Derbowy debiut

Choć największym rywalem Lechii jest bez wątpienia Arka Gdynia, również Pogoń Szczecin wzbudza w Gdańsku wiele emocji. Właśnie w takim meczu swój debiut zaliczy trener Marcin Kaczmarek.


Nowy-stary szkoleniowiec Lechii został rzucony na głęboką wodę. Choć zespół ma potencjał jak na polskie warunki zdecydowanie ponadprzeciętny, to zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, mając ledwie 5 punktów po 11 spotkaniach – tyle, co Miedź Legnica. Do bezpiecznej strefy gdańszczanie tracą 6 „oczek”, więc aby udało im się wyjść na prostą, potrzebne jest kilka tygodni dobrej gry.

Młody z hat trickiem

Kaczmarek jest tego wszystkiego świadomy. Klub sięgnął po niego dlatego, że jest przekonany do jego warsztatu, ale równie istotne było to, że mowa o człowieku związanym z Lechią. 48-latek prowadził drużynę, gdy ta występowała na niższych szczeblach rozgrywkowych prawie 20 lat temu, a przez kilka sezonów reprezentował ją także jako piłkarz.

Doskonale zna pomorskie realia również dlatego że… grał i prowadził Pogoń Szczecin! Nie jest to może aż tak znienawidzony w Gdańsku rywal, jak Arka Gdynia, ale również trudno nazywać relacje między obydwoma stronami jako ciepłe. Kaczmarek wie, co w trawie piszczy, więc zdaje sobie sprawę z tego, jak istotny będzie jego weekendowy (ponowny) debiut.

Trener objął zespół w relatywnie komfortowym czasie – tzn. podczas rozpoczynającej się przerwy reprezentacyjnej. Jak wiadomo, polskie kluby nie eksportują hurtowo piłkarzy na międzynarodowe zgrupowania, dlatego Kaczmarek miał większość z nich do dyspozycji. Już na pierwszej konferencji zapowiedział trzydniowe mini-zgrupowanie, by lepiej poznać się ze składem. Obowiązkowo przeprowadził także testy fizyczne, by sprawdzić, czy jego poprzednicy nie zaniedbali kwestii motorycznych.

Lechia ma także za sobą sparing, z którego jednak niewiele można wyciągnąć, gdyż rywalem był obchodzący swoje stulecie beniaminek III ligi, Gedania Gdańsk – pokonany 6:0. Warto jednak podkreślić, że prócz Flavio Paixao czy Conrado do siatki trafił również 17-letni Krystian Okoniewski – i to trzykrotnie! Do tej pory młody napastnik tylko raz usiadł na ławce rezerwowych seniorskiej drużyny, ale kto wie, czy pod nowymi porządkami nowego szkoleniowca to się nie zmieni.

Fatalne liczby

Poziom wielorakiej słabości Lechii pokazują statystyki drużyny w tym sezonie ekstraklasy. Nie chodzi już nawet tylko o gole strzelone oraz stracone – gdzie w obu tych statystykach gdańszczanie są najgorsi. Czwarty zespół poprzedniej kampanii jest obecnie 5. najgorszą ekipą, jeśli chodzi o gole oczekiwane (czyli ile powinien zdobyć), a także 2. najsłabszą, jeśli chodzi o stracone gole oczekiwane (czyli ile powinni zdobyć rywale).

Gorzej w tym względzie wypada tylko Jagiellonia, ale mowa tutaj o sumie wszystkich trafień. To istotne, bo „Duma Podlasia” rozegrała jeden mecz więcej od Lechii. Oznacza to, że „Jaga” powinna tracić średnio 1,57 gola (po 10 grach), a biało-zieloni 1,68 (po 9 grach) – czyli najwięcej w lidze. Tylko 3 drużyny oddają na mecz mniej uderzeń od Lechii, a to mimo faktu, że ekipa znad Bałtyku jest 5. w kwestii czasu spędzanego przy piłce – średnio 56 procent. Gdańszczanie nie potrafią jednak przełożyć tego na konkrety.

Jak łatwo się domyślić, w wielu tych aspektach Pogoń znajduje się w czołówce. Obecnie to jeden z najlepiej prezentujących się zespołów ekstraklasy. Lechia nie zwraca na to jednak uwagi. – To szalenie istotne, aby zacząć regularnie punktować. Mam nadzieję, że uda się to już od pierwszego meczu – zapowiedział kilka dni temu Marcin Kaczmarek.


Na zdjęciu: W meczu z Pogonią od postaci takich, jak Flavio Paixao, dużo może w grze Lechii zależeć.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus