piłkarskiej Polski. Nie może być inaczej, gdy w „Turnieju Tysiąca Drużyn” na placu boju zostają już tylko dwie…

Czysta karta

Gdyby faworyta finałowej potyczki szukać w prostej retrospekcji ligowej należałoby bez wahania wskazać na Lechię. W bojach o punkty gdańszczanie dwukrotnie byli w tym sezonie górą (3:2 u siebie i 1:0 w gościnie). Dziś obie strony przystąpią jednak do rywalizacji z czystą kartą. Poziom determinacji i sportowe potencjały wydają się doskonale równe.

Biletów na tę konfrontację nie ma w sprzedaży od połowy kwietnia. Na trybunach – uwzględniając puste sektory buforowe – zasiądzie komplet publiczności. Oznacza to, że ostatni akord rywalizacji o krajowy puchar zobaczy bezpośrednio blisko 50 tys. widzów.

Łączą legijne baty

Obie ekipy w finale Pucharu Polski zagrają po raz trzeci, choć po raz pierwszy tego samego dnia. Na swoim koncie mają po jednym triumfie. Jagiellonia okazała się bezkonkurencyjna w 2010 roku, Lechia – w 1983 (piszemy o tym obszernie obok). Przegrane finały? Nie są wspominane dobrze ani w Białymstoku, ani w Gdańsku. To za sprawą warszawskiej Legii, która w decydującej potyczce rozbijała zarówno „Jagę” (5:2, 1989), jak i team z Wybrzeża (5:0, 1995).

KONTROWERSJA. Butelka dla… Jędzy, błąd Stefańskiego

Ciekawostkę stanowi fakt, że trzy dekady temu – gdy białostoczanie dotarli do finału po raz pierwszy – w finałowym spotkaniu wziął udział Cezary Kulesza, obecny prezes klubu z Podlasia. Był wówczas rezerwowym. Wszedł na murawę na ostatnie dwadzieścia parę minut, ale losów meczu nie odwrócił.

Ogień rozgoryczenia

W obozie Lechii konfrontację z Legią mają świeżo w pamięci – tyle że nie tę sprzed blisko ćwierćwiecza, lecz tę z ostatniej soboty. W arcykontrowersyjnych okolicznościach warszawianie wygrali na obcym terenie 3:1, co w decydującym rozrachunku może zadecydować o przydziale tytułu mistrzowskiego. Zasadne pytanie brzmi: w jaki sposób palące rozgoryczenie wpłynie na postawę gdańszczan w finałowym meczu? Zamieni się w ogień, który poprowadzi ich do triumfu czy paraliżującego impasu?

Podopieczni Piotra Stokowca mają już zapewniony udział w grze na arenie międzynarodowej. „Jaga” staje w praktyce przed ostatnią szansą, żeby to sobie zapewnić. Porażka w dzisiejszym spotkaniu i brak tytułu mistrzowskiego dla Lechii sprawi, że wicemistrzowie Polski będą mieli dłuższe wakacje, niż planowali…

Finał Pucharu Polski

Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk

PGE Narodowy, Warszawa, godz. 16.00
Sędziuje – Bartosz Frankowski (Toruń)

Transmisja TV: Polsat, Polsat Sport

 

Na zdjęciu: Arvydas Novikovas (z lewej) kontra Lukasz Haraslin. Na ligowym gruncie dwukrotnie triumfował w tym sezonie ten drugi. Pora na efektowny odwet?

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ