Do trzech razy sztuka

Smaczków przed piątkowym meczem w Sosnowcu nie brakowało. Nie dość, że mocno mobilizowali się na to spotkanie kibice obu ekip, którzy od pewnego czasu za sobą nie przepadają, mówiąc najdelikatniej. Co istotniejsze, Zagłębie i Pogoń przegrały dwa pierwsze mecze i przed pierwszym gwizdkiem sędziego Jarosława Przybyła na ich koncie w oczy raziło okrągłe zero. Nie tak to sobie wyobrażano zarówno w Sosnowcu, jak i w Szczecinie, choć przecież ambicje i cele obu klubów są odmienne. Zagłębie, jako beniaminek chciało sprawić w końcu radość swoim kibicom i pokazać, jak mówił przed meczem trener Dariusz Dudek, „że zasłużyliśmy na ekstraklasę”. Pogoń po kilku transferach liczy nie tylko na poprawę względem poprzedniego sezonu, ale i na walkę o coś więcej niż środek ligowej tabeli. Obaj trenerzy dokonali kilku roszad. Wszystko po to, by zaprezentować się lepiej niż w dwóch ostatnich kolejkach.

Cios za cios

I trzeba przyznać, że oba zespoły od początku spotkania rzuciły się do ataku. Ktoś mógłby to nazwać futbolem radosnym, ale powiedzmy, że była to futbol otwarty. Akcje przenosiły się z jednego pola karnego pod drugie. Zaczęła Pogoń i najaktywniejsi Radosław Majewski oraz Adam Frączczak. Zagłębie od razu wyszło z kontrą i… strzeliło gola. Gospodarze przeprowadzili akcję lewą stroną do piłki dopadł Nuno Malheiro i oddał strzał na bramkę Łukasza Budziłka. Piłka po drodze odbiła się od piłkarza Pogoni – Tomasza Hołoty i wpadła do bramki. Stadion w Sosnowcu oszalał, podobnie, jak trener Kosta Runjaić, ale ze złości. Stracona bramka jeszcze bardziej rozsierdziła gości ze Szczecina, którzy chwytali się każdego sposobu na zagrożenie bramce Zagłębia. Były strzały z dystansu, groźne dośrodkowania i stałe fragmenty gry. Najbliżej wyrównania w pierwszej połowie był Frączczak, ale jego strzał głową świetnie obronił Dawid Kudła, były bramkarz Pogoni. Sosnowiczanie nie ograniczali się tylko do przeszkadzania. Gdy była okazja do szybkiej kontry, to korzystali z owej szansy. Bartłomiej Babiarz wyprowadził jedną z nich, lecz mają lepiej ustawionych kolegów zdecydował się na strzał z dystansu. Niestety dla gospodarzy bardzo niecelny.

Dobici w końcówce

Po zmianie stron przewaga gości ze Szczecina była widoczna, ale długimi fragmentami niewiele z niej wynikało. Groźną akcję przeprowadził Zvonimir Kożulj, ale trafił tylko w boczną siatkę, a niecelny strzał oddał również Kamil Drygas. Trener Runjaić stał przy linii i coraz bardziej irytował się ofensywną nieporadnością swojej drużyny. Szczecinianie bili głową w sosnowiecki mur a cenne minuty upływały. Im bliżej było końca spotkania, tym pewniej czuli się gospodarze, jakby wiedząc, że Pogoń nie jest w stanie zrobić im krzywdy. W dodatku jedne z nielicznych akcji gospodarzy zakończyła się drugą bramką, która przesądziła o pierwszym komplecie punktów.

Tuż przed gwizdkiem końcowym Udoviczić podwyższył wynik meczu na 3:0.

 

Zagłębie Sosnowiec – Pogoń Szczecin 2:0 (1:0)

1:0 – Hołota, 5 min (sam.), 2:0 – Wrzesiński, 85 min (asysta Udoviczić), 3:0 – Udoviczić, 90+6

ZAGŁĘBIE: Kudła – Heinloth, Jędrych, Polczak, Nuno Malheiro – Wrzesiński, Vokić (53. Kokoszka), Nowak, Babiarz, Udoviczić – Torunarigha (62. Sanogo). Trener Dariusz DUDEK. [Rezerwowi:] Perdijić, Rzonca, Mello, Banasiak, Puchacz.

POGOŃ: Budziłek – Niepsuj (46. Stec), Rudol, Dwali, Ricardo Nunes – Hołota, Matynia (67. Listkowski) – Kożulj, Majewski, Drygas (74. Benedyczak) – Frączczak. Trener Kosta RUNJAIĆ.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork) Widzów: 4500.

Żółte kartki: Nuno Malheiro (20. niesp.zach.), Udoviczić (77. zagranie ręką) – Frączczak (48. faul), Hołota (88. faul)

Piłkarz meczu Konrad WRZESIŃSKI

Ludzie Brzęczka

Na wczorajszym meczu pojawili się przedstawiciele sztabu nowego selekcjonera reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka. Spotkanie z loży VIP-owskiej śledzili trener bramkarzy Andrzej Woźniak oraz analityk Mateusz Łajczak.

Czy wiesz, że…

* Trener Zagłębia mógł czuć wsparcie nie tylko trybun, ale także… brata, Jerzego Dudka.

* W wyjściowym składzie szczecinian zabrakło miejsca dla piłkarzy, którzy najmmocniej byli obwiniani za poprzednią porażkę z Piastem. Chodzi o bramkarza Jakuba Bursztyna, który zasiadł na ławce rezerwowych i środkowego obrońcę Sebastiana Walunkiewicza, którego nie było nawet w meczowej osiemnastce. Być może jego absencja spowodowana jest zagranicznym transferem. 18-latka bardzo chce u siebie Chievo Werona.

* Iker Guarrotxena, 25-letni wychowanek Athletic Bilbao, a ostatnio zawodnik drugoligowego Cultural Leonesa ma trafić do Szczecina. Według hiszpańskich mediów Pogoń już wpłaciła 70 tys. euro za wykupienie jego umowy. Możliwe, że w poniedziałek stawi się na testach medycznych.

Liczby

3

BYŁYCH piłkarzy chorzowskiego Ruchu znalazło się w meczowej kadrze Zagłębia. Bartłomiej Babiarz zaczął mecz od początku, a na ławce rezerwowych zasiedli Matko Perdijić i Giacomo Mello, który odszedł z Cichej tego lata.

12

MINUT wiosną tego roku w ekstraklasie rozegrał Łukasz Budziłek, który wczoraj „wskoczył” między słupki. Bramkarz Pogoni wystąpił tylko w meczu 35. kolejki ze Śląskiem Wrocław i nim upłynął kwadrans zobaczył czerwoną kartkę.