Dlaczego Swoboda nie pobiegła na Śląskim

Żeńska sztafeta 4×100 metrów skorzystała z daru losu i w sobotę w Chorzowie zakwalifikowała się na igrzyska w Tokio. W składzie drużyny nie było jednak najszybszej od lat polskiej sprinterki.


Z trzech polskich sztafet, które podczas World Athletic Relays Silesia 2021 w sobotę i niedzielę na Stadionie Śląskim miały szansę zakwalifikować się na igrzyska w Tokio, skorzystała jedna – 4×100 m kobiet. Pod nieobecność lekkoatletów z USA, Jamajki i kilku innych wystarczyło w sobotę awansować do finału, co uczyniły Polki w składzie Paulina Guzowska, Klaudia Adamek, Katarzyna Sokólska oraz Pia Skrzyszowska, zajmując w swoim biegu eliminacyjnym drugie miejsce w czasie 43,64.

W niedzielnym finale biało-czerwone (za Guzowską pobiegła Magdalena Stefanowicz) pobiegły wolniej (44,10), ale wywalczyły srebrny medal, korzystając na błędach m.in. faworyzowanych Holenderek.

Tylko w roli kibica

Pewne zdziwienie mógł jednak budzić fakt, że w składzie sztafety zabrakło etatowej dotychczas jej uczestniczki i najszybszej polskiej sprinerki Ewy Swobody, na dodatek ambasadorki Stadionu Śląskiego.

Dwa dni przed zawodami 24-letnia lekkoatletka z Żor opublikowała na swoim Instagramie zdjęcie, na którym siedzi na terenie zaplecza stadionu, z informacją: „cześć! przybyłam do Chorzowa tym razem w roli kibica. Trzymajcie mocno kciuki za całą naszą reprezentację”.

Covid, łóżko, zaległości

Przypomnijmy, że na początku marca, dzień przed startem halowych mistrzostw Europy w Toruniu Swoboda miała pozytywny wynik testu na koronawirusa. Broniąca tytułu w biegu na 60 metrów Polka zaraziła się na zgrupowaniu reprezentacji w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale, organizowanym przez Polski Związku Lekkiej Atletyki. Niestety, na terenie ośrodka przebywali też sportowcy, którzy nie byli badani, bo nie było ich w składzie reprezentacji na HME.

To zaważyło na opóźnieniu przygotowań do letniego sezonu, co podkreśla trenerka zawodniczki Iwona Krupa.

– Ewa bardzo źle zniosła zakażenie Covidem. Przez kolejne dwa tygodnie praktycznie leżała osłabiona w domu, do treningu wróciła po trzech tygodniach, na początku kwietnia, był to trening przygotowawczy. Początkowo start w sztafetowych mistrzostwach był w planach Ewy, o czym wielokrotnie mówiła w wywiadach, ale nie byliśmy w stanie przygotować odpowiedniej formy w ciągu 3,5 tygodnia, o czym jeszcze 31 marca poinformowałam kierownika bloku sprintu, Sławomira Landyszkowskiego – przekazuje Krupa.

Na wypadek gdyby…

Gdy więc sztafeta pod okiem trenera Jacka Lewandowskiego – w 2019 roku zastąpił na tym stanowisku Krupę – trenowała na zgrupowaniu na Teneryfie, Swoboda odbudowywała się po chorobie w Szczyrku.

Mimo to została powołana do reprezentacji i przyjechała do Chorzowa „na wypadek”. Ale gdy tuż przed eliminacjami uraz dopadł mającą biec na pierwszej zmianię Marikę Popowicz-Drapałę, zastąpiła ją nie Swoboda, lecz Paulina Guzowska, a w finale za Guzowską bieg zaczęła Magdalena Stefanowicz.

Lewandowski tak wyjaśnia brak w składzie Swobody: – Ewa nie przygotowywała się z dziewczynami na Teneryfie, nie robiła z nami zmian, jak choćby Pia Skrzyszowska, no i z powodu Covidu nie jest jeszcze na odpowiednich prędkościach.

Problem zmiany?

Na pytanie, czy po awansie do Tokio najlepszą polską sprinterkę w ogóle widzi w sztafecie, Lewandowski odpowiada: – Bardzo bym chciał, żeby Ewa biegała w sztafecie, ale pod warunkiem, że to ja zdecyduję, na której zmianie jest najbardziej pożyteczna dla drużyny. Uważam, że powinna zaczynać sztafetę, bo ma najlepszy start z bloków z wszystkich dziewczyn – przekonuje opiekun zespołu.

Iwona Krupa nie chce komentować słów trenera sztafety. Faktem jest, że Swoboda zawsze biegła na ostatniej zmianie 4×100 m. Obecnie przygotowuje się do startu w Drużynowych Mistrzostwach Europy, również na Śląskim 29-30 maja.

Na razie nie wiadomo, ile sprinterek Lewandowski będzie mógł zabrać na igrzyska do Tokio. Według zasad kwalifikacji prawo startu uzyskają wszystkie medalistki mistrzostw Polski w biegu na 100 m (odbędą się w Poznaniu w dniach 24-26 czerwca) oraz trzy zawodniczki według wskazań trenera, ale po spełnieniu sportowych warunków.

Swoboda ma już bilet do Tokio, bo wcześniej uzyskała kwalifikację indywidualną na 100 metrów.

Justyna też nie biegła

Na Stadionie Śląskim w majówkę nie pobiegły także inne gwiazdy polskich biegów, m.in. aż cztery czołowe sprinterki w sztafecie wicemistrzyń świata na 4×400 m, na czele z Justyną Święty-Ersetic. Absencję mistrzyni Europy na 400 metrów trener Aleksander Matusiński także tłumaczył zaległościami treningowymi związanymi z urazem mięśniowym, którego raciborzanka miała doznać podczas startu indywidualnego w turuńskich HME.


Na zdjęciu: Ewa Swoboda nie była jeszcze gotowa, by w majówkę zacząć sezon.

Fot. instagram.com/litttlerunner/