Derby bez fajerwerków

Dwa zespoły z Dolnego Śląska w piątkowy wieczór musiały zadowolić się połowiczną zdobyczą.


W dniu meczu ze Śląskiem Wrocław z „miedziowymi” pożegnał się niespełna 25-letni napastnik, Karol Podliński. Wychowanek Wkry Żuromin trafił do Zagłębia 24 lutego 2021 roku z Radomiaka. W ciągu półtora roku zagrał w 32 meczach w ekstraklasie, w których strzelił dwa gole oraz dwa spotkania w Pucharze Polski, w których zanotował jedno trafienie.

Początek spotkania należał zdecydowanie do gości. Już w 3 minucie „bombę” Petra Schwarza intuicyjnie obronił Kacper Bieszczad. Minutę później lewą flanką przedarł się Dennis Jastrzembski i podał do Javiera Hyjka, lecz strzał tego ostatniego został przyblokowany i futbolówka poszybowała tuż nad poprzeczką bramki Zagłębia. W 8 minucie wrocławianie mieli kolejną szansę na zdobycie gola, lecz po uderzeniu Piotra Samca-Talara z ostrego kąta Bieszczad zdołał przenieść futbolówkę nad poprzeczką. W 38 minucie golkiper „miedziowych” wyszedł z presji obronną ręką, broniąc soczysty strzał Jastrzembskiego. W 44 minucie przed szansą zdobycia gola stanęli piłkarze Zagłębia. Po dośrodkowaniu Kacpra Chodyny w piłkę głową nie trafił Martin Doleżal, a zaraz potem z bliskiej odległości fatalnie spudłował Tomasz Pieńko.

W I połowie dużo korzystniejsze wrażenie pozostawili po sobie goście, co doskonale zilustrowały statystyki. Posiadanie piłki: 42-58%, strzały celne 1:3, strzały niecelne 3:2, strzały zablokowane 0:4, spalone 0:1, rzuty rożne 1:7, rzuty wolne 3:5, faule 6:2. Wszystko jasne? To, że gospodarze w tej fazie meczu nie stracili ani jednego gola, to zasługa ich bramkarza Kacpra Bieszczada, który interweniował bardzo pewnie, a co najważniejsze – skutecznie.

W przerwie szkoleniowiec Śląska Ivan Djurdjević nie dokonał żadnej zmiany, bo tak po prawdzie nie miał powodów, by „mieszać” w składzie. Natomiast szkoleniowiec lubinian Piotr Stokowiec dokonał jednej korekty, wpuszczając na boisko w miejsce Chodyny doświadczonego Filipa Starzyńskiego.

W II połowie ruszyli z kopyta piłkarze Zagłębia, ale kapitan gości Michał Szromnik obronił groźne strzały Łukasza Łakomego (48 i 53 min). Wrocławianie odpowiedzieli soczystym strzałem z dystansu Samca-Talara, po którym futbolówka odbiła się od poprzeczki! Im bliżej było końca spotkania, tym ciekawych akcji oglądaliśmy mniej, więc bezbramkowy remis nie krzywdzi żadnej z drużyn.


Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 0:0

ZAGŁĘBIE: Bieszczad – B. Kopacz, Ławniczak, Jach, Bartolewski – Poletanović – Chodyna (46. Starzyński), Łakomy (90. Makowski), Pieńko (70. Woźniak), Bohar (80. Ratajczyk) – Doleżal (70. Adamski). Trener Piotr STOKOWIEC. Rezerwowi: Weirauch,Lepczyński, Sławiński, Kobusiński.

ŚLĄSK: Szromnik – Janasik, Poprawa, Gretarsson, Garcia – Olsen – Schwarz, Hyjek (61. Łyszczarz) – Samiec-Talar (77. Bergier), Quintana (61. Exposito), Jastrzembski (61. Yeboah). Trener Ivan DJURDJEVIĆ. Rezerwowi: Leszczyński, Verdasca, Konczkowski, Rzuchowski, Borys.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). [Widzów 9890. Żółte kartki: Starzyński (75. niesportowe zachowanie) – Samiec-Talar (45. faul), Jastrzembski (49. faul), Exposito (75. niesportowe zachowanie).

Piłkarz meczu Kacper BIESZCZAD.


Na zdjęciu: Piotr Samiec-Talar (w białym stroju) miejsce w podstawowym składzie Śląska wywalczył dzięki dobrej postawie w meczach sparingowych.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus