Długo czekał na swoje gole. Teraz Uryga ma znakomitą passę

Pochodzący z Krakowa piłkarz w ekstraklasie zadebiutował jako 18-latek. Wisła Kraków sprowadziła go do siebie z krakowskiego Hutnika. Mający świetne warunki fizyczne piłkarz, 191 cm wzrostu, szybko trafił do wyjściowego składu „Białej Gwiazdy”, gdzie występował przez ostatnich pięć lat. Grał solidnie i całkiem sporo. Przez kilka sezonów nazbierało się prawie sto ligowych gier.

W czerwcu ub. roku Wisła postanowiła się jednak z nim pożegnać. Trenerzy krakowskiego klubu stwierdzili, że wiele już nie wniesie do drużyny. Przez kilka miesięcy Uryga był bez klubu, żeby na początku września podpisać dwuletni kontrakt z Wisłą, ale z Płocka.

Kręta droga

W pierwszej części sezonu mało co grał. Nazbierało się ledwie pięć ligowych gier, w tym dwie, w których na boisko wchodził w samej końcówce. Ten rok też rozpoczął na ławce, żeby do wyjściowego składu „Nafciarzy” wskoczyć dopiero na początku marca. Pomogła mu w tym kontuzja „etatowego środkowego obrońcy” Igora Łasickiego.

Od wyjazdowego meczu z Bruk-Bet Termalica Nieciecza gra już regularnie, a ten miesiąc to rewelacyjna gra, a przede wszystkim kolejne zdobywane bramki. Jego trafienie w końcówce spotkania w wielkanocny poniedziałek dało płocczanom wygraną 1:0 z Piastem u siebie. Potem był gol zdobyty w starciu z Wisłą z Krakowa (2:2). Uryga trafił w tamtym spotkaniu na 1:1. Z kolei w ostatnią sobotę rozstrzygnął o wygranej zespołu prowadzonego przez Jerzego Brzeczka z Górnikiem w Zabrzu 1:0. Piękną główką przesądzając o losach rywalizacji w arcyważnym spotkaniu.

Łatwo i po jego myśli

– Dla pana kwiecień mógłby trwać dłużej? – zaczynamy rozmowę ze skutecznym ostatnio obrońcą ekstraklasy.

– No tak rzeczywiście. Tak się złożyło, że wszystkie te trafienia zdobywam w kwietniu. Przychodzi to łatwo i po mojej myśli. Szkoda tylko jednego, myślałem, że w kwietniu zaliczę jeszcze jeden mecz, ale niestety, w Zabrzu zobaczyłem czwartą żółtą kartkę i w kolejnym spotkaniu nie będę mógł zagrać. Teraz jednak najważniejsze jest to, że wygraliśmy ważne spotkanie z Górnikiem. To super sprawa, bo punkty zdobyliśmy przecież w starciu z zespołem, który jest naszym sąsiadem w tabeli i walczy z nami o jak najwyższe miejsce w tabeli, które być może da miejsce w europejskich pucharach – mówi Uryga.

W Płocku mają olbrzymie powody do zadowolenia. Po 32 ligowych kolejkach Wisła ma już na koncie 53 punkty i jest blisko ścisłej ligowej czołówki.

– W Zabrzu nie tylko wygraliśmy z bezpośrednim rywalem, ale też mocno zbliżyliśmy się do tej ligowej czołówki. Kluczem do wygranej było to co ostatnio czyli determinacja. Do tego dokładamy też umiejętności piłkarskie, bo w tym zespole jest jakość. Oby tak dalej, oby równie dobrze było w kolejnych ligowych spotkaniach – podkreśla Uryga.

Grają u siebie

Teraz przed drużyną z Płocka dwa mecze na swoim stadionie, najpierw z Zagłębiem Lubin pojutrze, a potem z Lechem Poznań. – Trzeba punktować, trzeba wykorzystywać atut swojego boiska. Jeśli potrafimy wygrywać na wyjeździe, to tym bardziej powinniśmy o to zadbać na swoim stadionie – zaznacza Uryga.