Długo tego nie zapomni

To aż niesamowita statystyka. Jan Janik – z krótką przerwą na występy w Przyszłości Rogów – zawodnikiem seniorskiej drużyny ROW-u jest od 2008 roku. I… dopiero w środę doczekał się pierwszego gola strzelonego przed własną publicznością, na stadionie przy Gliwickiej! Tego występu 28-letni obrońca nie zapomni pewnie bardzo długo. W II połowie meczu rudny wstępnej Pucharu Polski z Gwardią Koszalin najpierw skutecznie wykonał rzut karny, a potem – w konkursie „jedenastek” – też noga mu nie zadrżała. A że do „wapna” podszedł jako piąty, jego trafienie przesądziło o wyeliminowaniu III-ligowca.

– Na szczeblu centralnym dotąd udało mi się zdobyć bramkę jedynie na wyjeździe, w meczu z Polonią Warszawa. U siebie zdarzyło mi się to po raz pierwszy, dlatego cieszę się podwójnie. To bardzo fajne uczucie i oby więcej takich momentów. Najważniejszy jest jednak awans do kolejnej rundy. Przed piątkowym losowaniem nie mam swojego wymarzonego przeciwnika. Koncentrowaliśmy się tylko na zwycięstwie z Gwardią, a teraz możemy się zastanawiać. Im lepszy zespół, tym będzie fajniej. Niech przyjedzie ktokolwiek z ekstraklasy, bo to będzie frajda dla kibiców. Tego sobie życzmy – mówi wychowanek ROW-u, a prywatnie – syn byłego prezesa klubu, Grzegorza.

Do „jedenastki” mógł podejść, bo wieloletni ich egzekutor, Mariusz Muszalik, rozstał się z klubem i w środę jedynie oklaskiwał kolegów z trybun, zaś wcześniej z murawy zdjęty został Robert Tkocz. – Karne zawsze wykonuję tak samo. Staram się do końca patrzeć na bramkarza. To był moment, kiedy drużyna mnie potrzebowała. Cieszę się, że nie zawiodłem i w ostatecznym rozrachunku wygraliśmy, na co ciężko od pierwszego gwizdka musieliśmy pracować – przyznaje Janik.

Nie ma co ukrywać, że start sezonu nie układa się po myśli ROW-u. W lidze przegrał dotąd wszystkie spotkania (0:1 ze Stalą Stalowa Wola, 0:1 w Wejherowie i 1:2 z Górnikiem Łęczna), a ponad 120-minutowym bojem z III-ligowcem z Koszalina nie ułatwił sobie zadania przed sobotnim, domowym starciem z beniaminkiem z Rzeszowa.

– Inaczej wyobrażaliśmy sobie początek tej rundy. Źle w nią weszliśmy, ale drużynę przecież poznaje się właśnie wtedy, gdy jest źle. Znam tych zawodników i wiem, ile w tej szatni jest charakteru. Naprawdę wierzę, że się odbijemy. Potrzebowaliśmy wygranej z Gwardią. Mam nadzieję, że teraz pójdziemy za ciosem. Co prawda zależało nam, by dokonać tego bez dogrywki, ale takie rzeczy się zdarzają i nie mogą nas zaskakiwać. Z Resovią interesować nas będzie tylko i wyłącznie zwycięstwo. Mam nadzieję, że kibice będą to widzieć już od pierwszej minuty i po prostu ten mecz wygramy – podkreśla defensor drużyny z Rybnika.

 

LICZBA

133

OFICJALNE MECZE w ROW-ie rozegrał Jan Janik. Aż do środy, strzelił jedynie 2 gole (w 2010 roku w Pawłowicach Śląskich i w 2016 roku w Warszawie).