Derbin: Na pewno kiedyś wrócę do Zagłębia

Nie boi się Pan, że w niedzielę pomyli szatnie na Stadionie Ludowym?
Artur DERBIN: – (śmiech) Powiem szczerze nie zastanawiałem się nad tym, ale faktycznie może tak być, że siłą rozpędu udam się w stronę szatni gospodarzy. Po raz pierwszy zagram na Ludowym przeciwko Zagłębiu. Jeszcze jako piłkarz zdarzyło mi się zagrać w barwach Sarmacji Będzin przeciwko rezerwom Zagłębia, ale tamten mecz odbył się na stadionie Czarnych Sosnowiec. Nie ukrywam, że żyję tym meczem od pewnego czasu, w Bełchatowie wiedzą, że to szczególne dla mnie miejsce. Jestem z Sosnowca, tutaj mieszkam, na Ludowym stawiałem pierwsze kroki, potem grałem dla Zagłębia, a następnie byłem w tym klubie trenerem. Zapewne pierwsze minut meczu to będzie dziwne odczucie, ale gdy mecz na dobre się zacznie będę żył już tylko grą mojego obecnego zespołu.

Jednego może być Pan pewien. Kibice w Sosnowcu przywitają Pana niezwykle ciepło. Odkąd opuścił Pan Zagłębie wiosną 2016 roku przy każdej zmianie trenera w Zagłębiu fani tego klubu głośno dopominają się o powrót Artura Derbina na trenerską ławkę.
Artur DERBIN: – Powiem tak. Na pewno kiedyś wrócę do Zagłębia i poprowadzę sosnowiczan. Mam do tego klubu ogromny sentyment i jest mi niezmiernie miło, że kibice tak ciepło o mnie myślą. Na pewno doceniają awans do I ligi, półfinał Pucharu Polski, wyniki, które udało się wówczas osiągnąć. Były też słabsze momenty, gorsze mecze, ale myślę, że sporo zrobiło też moje podejście.

Jestem otwarty na krytykę, nie boję się surowych ocen, a zarazem nie tworzę bariery niedostępności. Zresztą podobnie jest w Bełchatowie gdzie teraz pracuję. GKS to poukładany klub. Dziękuję władzom klubu za zaufanie, którym mnie obdarzono. Wypracowaliśmy tutaj podobny standard do tego co było w Sosnowcu, dzięki czemu naprawdę praca układa się wzorowo. Wracając jeszcze na moment do kibiców to widzę też pewien progres w stosunku do mojej osoby na innych stadionach.

Pamiętam gdy byliśmy z Zagłębiem w Nowym Sączu kibice w niewybredny sposób śpiewali w moją stronę nawiązując m.in. do łysej głowy. Gdy nie tak dawno zawitałem tam z GKS-em Bełchatów obelg już nie było, za to pojawiły się oklaski. Fajnie, że kibice zaczynają doceniać to co się robi i podejście do pracy.

Przed laty wywalczył Pan awans do I ligi z Zagłębiem, wiosną wprowadził na zaplecze ekstraklasy GKS Bełchatów. Apetyt zapewne rośnie w miarę jedzenia. Liczy Pan, że w niedalekiej przyszłości pojawią się oferty z ekstraklasy?
Artur DERBIN: – Zawód trenera uczy pokory. Po odejściu z Chojniczanki i zawirowaniach z podjęciem pracy w Stomilu niemal sezon byłem bez pracy. Potem przyszła oferta z II-ligowego wówczas GKS-u. Cały ten czas gdy nie prowadziłem żadnej drużyny wykorzystywałem na dokształcanie się, jeździłem na staże.

Nie ukrywam, że chciałbym dostać szansę w ekstraklasie, ale spokojnie czekam na swój czas. Stosowne dokumenty posiadam, mam tytuł trenera UEFA Pro. Trzeba mieć w życiu marzenia. Jako piłkarz nie było mi dane zagrać w ekstraklasie. Może ta sztuka uda mi się jako trenerowi?

Jako beniaminek zaczęliście od mocnego uderzenia. W pierwszych pięciu meczach zanotowaliście trzy zwycięstwa i remis. Jednak ostatnie dwa mecze z rzędu to porażki. To już kryzys, czy na razie mały zastój?
Artur DERBIN: – Na pewno nie traktowałbym tego w kategoriach kryzysu. Mamy młody skład, praktycznie ten sam, którym wywalczyliśmy awans. Jesteśmy beniaminkiem, realia tej ligi są inne i tak naprawdę uczymy się grać na zapleczu ekstraklasy. Zdajemy sobie sprawę w których aspektach nasza gra wymaga poprawy.

Artur Derbin nowym szkoleniowcem w Bełchatowie

Dla nas fundamentem jest defensywa. Tutaj muszę pochwalić zespół, bo do tej pory z akcji straciliśmy tylko jedną bramkę. Reszta to stałe fragmenty, a więc wiemy nad czym musimy pracować. W Sosnowcu będziemy chcieli powalczyć o punkty bo trzecia z rzędu porażka na pewno sprawiłaby, że morale zespołu zostałoby nadszarpnięte. Będziemy musieli być zdyscyplinowani w defensywie i skuteczni w kontratakach.

Podkreśla Pan przywiązanie do Zagłębia. Jak odebrał Pan decyzję Marcina Jaroszewskiego o zamiarze rezygnacji z funkcji prezesa klubu?
Artur DERBIN: – Nie ukrywam, że byłem zaskoczony. Okres naszej współpracy wspomina naprawdę bardzo dobrze, w końcu to za prezesa Jaroszewskiego rozpoczynałem samodzielną pracę w Sosnowcu. Wykonałem już nawet telefon do Marcina i poprosiłem go, aby dobrze przemyślał swoją decyzję. Uważam, że jeszcze może dać sporo temu klubowi. W Sosnowcu jest dobry klimat dla piłki. W niedalekiej przyszłości ma powstać stadion. Miasto z prezydentem Chęcińskim przychylnym okiem patrzy na sport. Może ta decyzja została podjęta pod wpływem emocji, chwili. Zobaczymy jak to się potoczy. Osobiście wierzę, że jeszcze zmieni zdanie.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ