Dla Piasta to prawdziwie trudny teren

 

Zazwyczaj mecze Piasta z Wisłą są bardzo zacięte, wyniki są często „na styku”. Stadion w Krakowie to dla gliwiczan jeden z trudniejszych terenów do zdobycie w Ekstraklasie. Mimo tego, że w ostatnim czasie, to właśnie Piast bywał w lepszej formie i dysponował lepszym składem, tylko raz i to kwietniu 2013 roku śląski zespół wrócił z Krakowa z trzema punktami.

Jeden jedyny raz

Jak odległy był to czas niech świadczą personalia. W Wiśle po boisku biegał m.in. Kamil Kosowski, Arkadiusz Głowacki, a w bramce stał Sergei Pareiko. Piast? Za defensywę odpowiadała para stoperów Adrian Klepczyński-Jan Polak, w ataku biegał Tomasz Doczekal i Ruben Jurado, a rezerwowym był Marcin Robak. Piastem dowodził z kolei Marcin Brosz. Co prawda najpierw Tomasz Podgórski nie wykorzystał rzutu karnego, ale w drugiej połowie losy meczu odwrócili Damian Zbozień i Rudolf Urban. Dla Wisły była to pierwsza porażka na wiosnę, przegrywając z beniaminkiem po raz drugi w sezonie.

– Myślę, że wszyscy – i mam na myśli zarówno zawodników, jak i ponad 600-osobową grupę kibiców z Gliwic – w trudnych momentach byliśmy razem, nie zwątpiliśmy, i dlatego wywozimy dla nas tak bezcenne punkty – mówił po spotkaniu Marcin Brosz. Co ciekawe, dziś Piast będzie mógł liczyć na podobnie liczną grupę kibiców. W tamtym sezonie gliwiczanie zajęli czwarte miejsce i po raz pierwszy wzięli udział w europejskich pucharach.

Remisy był sukcesem

Co prawda było to jedyne wygrane przez Piasta spotkanie, ale nie oznacza to, że w Krakowie nie doszło do innych emocjonujących i zaciętych spotkań. W lipcu 2014 roku oba zespoły zagrały ze sobą już w drugiej kolejce. Na ławce trenerskiej zasiadł śp. Angel Perez Garcia, a w składzie gliwiczan wystąpiła „hiszpańska kolonia” – Gerard Badia, Ruben Jurado, Carles Martinez i Alberto Cifuentes. Trenerem Wisły był z kolei Franciszek Smuda. W spotkaniu w Krakowie miało dojść do pojedynku braci bliźniaków, ale Paweł Brożek nie wystąpił przeciwko Piotrowi.

Błysnął za to Podgórski, którego mocny strzał z rzutu wolnego trafił w słupek, a skuteczną dobitką popisał się Jana Polaka. Po drugiej stronie widoczny był napastnik Maciej Jankowski, który najpierw w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać bramkarza Wisły. „Jankes”, który później bronił barw Piasta,  zrehabilitował się w końcówce strzelając na 1:1.

Jeszcze większą dramaturgię miał remis w 2016 roku. Piast w marcu przyjechał do Krakowa podrażniony, bo tydzień wcześniej stracił pozycję lidera, na której znajdował się od 5. kolejki. Piłkarze z Krakowa i Gliwic mieli wyjątkowo dużo czasu, żeby odpocząć i przygotować się do kolejnych występów. Ich mecze w ramach 25. kolejki zostały bowiem przełożone ze względu na zły stan murawy.

Zespół trenera Radoslava Latala był bliski wygranej, bo strzelił gola tuż przed przerwą za sprawą Josipa Bariszicia i w drugiej połowie utrzymywał wynik. Jeden z ostatnich ataków Wisły dał im gola wyrównującego.

W doliczonym czasie gry gospodarze otrzymali jeszcze rzut karny. Do piłki podszedł Paweł Brożek, ale Jakub Szmatuła, który przez cały mecz spisywał się rewelacyjnie, zatrzymał snajpera „Białej gwiazdy”. Prawdziwą huśtawką nastrojów był ostatni mecz tych drużyn przy Reymonta. Patryk Dziczek skorzystał z błędu bramkarza Mateusza Lisa i strzelił gola z rzutu wolnego.

Piast przeważał od początku meczu, ale nie zdołał podwyższyć rezultatu. Frantiszek Plach obronił najpierw rzut karny, ale skapitulował po rzucie rożnym. Wisła rozpędziła się drugiej połowie i objęła prowadzenie, ale rezerwowy Michal Papadopulos zdołał uratować jeden punkt.

Jak będzie teraz? Zdecydowanym faworytem jest Piast, ale w gliwickim obozie nikt nie zamierza lekceważyć rywala, zwłaszcza z uwagi na to, jak właśnie trudno gra się w Krakowie. –Wisła u siebie jest dużo trudniejszym przeciwnikiem niż do tej pory grająca na wyjeździe – mówi Waldemar Fornalik. – Wisła to zespół, który zawsze wymaga od nas wiele wysiłku. I także teraz jesteśmy na to przygotowani. Nie wolno nam dać się złudzić jej słabszymi wynikami – dodaje bramkarz gliwiczan Frantiszek Plach.

 

Na zdjęciu: Rudolf Urban – autor jak na razie jedynego gola na wagę jedynego zwycięstwa Piasta w Krakowie z Wisłą.