Desperacja czy świetna okazja?

Przede wszystkim aktywni na rynku transferowym byli działacze klubów będących „pod ścianą”. Transfery „last minute” maja być przede wszystkim próbą pomocy drużynie będącej w kryzysie, ale także pokazaniem, że włodarze nie śpią i trzymają rękę na pulsie.

Nic więc dziwnego, że solidnych wzmocnień dokonały drużyny, które nie dość, że zawodzą najbardziej, to jeszcze okupują dolne rejony tabeli. Mowa przede wszystkim o Cracovii, która według przedsezonowych słów trenera Michała Probierza, miała się bić o mistrzostwo Polski, a która ma ogromne problemy z wygrywaniem czy ze zdobywaniem punktów.

Janusz Gol. Fot. Michał Stawowiak/400mm

Dlatego mocnym akcentem na zakończenie okna transferowego ze strony „Pasów” było zakontraktowanie Janusza Gola i wypożyczenie Airama Cabrery.

Ten pierwszy ma swoją markę i od dłuższego czasu był kuszony przez polskie kluby. Pomocnik jednak odmawiał, bo liczył na dobrą ofertę z Rosji, w której spędził ostatnie lata. Taka z tamtego kierunku nie nadeszła, więc Gol postanowił przyjąć propozycję Cracovii. Airam Cabrera dzięki udanemu epizodowi w Koronie zdobył uznanie fanów nie tylko drużyny z Kielc, ale i z całej ekstraklasy. Nic więc dziwnego, że gdy postanowił wrócić do Polski, chętnych na jego usługi z ekstraklasy było wielu. Ostatecznie wybór padł też na Cracovię i wobec mizerii w ataku, za chwilę Hiszpan będzie wyborem numer jeden. Czy jednak wypełni lukę po sprzedanym do Włoch Krzysztofie Piątku? Tego nie bylibyśmy już tacy pewni, bo Cabrera ma już 31 lat na karku, a po odejściu z Korony aż tak nie błyszczał.

Moda na Półwysep Iberyjski

23-letni Portugalczyk Tomas Podstawski, mający także polskie korzenie, ma wnieść nową jakość do pomocy Pogoni, która także mocno rozczarowuje na starcie nowego sezonu. Piłkarz ma ciekawe CV, miał szanse grać m.in. w rezerwach Porto, a także przeszedł wszystkie szczeble w drużynach juniorskich reprezentacji Portugalii. Podstawski zadebiutował już w barwach Pogoni, rozgrywając 90 minut w meczu z Górnikiem Zabrze. Odbudować w Szczecinie chce się Michał Żyro. Talent, który pokazał się w Anglii i swoją karierę postanowił kontynuować w Anglii, przez ostatni czas więcej czasu spędzał w gabinetach lekarskich niż broniąc barw Wolverhampton. Wydaje się, że jeśli tylko zdrowie dopisze, to wypożyczenie z Anglii może być bardzo pomoce dla Żyry.

Także Legia będąca w kryzysie robiła wszystko, żeby jeszcze się wzmocnić. Roczny kontrakt już nawet po zamknięciu okna, podpisał Portugalczyk Andre Martins. Obie strony zagwarantowały sobie możliwość przedłużenia współpracy o kolejne 12 miesięcy. Pomocnik z końcem lipca rozstał się z greckim Olympiakosem i jest dostępny za darmo. 28-letni środkowy pomocnik przez większość kariery sportowej był związany ze Sporting Lizbona. Ma również na koncie dwa mecze w kadrze swojego kraju, w której po raz ostatni wystąpił w 2013 roku. W poprzednim sezonie Martins rozegrał czternaście meczów, w których strzelił jednego gola i miał jedną asystę. W sumie na boisku pojawił się przez 697 minut.

Niechciani w końcu chciani

Zamknięcie okna transferowego było także szansą znalezienia nowego pracodawcy dla grupy niechcianych piłkarzy, którzy z różnych względów zostali odstawieni na boczny tor. Tak było w przypadku defensora Damiana Byrtka, który trafił na trybuny stadionu Wisły Płock i wszystkie mecze w tym sezonie oglądał właśnie z tego miejsca. Środkowy obrońca podpisał bowiem kontrakt z Piastem, który miał obowiązywać od początku 2019 roku. Na szczęście oba kluby się dogadały i Byrtek wzmocnił rywalizację w drużynie trenera Waldemara Fornalika.

Damian Byrtek. Fot. Michał Chwieduk/400mm

Długo niepotrzebny czuł się Mateusz Szczepaniak, który po powrocie z wypożyczenia do Piasta, został oddelegowany do treningów z drugą drużyną Cracovii. Co prawda przez moment „Szczepan” wrócił do pierwszego zespołu, ale obecnie broni barw Miedzi Legnica w której się wypromował. Długo pracodawcy nie potrafił znaleźć Patrik Mraz. Były obrońca m.in. Śląska, Piasta czy Sandecji ma realne szanse stać się podstawowym lewym defensorem Zagłębia. Sosnowiczanie bowiem od początku sezonu mają problem z obsadzeniem tej pozycji i trener Dariusz Dudek próbował tam równych piłkarzy. Jak widać, oczekiwania wobec ostatnich nabytków są spore, a czasu na dojście do pełni formy, bez okresu przygotowawczego, praktycznie nie ma…