Do czterech razy sztuka

Po trzech remisach z rzędu częstochowianie ponownie zwycięzcy i tracą już tylko punkt do wicelidera Pogoni.


Mecz dobrze rozpoczął się dla częstochowian, bo do bramki Wisły trafił David Tijanić, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego i trafienie nie zostało – słusznie – uznane. Kilka minut później Łukasz Burliga skutecznie i ofiarnie powstrzymał atak Jakuba Araka. Raków miał przewagę w środku pola i atakował.

Gospodarze „odgryzali” się szybkimi kontrami wykorzystując szybkość swoich skrzydłowych. Po jednym z takich ataków Dominika Holeca o mało co nie zaskoczy 17-letni Piotr Starzyński. Po kolejnej akcji i strzale katowiczanina mogło być już 1:0 dla krakowian. Świetnie z lewej strony zagrywał Yaw Yeboah. Starzyński wypalił zza pola karnego, a piłka wylądowała na poprzeczce. Holec tylko odprowadził ją wzrokiem. Mecz stał się otwarty, a akcje przenosiły się spod jednego pola karnego do drugiego.

Po niewiele ponad dwóch kwadransach częstochowianie prowadzili! Walczący o powrót na pozycję wicelidera Raków rozegrał pokazową akcję, zapoczątkowaną z tyłu przez Zorana Arsenicia. W końcu z lewej strony doskonale dośrodkował w swoim stylu Patryk Kun, a Tijanić efektownym uderzeniem głową z kilku metrów zaskoczył bezradnego Mateusza Lisa. To piąte trafienie Słoweńca w tym sezonie, a pierwsze od… października.

Kilka minut później rzut karny dla gospodarzy. Arsenić „wyciął” w swoim polu karnym Stefana Savicia i Szymon Marciniak musiał wskazać na jedenastkę, którą na gola pewnie zamienił Michal Frydrych. Na przerwę „Biała gwiazda” powinna schodzić z prowadzeniem, ale sytuacji sam na sam z Holecem nie wykorzystał Żan Medved. To była stuprocentowa bramkowa sytuacja.

Po przerwie tempo gry spadło i gra nie była już tak ciekawa, jak w pierwszej części co nie znaczy, że nic się nie działo, bo oba zespoły miały chrapkę na trzy punkty. Lisa po stałych fragmentach gry próbowali zaskoczyć obrońcy częstochowian, ale bez powodzenia. W 63 minucie ataki gości przyniosły jednak efekt. Kamil Piątkowski wypuścił w bój Marcina Cebulę, ten łatwo ograł Frydrycha i wpakował piłkę do siatki. Potem zaiskrzyło pomiędzy Sadlokiem i Radakoviciem, co zarejestrowały kamery. Krewkiego Serba musiał powstrzymać bramkarz Wisły. W 87 minucie nie popisał się rezerwowy Vladislavs Gutkovskich, który mając przed sobą pustą bramkę chybił… Ostatecznie Raków dowiózł zasłużoną wygraną do końca.


Wisła Kraków – Raków Częstochowa 1:2 (1:1)

0:1 – Tijanić, 33 min (asysta Kun), 1:1 – Frydrych, 39 min (karny), 1:2 – Cebula, 63 min (asysta Piątkowski)

WISŁA: Lis – Burliga (76. Błaszczykowski), Radaković, Frydrych, Sadlok (83. Kone) – Starzyński (83. Gruszkowski), Żukow (76. Boguski), Savić, Kuveljić, Yeboah – Medved (83. Buksa). Trener Peter HYBALLA. Rezerwowi: Broda, Szota, Mawutor, Szot.

RAKÓW: Holec – Piątkowski , Arsenić, Jach (74. Niewulis) – Tudor (84. Mikołajewski), Sapała, Poletanović (46. Lederman), Kun – Tijanić, Arak (67. Gutkovskis), Cebula (67. Szelągowski). Trener Marek PAPSZUN. Rezerwowi: Pindroch, Długosz, Kaczmarski, Wdowiak.

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Żółte kartki: Burliga (60. faul), Żukow (69. faul), Kuveljić (75. faul), Frydrych (79. faul), Kone (90. faul) – Jach (42. faul), Lederman (88. faul).

Piłkarz meczu – David TIJANIĆ


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus