Demjan już nie musi trenować

Wojciech Filipiak

W języku korporacyjnym nazywa się to „wymówienie bez konieczności świadczenia pracy”. Roberta Demjana nadal obowiązuje kontrakt z Widzewem. Szefowie klubu zaproponowali mu jego rozwiązanie i zawiadomili, że nie musi już trenować z drużyną. Były król strzelców ekstraklasy, którego rok temu – do spółki z „Murapolem” – ściągnął Franciszek Smuda, okazał się za słaby na II ligę. Jeszcze wiosną – w III lidze – strzelił 6 goli, ale jesienią zagrał tylko w czterech meczach, popisując się głównie w rezerwach. Teraz jest jednym z czterech zawodników, którym przed rozpoczęciem zajęć trener Radosław Mroczkowski oficjalnie podziękował. Pozostali to sprowadzeni latem Damian Paszliński i Sebastian Kamiński, po których wiele sobie obiecywano. Bez wzajemności i Bartłomiej Niedziela, który i tak przez całą rundę był poza kadrą.

Mroczkowski jak Ferguson

Łodzianie wznowili treningi w poniedziałek. Na pierwszych zajęciach zameldowało się 26 piłkarzy – nowi to Adam Radwański, który wrócił do Widzewa po wypożyczeniu do Rakowa Częstochowa, gdzie grał jesienią oraz „kandydaci na piłkarzy”, jak mawiał Orest Lenczyk: 19-letni Oleksandr Jacenko (Escola Varsovia), któremu przyglądali się już trenerzy Cracovii i Lecha Poznań oraz 17-letni Michał Orzechowski z łódzkiej SMS. Trener Radosław Mroczkowski, niczym Alex Ferguson w Manchesterze United, przyglądał się zajęciom z boku, a ćwiczenia – akurat w śnieżnej nawałnicy, która właśnie się rozszalała nad Łodzią – prowadził nowy trener przygotowania fizycznego, Michał Chmielewski.

Trener Mroczkowski zapowiada, że tej zimy nie będzie transferowego szaleństwa i masowych testów. – Nad transferami pracujemy w ciszy i skupieniu, szukając określonych kandydatów na konkretne pozycje. Dwa, trzy ruchy chcemy wykonać, ale żeby to były wartościowe wzmocnienia – powiedział szkoleniowiec II-ligowca. Cisza i spokój, ale i tak zza drzwi gabinetu prezesa słychać, że Widzew jest zainteresowany pozyskaniem Mateusza Machaja, króla strzelców I ligi w barwach Chrobrego Głogów, grającego ostatnio w Jagiellonii.

Ponad 100 kandydatów

Dotychczasowy prezes, Przemysław Klementowski, przestał pełnić tę funkcję z końcem roku. Do bieżącego kierowania klubem oddelegowany został przewodniczący rady nadzorczej Remigiusz Brzeziński, ale jest to opcja tymczasowa. Na stanowisko szefa Widzewa ogłoszono konkurs, do którego zgłosiło się – jak podaje dobrze poinformowana strona www.widzewiak.pl – ponad 100 kandydatów, chociaż wyznaczone zostały surowe warunki, związane z wykształceniem i doświadczeniem zawodowym. Wymagane jest też „rozumienie specyfiki funkcjonowania klubów sportowych”, a także „poszanowanie dla tradycji i wartości Widzewa”, co ma go uchronić przed desantem „spadochroniarzy” z zewnątrz. Nie ulega wątpliwości, że większość aplikacji to oferty mało poważne, ale i tak będzie mnóstwo roboty z rozpatrzeniem zgłoszeń. Nie wiadomo, kto lepszy – ktoś spoza obecnego widzewskiego towarzystwa sponsorów, działaczy i kibiców, czy też właśnie ktoś w te kontakty i układy nieuwikłany.

Widzew najpóźniej zaczął treningi i najpóźniej przystąpi do sparingów – dopiero 26 stycznia zagra w Łodzi z Bronią Radom. Do ciepłych krajów drużyna też się nie wybiera. Uznano, że wystarczą ciepłe źródła w Uniejowie.

 

Na zdjęciu: Roberta Demjana w koszulce Widzewa już pewnie nie zobaczymy…