Dla Śląska to „nieprzyjemny” przeciwnik

Pod wodzą Vitezslava Laviczki Śląsk Wrocław w ligowych meczach z Legią zdobył zaledwie jeden punkt!


Warszawska Legia na pewno nie jest wymarzonym przeciwnikiem dla Śląska Wrocław w rozgrywkach ligowych. Dość powiedzieć, że stołeczna jedenastka wygrała aż 46 meczów z ekipą ze stolicy Dolnego Śląska, a wrocławianie odpłacili legionistom pięknym za nadobne zaledwie 17 razy.

Trzeba przyznać, że z punktu widzenia Śląska ów bilans jest wstrząsający, ale to małe piwo w porównaniu z dokonaniami jedenastki z Oporowskiej w konfrontacji z aktualnym mistrzem Polski pod wodzą trenera Vitezslava Laviczki.

Legia poza zasięgiem

Czeski szkoleniowiec prowadził do tej pory pięciokrotnie prowadził Śląsk przeciwko drużynie z Łazienkowskiej. Bilans jest zatrważający – jeden punkt, jeden strzelony gol i osiem straconych. „Zabawa” zaczęła się 16 marca 2019 roku, gdy Legia pokonała u siebie wrocławian 1:0 po bramce Carlitosa z rzutu karnego.

W sezonie 2019/2020 najpierw był bezbramkowy remis w stolicy, potem – 8 grudnia ubiegłego roku – Śląsk przegrał na „własnych śmieciach” 0:3 po trafieniach Pawła Wszołka, Jose Kante i Luquinhasa. Może gdyby w 8 minucie Robert Pich wykorzystał rzut karny… Zmagania obu jedenastek w poprzednim sezonie zamknęła porażka Śląska w Warszawie 0:2, a oba gole zdobył Gruzin Walerian Gwilia.

W bieżących rozgrywkach Legia wygrała w stolicy z wrocławianami 2:1, gole dla zwycięzców zdobyli Josip Juranović i Tomasz Pekhart. Honorowe trafienie dla gości było dziełem Fabiana Piaseckiego, któremu piłkę jak na tacy wystawił… obrońca Legii, Artur Jędrzejczyk. I właśnie gol „Piaska” jest jedynym golem, jakiego udało zdobyć się piłkarzom Śląska w meczach przeciwko Legii.

Po raz ostatni ze zwycięstwa z Legią ekipa z Dolnego Śląska cieszyła się 9 września 2017 roku, a komplet punktów zapewnił wówczas Śląskowi niezawodny Marcin Robak, który dwukrotnie (jeden gol z karnego) zmusił do kapitulacji Arkadiusza Malarza. Dla gości, którzy w tym spotkaniu objęli prowadzenie, bramkę strzelił Jarosław Niezgoda.

Groźni u siebie

Fatalny bilans potyczek z Legią nie oznacza, że w niedzielę Śląsk w konfrontacji z tym zespołem stoi na straconej pozycji. Zespół Vitezslava Laviczki to jedna z dwóch drużyn, która w ekstraklasie na własnym stadionie nie zaznała jeszcze goryczy porażki. Drugim takim „rodzynkiem” jest szczecińska Pogoń. Śląsk u siebie do tej pory odniósł sześć zwycięstw i trzy spotkania zremisował, czyli zdobył u siebie najwięcej punktów – 21. Raków Częstochowa zainkasował 20 pkt (w 11. meczach), Legia – 19 „oczek (w 10. potyczkach) i tyle samo Pogoń (9 meczów).

Jak ocenia szanse swojego zespołu w dzisiejszym spotkaniu z mistrzem Polski trener Śląska, Vitezslav Laviczka? – W meczach przeciwko Legii przede wszystkim trzeba się nastawić na wykonanie dobrej roboty – zaznaczył na wstępie czeski szkoleniowiec. – Wszystko musi być dobrze zbalansowane. Nie chcemy tylko bronić się, ale musimy być dobrze zorganizowani, aktywni i nie dawać przeciwnikowi miejsca na szybkie ataki środkiem boiska.

Wiemy, że Legia ma bardzo dobrych wahadłowych, którzy są nastawieni ofensywnie. Nasz najbliższy przeciwnik to zespół, który potrafi utrzymywać się przy piłce. Chcemy wykorzystać swoje sytuacje, choćby po przejęciu piłki. Pracowaliśmy nad tym podczas treningów, analizowaliśmy grę Legii. To jakościowy zespół, na każdej pozycji rywale mają dobrych zawodników. To drużyna, która jest bardziej nastawiona na ofensywę. Nasze ustawienie ma się opierać na równowadze między atakiem i obroną.

Chcemy wykorzystać swoje okazje. Gra ofensywna nie sprowadza się jednak tylko do gry na dwóch napastników. My gramy dwójką skrzydłowych i jednym napastnikiem. W meczach z Piastem i Pogonią wprowadzaliśmy drugiego zawodnika na pozycję numer „9” i jest to pewna opcja, jaką można wykorzystać. Czeka nas spore wyzwanie, bo gramy z liderem PKO Ekstraklasy.

W meczach na własnym stadionie nasi zawodnicy mają większą pewność siebie. Mam nadzieję, że będziemy dobrze przygotowani i osiągniemy dobry wynik. Na pewno będziemy walczyć o zwycięstwo.

To jest wyzwanie

W poprzedniej kolejce, w spotkaniu z Pogonią Szczecin, w zespole z Wrocławia zadebiutował 19-letni stoper Łukasz Bejger. Jak ocenił jego występ trener Śląska? – Debiut w meczu z takim zespołem jak Pogoń nie był łatwy dla Łukasza Bejgera, ale pokazał, że jest zawodnikiem o sporym potencjale – powiedział Vitezslav Laviczka.

– Były sytuacje, w których spisał się bardzo dobrze. Sprawił, że sztab trenerski ma teraz pozytywny ból głowy, jeśli chodzi o wybór składu. Będziemy się zastanawiać, czy w podstawowym składzie zagra on, czy postawimy na bardziej doświadczonych zawodników.

Szacunek też dla Mathieu Scaleta. Dostał szansę, o którą bardzo długo walczył. W ostatnich meczach pokazuje, że może wiele dać drużynie. Krok po kroku przyzwyczaja się do gry w środku pola i w momencie, gdy brakuje nam tam Krzysztofa Mączyńskiego, Mathieu Scalet pokazuje, że może go zastąpić.

Czy absencja Brazylijczyka Luquinhasa zwiększa szanse wrocławian na korzystny wynik? – Luquinhas to zawodnik, który bardzo dobrze czuje się z piłką przy nodze – stwierdził trener Laviczka.

– Jest szybki, robi różnicę i sprawia problemy każdej obronie, przeciwko której gra. Nie wystąpi w meczu z nami, ale Legia ma wielu jakościowych zawodników w swoim składzie i na pewno zastąpi go ktoś równie dobry. Cieszymy się, że grając na własnym stadionie zawodnicy pokazują większą pewność siebie. Stadion Wrocław to nasza twierdza. Nie ma kibiców, co niewątpliwie jest minusem, ale zespół po prostu czuje się tutaj dobrze.

Mam nadzieję, że przeciwko Legii pokażemy, że możemy wygrać z każdym. Wiemy, że gramy z liderem, jest to dla nas wyzwanie, bo za mojej kadencji jeszcze z nimi nie wygraliśmy. Mam nadzieję, że kibice będą nas wspierać przed telewizorami i dadzą nam siłę, byśmy osiągnęli dobry wynik.


Na zdjęciu: Fabian Piasecki jest jedynym piłkarzem Śląska za kadencji trenera Laviczki, któremu udało się strzelić gola Legii.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus