Debiutant w kadrze. Jakub Kiwior jak… Szkriniar

Nie ma na swoim koncie żadnego występu w ekstraklasie, a już zadebiutował w reprezentacji Polski. Głośno o Jakubie Kiwiorze z Tychów.


W trudnym meczu z Holandią selekcjoner Czesław Michniewicz odważnie postawił na środku defensywy na 22-letniego Jakuba Kiwiora. Zawodnik włoskiej Spezia Calcio zastąpił doświadczonego Kamila Glika i spisał się więcej niż przyzwoicie.

Po takim meczu jak ten w Rotterdamie z pewnością będzie jeszcze dostawał szanse, a przed nim znakomita okazja do wyjazdu na mistrzostwa świata, co przecież jest spełnieniem marzeń każdego futbolisty. Młody zawodnik nie zadowoli się pewnie tylko tym, żeby jechać do Kataru na wycieczkę. Powalczy o coś więcej.

Pomogła Słowacja

Kiwior swoją piłkarską karierę zaczynał w tyskich klubach, w Chrzcicielu, Gromie i GKS. W pierwszej drużynie w lidze nie zadebiutował, choć dostawał szansę w sparingach. Jako 16-latek wyjechał do Anderlechtu Bruksela, gdzie był przez 3 lata. Uchodził za duży talent i już wtedy mógł przebierać w ofertach, bo były jeszcze propozycje z samego Ajaksu Amsterdam i angielskiego Middlesbrough . Z drużyną „Fiołków” z Brukseli wywalczył nawet mistrzostwo kraju do lat 17 pięć lat temu. Grał też tam w Lidze Młodzieżowej UEFA.

Potem trafił na Słowację do Żeleziarne Podbrezowa. W tym klubie grała spora grupa polskich graczy, żeby wymienić Mateusza Zacharę czy Jakuba Więzika. To, że Kiwior trafił tam nie było dziełem przypadku. Jego reprezentantem jest grupa menedżerska FairSport z Górnego Śląska, której szef Paweł Zimonczyk ma świetne kontakty za południową granicą i reprezentuje interesy wielu graczy, w tym choćby reprezentantów Słowacji, świetnie znanego wszystkim Stanislava Lobotki czy Davida Hancko. Żoną tego ostatniego jest nie kto inny, jak znana czeska tenisistka Kristina Pliszkova.

Kiwior najpierw terminował i grał w Podbrezowej, żeby potem przejść do czołowego słowackiego klubu MSK Żylina. Tam najpierw był w rezerwach, a potem w pierwszym zespole. Był tam razem z napastnikiem Dawidem Kurminowskim. Co do Żyliny, to jest to klub, który wie jak promować swoich graczy, a potem sprzedawać ich z dużym zyskiem.

Przykład jednego z najlepszych w tej chwili obrońców w Europie Milana Szkriniara jest tego najlepszym przykładem. Reprezentant Słowacji i zawodnik Interu Mediolan, o którego teraz stara się PSG kilka lat temu został sprzedany przez MSK do Włoch za ponad pięć milionów euro. Teraz jego wartość to… 65 mln euro.

W Żylinie wierzyli czy wierzą, że z Kiwiorem będzie podobnie. Na jego transferze Żylina zarobiła w ostatnim dni letniego okienka transferowego w zeszłym roku 2,2 mln euro. Kiwior na początku terminował we włoskiej Spezia Calcio. W grudniu trener Thiago Motta zaczął na niego stawiać i to nawet nie ma środku obrony, ale w pomocy. Grał jako defensywny pomocnik i sezon zamknął 22 występami w Seria A.

– Żylina ma swoją renomę jeżeli chodzi o Akademię i graczy, których wypuszcza. Mieli pomysł na Szriniara, mieli też na Kiwiora. Co do MSK to w tym sezonie doszli do 1/8 Młodzieżowej Ligi Mistrzów eliminując wcześniej Inter Mediolan, a walkę o ćwierćfinał minimalnie przegrywając z Red Bull Salzburg. Potrafią też, jak w przypadku Jakuba dobrze przygotować zawodników do gry praktycznie z marszu do występów w wymagających zagranicznych ligach, a jego 22 mecze w pierwszym sezonie w Serie A jest tego najlepszym przykładem – podkreśla Paweł Zimonczyk.

Chciał go Górnik

Dodajmy, że włoska Spezia nie była jedynym zagranicznym klubem, która miała oko na Kiwiora. Wcześniej interesowały się nim duńskie kluby, Broendby i Nordsjaelland (Kurminowski trafił do Aarhus), ale piłkarz wolał jeszcze zostać na Słowacji. Teraz po kolejnych udanych występach najpierw w reprezentacji młodzieżowej, a teraz po debiucie w dorosłej kadrze jego wartość pójdzie tylko do góry. I pomyśleć, że jeszcze niedawno, po odejściu z Górnika Pawła Bochniewicza, chciał go do siebie ściągnąć klub z Zabrza. Teraz obrońca z Tychów jest już zupełnie poza zasięgnie klubów z ekstraklasy.


Na zdjęciu: Jakub Kiwior z Holandią zaliczył debiut w seniorskiej reprezentacji. Z lewej Steven Bergwijn.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus