Boniek ma otwartą furtkę do trzeciej kadencji!

Prezes Zbigniew Boniek przy trzecim podejściu do zmiany statutu w punkcie dotyczącym dwukadencyjności prezesa odniósł druzgocące zwycięstwo. Aż 80 – z 99 głosujących delegatów – poparło tę poprawkę.

Szampański nastrój

Nic zatem dziwnego, że Boniek opuszczał salę obrad w stołecznym hotelu Sheraton w szampańskim nastroju. Fakt, że tylko 14 uczestników zjazdu było przeciwnych zmianie zapisu – przy pięciu głosach wstrzymujących się – to najlepsze świadectwo, że obecnie w środowisku piłkarskim opozycja wobec ekipy Zibiego jest śladowa. Delegaci – niczym maszynki do głosowania – zatwierdzili wszystkie zaproponowane przez Departament Prawny PZPN, działający pod kierunkiem wiceprezesa Eugeniusza Nowaka, w ekspresowym tempie.

Punkt, który budził największe emocje obserwatorów został teraz zapisany w następującym kształcie: „Prezes PZPN jest wybierany przez Walne Zgromadzenie Delegatów na okres czterech lat. Jego kadencja rozpoczyna się od zakończenia Walnego Zgromadzenia Delegatów, które go wybrało. Liczba kadencji Prezesa jest zgodna z postanowieniami ustawy o sporcie”.

Furtka do trzeciej kadencji

Wspomniana ustawa jest dokumentem nadrzędnym i – co prawda – ogranicza w tym momencie liczbę kadencji szefów związków sportowych do dwóch, ale nie można wykluczyć, iż w czasie pozostałym do wyborów w PZPN – a te, jak informowaliśmy w „Sporcie” zaplanowano na poniedziałek, 26 października 2020 roku – może ulec modyfikacji.

A Boniek już po korzystnym dla niego obrocie spraw na wtorkowym Walnym Zgromadzeniu dał do zrozumienia, że udzielając odpowiedzi w wywiadzie opublikowanym na naszych łamach – czy gdyby zmieniło się ustawa, wziąłby pod uwagę kandydowanie na trzecią kadencją – odnosił się jedynie do obowiązującego aktualnie stanu prawnego. Bo nie lubi gdybać. Wczoraj furtka do kolejnego startu obecnego prezesa została jednak uchylona. Pytanie, czy politycy zechcą szeroko ją otworzyć, i czy Zibi zechce z tej drogi skorzystać – pozostaje otwarte.

Co ciekawe, w kuluarach nie było chętnych do komentowania tej rewolucyjnej zmiany w statucie. – Raz, że mnie to nie dotyczy, a dwa – można byłoby się odnosić do nowego zapisu, gdyby w ogóle została zniesiona kadencyjność. A nic takiego przecież nie nastąpiło – uciął krótko jeden z najbardziej do niedawna wpływowych ludzi w naszym futbolu.

Przedwczesny wysyp pretendentów?

Natomiast Radosław Michalski, zapytany o chęć kandydowania w elekcji za dwa lata – a w środowisku piłkarskim dość głośno się rozniosło, iż ma takie ambicje – odparł wymijająco, że w najbliższym czasie nie będzie żadnych wyborów, więc nie ma o czym mówić.

Tyle że – jeszcze przynajmniej do wczoraj – wyborcze przedbiegi i doniesienia zza kulis interesowały nawet Bońka, który przy okazji wywiadu udzielanego „Sportowi” mówił, iż obserwuje, że ruszył już wyścig pretendentów. Nie chciał jednak wierzyć, że Michalski montuje koalicję z Cezarym Kuleszą i Pawłem Wojtalą, zaś Nowak – który jest prawą ręką Zibiego – ma w planach stworzenie stronnictwa wraz z innymi wiceprezesami związku: Andrzejem Padewskim i Janem Bednarkiem.

Można było odnieść wrażenie, iż Zibi miałby obawy o wynik wyborów, gdyby naprzeciw kogoś z jego obecnych współpracowników stanął duet Maciej Wandzel – Bogusław Leśnodorski. A pewnym respektem darzy także debel Cezary Kucharski – Radosław Majdan. Czy jednak prezes chciał tylko poplotkować z reporterem, czy już badał, co słychać na przedwyborczej scenie – wie tylko on.

Rekordowy budżet w 2019 roku

Na wtorkowym zjeździe zatwierdzony został wstępny budżet PZPN na 2019 rok, który ma być rekordowy i zamknąć się w kwocie 239 mln 970 tys. złotych. Największy zysk ma wygenerować reprezentacja Polski – dzięki kontraktom sponsorskim, w tym z bukmacherami, telewizyjnym, oraz wpływom ze sprzedaży biletów na mecze kadry ma zapewnić wpływ około 162 milionów do związkowej kasy. W roku bieżącym przychody na pewno będą niższe, gdyż biało-czerwoni nie zarobili na rosyjskim mundialu.

W 2016 roku po stronie przychodów PZPN odnotował ponad 232 mln złotych, zbierał bowiem żniwo po dobrym starcie Polaków na EURO 2016. W 2017 roku wpływy sięgnęły blisko 208,8 mln. A to nie koniec dobrych informacji finansowych. Otóż po doliczeniu czystego zysku z roku minionego, który sięgnął niemal 15 milionów, na koncie piłkarskiej federacji znajduje się nadwyżka przekraczająca już 164 miliony złotych – o czym poinformował przewodniczący Komisji Rewizyjnej, Krzysztof Malinowski.

Trudno zatem się dziwić, iż Boniek po zakończeniu Walnego Zgromadzenia obwieścił, iż polski futbol jest dobrze zarządzany i nie musi się martwić o przyszłość. Ma bowiem mocne argumenty na potwierdzenie tej tezy.

Władze uzupełnione, kobiety – docenione

Wtorkowe zgromadzenie było także okazją do uzupełnienia składu zarządu PZPN oraz Komisji Rewizyjnej. Do najwyższych władz mieli kandydować wojewódzcy baronowie z Podkarpacia i Lublina, odpowiednio senator Mieczysław Golba oraz Zbigniew Bartnik, który spóźnił się ze złożeniem oświadczenia lustracyjnego i na mocy ustawy musiał ustąpić miejsca w kierowniczym gremium związku. Polityk związany z obozem rządzącym, który zajmował miejsce zwolnione przez Bartnika, wycofał się jednak tuż przed elekcją.

– Gdy zgłaszałem swoją kandydaturę do tej dogrywki, sądziłem, iż będę startował sam. A skoro jest nas dwóch, a Zbyszek to mój kolega, a nawet przyjaciel – rezygnuję z ubiegania się o miejsce w zarządzie – uargumentował Golba. Ostatecznie lubelski baron otrzymał 97 głosów na 109 możliwych i wrócił w skład zarządu. Dogrywka o wolne miejsce w Komisji Rewizyjnej zakończyła się natomiast wysoką porażką prezesa Pogoni Szczecin. Jarosław Mroczek 28:73 uległ byłemu prezesowi Górnika Zabrze, Arturowi Jankowskiemu.

Problem z żeńskim futbolem

Jedyny zgrzyt na zjeździe dotyczył piłki kobiecej, choć Boniek zapowiedział zwiększenie nakładów na ten sektor krajowego futbolu, a nawet zaapelował do klubów Lotto Ekstraklasy o tworzenie żeńskich sekcji. – Kiedy obejmowałem rządy w PZPN, piłkę nożną uprawiało 8 tysięcy zawodniczek.

Dziś – prawie cztery razy więcej i w grupie wiekowej 9-13 lat pojawiło się wiele naprawdę utalentowanych piłkarek. Problem w tym, że kiedy dojrzewają, a dzieje się tak szybciej niż w przypadku chłopców, nie mają gdzie kontynuować gry w piłkę. Kobiecy futbol rozwija się prawie wyłącznie w małych ośrodkach, a to nie jest zdrowe.

W pozjazdowych kuluarach Boniek namawiał przedstawicieli Arki Gdynia na pionierską żeńską sekcję w ESA, wyraził też nadzieję, że Lech Poznań przejmie Polonię Poznań, szybko awansuje do Ligi Mistrzów i da wszystkim świetny przykład. – Panie prezesie, futbol kobiecy zacznie się prężnie rozwijać, tak jak w Niemczech lub Anglii, dopiero wtedy, gdy zyska autonomię. Najlepiej w takiej formule, w jakiej funkcjonuje męska Ekstraklasa SA. W przeciwnym wypadku będziemy nadal dreptać – ripostował Roman Jaszczak z Medyka Konin.

Lewy jednak bliżej Realu?

Najciekawiej w Sheratonie było z dala od zjazdowej mównicy, bowiem w foyer pojawił się jeden z obecnych menedżerów Roberta Lewandowskiego, rezydujący na stałe w USA, Jerzy Kopiec. Przyjechał na spotkanie z goszczącym na zjeździe Andrzejem Placzyńskim pracującym dla grupy kapitałowej Lagardere od niedawna posiadającej prawa do obrotu wizerunkiem kapitana reprezentacji Polski.

– Mamy pomysł na transfer Roberta, nigdy nie obiecywaliśmy, że zostanie przeprowadzony w ostatnim okienku. Co więcej, zdawaliśmy sobie sprawę, iż transakcja nie dojdzie do skutku minionego lata – powiedział Kopiec. – W grę wchodzi przeprowadzka Lewandowskiego wyłącznie do Realu, i Madryt jest naprawdę coraz bardziej realny. I to nie tylko z uwagi na kryzysową sytuację u Królewskich.

Udało nam się w ostatnim okresie wypracować co najmniej poprawne, a nawet bardzo dobre relacje z szefami Bayernu Monachium, którzy zaczynają patrzeć na całą sprawę z innej perspektywy. Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness dostrzegli już chyba syndrom wypalenia w zespole, czego naturalną konsekwencją powinna być zmiana transferowej strategii.

Zatem – nawet na nieciekawym zjeździe można usłyszeć interesującą informację.

 

Na zdjęciu: Czy zniesienie zapisu o dwukadencyjności prezesa PZPN będzie skutkowało dłuższymi rządami Zbigniewa Bońka i jego ekipy w związku?