Decyzja FIFA naszych też dotyczy

FIFA przedłużyła możliwość zawieszenia kontraktów piłkarzy grających w Rosji i na Ukrainie. W praktyce oznacza to, że piłkarze, w tym Polacy, mogą udawać się na wypożyczenia.


W marcu br., ze względu na agresję Rosji na Ukrainę, FIFA podjęła decyzję o zawieszeniu kontraktów wszystkich zawodników występujących w Rosji i na Ukrainie. W praktyce oznaczało to, że piłkarze mogli zostać wypożyczeni do innych klubów, a z takiej opcji skorzystał m.in. Grzegorz Krychowiak, pomocnik reprezentacji Polski, który przeniósł się na krótko z FK Krasnodar do AEK-u Ateny. A także Tomasz Kędziora, który z Dynama Kijów trafił do Lecha Poznań.

Teraz światowa centrala zdecydowała się na przedłużenie wprowadzonych kilkanaście tygodni temu przepisów o kolejne 12 miesięcy, czyli do końca czerwca 2023 roku. Dokonano tego w celu zapewnienia konkretnej pomocy zawodnikom, trenerom i klubom ponoszącym konsekwencje wojny na Ukrainie.

– FIFA będzie nadal uważnie monitorować sytuację na Ukrainie, aby zapewnić dostosowanie ram regulacyjnych do wszelkich nowych wydarzeń. FIFA w dalszym ciągu potępia także ciągłe użycie siły przez Rosję na Ukrainie i wzywa do szybkiego zaprzestania wojny i powrotu do pokoju – napisano na końcu specjalnie wydanego oświadczenia. Ciekawe jest to, na co uwagę zwróciły media, że po raz pierwszy w fifowskim komunikacie pojawiło się określenie „wojna”.

Wyszydzany i obrażamy

Decyzja FIFA od razu spotkała się ze sprzeciwem strony rosyjskiej federacji. – Rosyjski Związek Piłki Nożnej stanowczo sprzeciwia się decyzji FIFA, która dopuszcza możliwość zawieszenia kontraktów. RFU jest gotów udzielić klubom niezbędnego wsparcia prawnego w przypadku kwestionowania decyzji – poinformowała centrala rosyjskiego futbolu. Przypomnijmy, że pod koniec lutego br. Rosja została zawieszona przez międzynarodową federację w prawach członka, reprezentację tego kraju wykluczono z baraży o awans na mundial w Katarze, kluby nie wystąpią w rozgrywkach europejskich pucharów, a odwołania do Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu (CAS) nic nie dały.

Przedłużenie możliwości zawieszenia kontraktów zawodników, to silny cios w rosyjski futbol. Nas najbardziej interesują losy dwóch polskich piłkarzy, którzy aktualnie są zawodnikami klubów tamtejszej Premier Ligi. Krychowiaka, a także Sebastiana Szymańskiego. Podczas pobytu na zgrupowaniu reprezentacji Polski „Krycha” przyznał, że musi wrócić do Krasnodaru i porozmawiać z władzami klubu. Dodał również, że jego agent jest w kontakcie z klubami, które widzą go u siebie. Jednym z nich był i jest AEK, który byłby w stanie – w przypadku rozwiązania przez zawodnika umowy z Krasnodarem – zaproponować mu najwyższy kontrakt w historii klubu.

Wówczas jednak nie była znana decyzja światowej centrali, która teraz jest dla naszego pomocnika doskonałą wręcz wiadomością. Krychowiak, po tym, jak odszedł do Grecji, był wyszydzany i obrażany w rosyjskich mediach. Niedawno, kiedy konieczność powrotu do Krasnodaru wydawała się nieunikniona, można było wyczytać bezczelne słowa, że… „Trzy miliony euro za sezon pewnie ukoją wątpliwości polskiego piłkarza”. Warto podkreślić, że kontrakt „Krychy” z Krasnodarem ma obowiązywać przez najbliższe dwa lata.

Zostaną? Na mundial nie pojadą

W tej sytuacji wydaje się, że zmiana klubu pomocnika reprezentacji Polski, to kwestia czasu. A co z Sebastianem Szymańskim, który zdecydował się na dokończenie sezonu w Dynamie Moskwa, z którym zagrał w finale Pucharu Rosji? Zawodnik ten ma ważny kontrakt z rosyjskim klubem jeszcze przez najbliższe cztery sezony, do końca czerwca 2026 roku. Jeszcze zanim Rosja zaatakowała Ukrainę mówiono o zainteresowaniu polskim piłkarzem ze strony klubów zachodnich. Po wspomnianym finale Kuboka Rassiji, Szymański napisał.

– Jestem z was dumny. To był mój ostatni mecz – tym samym dał do zrozumienia, że dłużej w Rosji grać nie zamierza. W rosyjskich mediach pojawiły się informacje, że zawodnikiem interesują się kluby czterech z pięciu najsilniejszych lig Europy. Wymieniano, bez konkretów, Serie A i Premier League, a także – już precyzyjniej – Herthę Berlin i Real Sociedad San Sebastian.

W przeciwieństwie do Krychowiaka, w przypadku Szymańskiego raczej nie wchodzi w grę wypożyczenie, choć ostatnie decyzje FIFA dały zawodnikowi dodatkową furtkę. Na wypadek, gdyby Rosjanie nie chcieli go sprzedać. Dynamo stawia bowiem warunki. Ostatnie doniesienia wskazują na to, że oczekuje za zawodnika ok. 12 mln euro. To kwota spora, ponad dwukrotnie większa, jaką rosyjski klub za piłkarza zapłacił Legii Warszawa w 2019 roku, ale trudno ją nazwać zaporową.

Nie ma wątpliwości, że zarówno Grzegorz Krychowiak, jak i Sebastian Szymański sposobią się do opuszczenia rosyjskich klubów. Rafał Augustyniak, któremu skończył się kontrakt z Urałem Jekatarynburg, już to zrobił. Dwaj pierwsi wymienieni zdają sobie sprawę z tego, czym może się skończyć pozostanie w rosyjskim klubie. Przekonał się o tym już jeden z polskich piłkarzy, który z uwagi na dalszą grę w Rosji nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu reprezentacji Polski na mundial w Katarze. Sprawa jest prosta. Jeżeli Krychowiak i Szymański chcą pojechać na mistrzostwa świata, to dłużej w Rosji grać nie mogą.




Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak (w środku) pokazuje Sebastianowi Szymańskiemu kierunek. Trzeba opuścić Rosję, by zagrać na mistrzostwach świata.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus