Do krwi ostatniej…

 

Pierwsza połowa tego spotkania nie zwiastowała trzeciej porażki z rzędu piłkarzy Pniówka. Polonia Bytom grała bardzo chaotycznie, mnożyły się niecelne podania, które przyprawiały o ból zębów nie tylko jej zwolenników. W zasadzie godnym odnotowania był tylko strzał Marcina Lachowskiego (43 min) z dystansu, po którym piłka poszybowała nad poprzeczką bramki Pniówka.

Znacznie groźniejsze były akcje gospodarzy. W 3 min Wojciech Caniboł nie sięgnął piłki po dośrodkowaniu Dawida Weisa z rzutu wolnego, w 9 min bramkarz Polonii Maciej Wierzbicki obronił strzał „Wejsika” po solowym rajdzie, zaś w 29 min „Cani” przelobował bramkarza rywali, lecz nie trafił w światło bramki.

eszcze w 61 min Pniówek zmarnował dobrą sytuację do zdobycia gola, gdy po akcji Damiana Zajączkowskiego Caniboł uderzył obok słupka. Zwrot w meczu nastąpił w 65 min, gdy po strzale Patryka Stefańskiego futbolówka odbiła się od słupka, a Dawid Krzemień z metra umieścił ją w siatce. Był to pierwszy celny strzał bytomian w tym spotkaniu! Trzy minuty później Filip Żagiel, obsłużony przez Stefańskiego, strzałem z 16 metrów po raz drugi zmusił do kapitulacji Bartosza Gocyka. Kropkę nad „i” postawił w 77 min stoper Norbert Radkiewicz, strzelając głową trzeciego gola dla gości po dośrodkowaniu Jakuba Belicy z rzutu wolnego.

Gol Piotra Trąda w doliczonym czasie gry (piłka najpierw odbiła się od słupka, a potem wpadła do bramki) nie osłodziła drużynie Pniówka kolejnej porażki. W czterech ostatnich potyczkach podopieczni trenera Grzegorza Łukasika wywalczyli tylko jeden punkt! Szkoleniowiec gospodarzy nie chciał komentować wydarzeń na boisku, a jego asystent, Dariusz Kłus, zauważył: „Nie czuję się w obowiązku wychodzić przed szereg ze swoimi opiniami”.

Na zakończenie bezwzględnie trzeba skomentować postawę arbitra tego spotkania, Piotra Szypuły. Jak łatwo zauważyć, żółtymi kartkami ukarał on tylko piłkarzy Pniówka, ich rywale byli natomiast bezkarni. O co mi chodzi? Już w 4 minucie gospodarze stracili Michała Płowuchę, który opuścił boisko na noszach. W szpitalu na szczęście nie stwierdzono wstrząśnienia mózgu, ale 19-letni obrońca miał szytą głowę aż w trzech miejscach! Co, sam się pociął? Sprawca jego kontuzji nie został w żaden sposób ukarany. Również w szpitalu – z urazem głowy – wylądował Tomasz Dzida, „pamiątką” Mateusza Szatkowskiego po tym spotkaniu jest sześć szwów na głowie, zaś Wojciech Caniboł ma złamane śródstopie. Sami się okaleczyli? Co musieliby zrobić piłkarze Polonii, by arbiter zauważył ich niebezpieczne faule? Urwać przeciwnikowi nogę?

W najbliższym meczu z Lechią Zielona Góra nie zagrają na pewno Wojciech Caniboł i Dawid Hanzel, który po raz czwarty w tym sezonie został upomniany żółtą kartką. Jeżeli niezdolny do gry będzie „Szato”, zespół z Pawłowic zagra w Zielonej Górze bez nominalnego napastnika.

Przed meczem Pniówka z Ruchem Zdzieszowice przyjmowane były zakłady, że zespół z Pawłowic do końca rundy jesiennej nie zdobędzie już punktu. Wtedy można to było potraktować jako nieszkodliwy żart, teraz „zagrożenie” jest bardzo realne.

 

Pniówek 74 Pawłowice – Polonia Bytom 1:3 (0:0)

0:1 – Krzemień, 65 min, 0:2 – Żagiel, 68 min, 0:3 – Radkiewicz, 77 min (głową), 1:3 – Trąd, 90+1 min.

PNIÓWEK 74: Gocyk – Płowucha (7. Łaski), Ciuberek, Szary (69. Szatkowski), Zajączkowski – T. Dzida, Musioł – Morcinek (46, Glenc), Caniboł, Weis (85. Trąd) – Hanzel. Trener Grzegorz ŁUKASIK.

POLONIA: Wierzbicki – Budzik, Bedronka, Radkiewicz, Belica – Żagiel, Krzemień (84. Mróz), Czajkowski, Lachowski (78. Konieczny), Czernysz (82. Pośpiech) – Stefański (86. Makowski). Trener Tomasz WLOKA.
Sędziował Piotr Szypuła (Kozy). Widzów 100.
Żółte kartki: Morcinek, Hanzel, Glenc, Łukasik (trener).

 


Czytaj jeszcze: Kłopot dla działaczy

Pniówek 74 Pawłowice. Kłopot dla działaczy