Denerwujący brak reżysera

Dymityr Ilijew, bułgarski pomocnik, po którego transferze do Podbeskidzia sporo się pod Klimczokiem spodziewano, nie znalazł się nawet w meczowej kadrze na trzy ostatnie mecze zespołu Adama Noconia. Zapytany przez nas o tego zawodnika po starciu z GKS-em Tychy szkoleniowiec stwierdził, że jego absencji nie będzie szerzej komentował. Dowiedzieliśmy się też, że 30-letni piłkarz nie uskarża się na problemy ze zdrowie i jest w pełni sił.

Statystyki bardzo skromne

Trener woli jednak stawiać na innych, a Bułgar po prostu jest bez formy. O tym, że zawodzi, pisaliśmy już w tym sezonie niejeden raz. Na palcach jednej ręki można policzyć mecze, w których zagrał na dobrym poziomie; na wiosnę takiego spotkania już nie odnotowano. W tej rundzie pomocnik wystąpił w pięciu meczach. Na boisku spędził 278 minut i… żadna z nich nie była warta zapamiętania. Jego łączny dorobek w tym sezonie to 23 występy, 1456 minut na placu gry, trzy gole (z czego dwa z rzutów karnych) i dwie asysty. Jak na kogoś, kto miał reżyserować ofensywną grę „górali” – statystyki bardzo skromne. Przypomina się w tym miejscu sytuacja, która miała miejsce w poprzednim sezonie. Chodzi o innego rozgrywającego „z nazwiskiem”, który jednak zupełnie zawiódł. Czyżby pod Klimczokiem nie mili ręki do tego typu zawodników?

Z Bułgarem będzie tak samo?

Myślimy o Michale Janocie, który trafił do Podbeskidzie już po rozpoczęciu rozgrywek, a jego transfer został okrzyknięty hitem w I lidze. Po kilku słabszych występach mówiono, że zawodnikowi brakuje ogrania i dobrego przygotowania, ale na wiosnę – z pewnością – „odpali”. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Janota został pod Klimczokiem zapamiętany z tego, że… w doliczonym czasie gry meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec nie wykorzystał rzutu karnego, co odbiło się szerokim echem, bo zawodnika skrytykował nawet prezydent Bielska-Białej, Jacek Krywult. W sumie rozegrał 23 mecze w barwach „górali”. Strzelił jednego gola i zaliczył dwie asysty. Na boisku spędził 1635 minut, czyli jego „osiągi” mocno przypominają dorobek Ilijewa.
Po sezonie pożegnano Janotę bez żalu. Wszystko wskazuje na to, że z Bułgarem będzie podobnie. Jego kontrakt, który zawiera opcję przedłużenia, kończy się 30 czerwca br.