Dlaczego nie zagrał Wieteska?

W tym sezonie obrońca jedenastki z Zabrza jest jednym z najbardziej eksploatowanych graczy. Do niedzieli wystąpił w 34 ligowych grach. W praktycznie każdym z nich od pierwszej do ostatniej minuty. Nie wystąpił w jednym meczu z Wisłą Płock w lutym, ale wtedy pauzował za żółte kartki. Do występów w lidze i w Pucharze Polski doszły też jeszcze mecze w młodzieżowej reprezentacji Polski, gdzie Wieteska jest podstawowym graczem drużyny prowadzonej przez Czesława Michniewicza. W Górniku jest jedną z najważniejszych postaci. Można śmiało powiedzieć, że to jedna z tych postaci, od których trener Marcin Brosz zaczyna ustalanie składu. Wieteska nie oszczędza się, w wielu spotkaniach należał do czołowych graczy zabrzańskiego zespołu, walczy za dwóch. Co ważne to też bardzo uniwersalny zawodnik, który zagra zarówno z boku, jak i na środku obrony, a także na pozycji defensywnego pomocnika. Tym większe był zdziwienie, kiedy w arcyważnym niedzielnym spotkaniu przeciwko Legii na wyjeździe jego nazwisko nie pojawiło się w wyjściowym składzie.

Eksploatowany do granic możliwości

Tym razem na prawej obronie zagrał mniej ostatnio grający Adam Wolniewicz. Wiadomo, że 21-letni Wieteska mocno jest związany z Warszawą. Urodził się w tym mieście, a w Legii jako trampkarz, junior, a potem zawodnik pierwszego zespołu uczył się piłkarskiego abecadła i wchodził do seniorskiej piłki. Pewnie nie byłby w tym miejscu w którym jest teraz, tzn. czołowego obrońcy ekstraklasy, gdyby nie treningi i gra w warszawskim klubie.

W tym sezonie miał już możliwość mierzyć się kilka razy przeciwko swojej byłej drużynie czy to w lidze czy w półfinale Pucharu Polski. Jako profesjonalista nogi nie odstawiał, tym większe było więc zdziwienie, kiedy w niedzielę nie pojawił się na boisku.

– Mateusz jest jednym z najbardziej eksploatowanych piłkarzy. Z wszystkimi meczami w tym sezonie uzbierało mu się około 3500 minut. To ogromna ilość. Grając mecz z Legią chcieliśmy poukładać wszystko trochę inaczej jeżeli chodzi o boki obrony, tak, żeby zneutralizować ataki rywala. Chcieliśmy tam świeżych zawodników – tłumaczy „Sportowi” trener Brosz.

Wszystko wróci do normy?

Z Legią na prawej stronie defensywy Górnika od pierwszej minuty grał wspomniany Wolniewicz. Z kolei na lewym boku obrony wystąpił Michał Koj, który zastępował pauzującego za żółte kartki Adriana Gryszkiewicza.

– Jak mówię chcieliśmy wykorzystać świeższych zawodników, stąd postawiliśmy na Adama i Michała. Taki był nasz pomysł na ten mecz – informuje szkoleniowiec Górnika.

Teraz zabrzanie przygotowują się już do ostatniego meczu sezonu z Wisłą Kraków u siebie w niedzielę. Niewykluczone, że w starciu z „Białą Gwiazdą” wszystko znowu wróci do „normy” i na bokach defensywy z jednej strony zagra Wieteska, a z drugiej Gryszkiewicz, tak jak to było w ostatnich tygodniach.