Dobrą atmosferę budują wyniki

Jerzy DUSIK: W tym roku zdobył pan 5 goli i dorzucił kilka asyst. Można więc powiedzieć, że ma spore zasługi w awansie beniaminka na szczyt III-ligowej tabeli. Który z dotychczasowych pańskich występów był najlepszy?

Sebastian PĄCZKO: – Za jeden z lepszych mógłbym uznać ten w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie wygraliśmy 3:0. Spotkanie ustawiły nam dwa szybko strzelone przeze mnie gole. Raz udało się uderzyć prawą z woleja, a później lewą z ostrego kąta po indywidualnej akcji, więc mogłem być zadowolony.

Zdobył pan kiedyś więcej bramek w jednym meczu?

Sebastian PĄCZKO: – Rzadko strzelałem po dwie, ale… zdarzały mi się hat tricki. Pamiętam też mecz, w którym trafiłem 4 razy. Wiosną 2012 roku, po przejściu z Walki Makoszowy do Szombierek Bytom, powoli wchodziłem do budowanego z myślą o awansie do III ligi zespołu i w finale Pucharu Polski na szczeblu podokręgu trener Krzysztof Górecko wystawił mnie od 1 minuty. Wykorzystałem szansę i po zwycięstwie 5:0 z Unią Świerklaniec zostałem podstawowym zawodnikiem.

Czuje się pan piłkarskim „dzieckiem” trenera Górecki?

Sebastian PĄCZKO: – Jestem wychowankiem Gazobudowy Zabrze, w której zacząłem chodzić na treningi jako 7-latek do grupy… 11-latków. Grać zacząłem jako 9-latek we wspomnianej Walce, z której 8 lat później „wyłowił” mnie Krzysztof Górecko. Długo byłem środkowym napastnikiem, ale 5 lat temu – gdy po przymiarkach do GKS-u Katowice wróciłem do Szombierek – uznałem, że z moimi warunkami fizycznymi (183 cm/75 kg – przyp. red.) jako „9” nie dam rady powalczyć w wyższych ligach. Trener dał się przekonać, bym spróbował jako skrzydłowy. On zna moje mocne strony i potrafi je wykorzystać dla zespołu. Współpracuje nam się bardzo dobrze.

To dlaczego trzy lata temu się rozstaliście?

Sebastian PĄCZKO: – Po sezonie, w którym w 35 III-ligowych meczach strzeliłem 13 bramek, trener Górecko przeszedł do Gwarka. Ja nie chciałem iść do IV-ligi. Skorzystałem więc z oferty II-ligowej wówczas Polonii Bytom, w której w rundzie jesiennej u trenera Jacka Trzeciaka grałem regularnie, ale nie strzeliłem gola. Coś się zacięło i skończyło się na pięciu, czy sześciu asystach. Nowy trener, Ireneusz Kościelniak, nie widział dla mnie miejsca lub ustawiał na lewej obronie. Postanowiłem więc zmienić klimat i pojechałem do Ostródy, gdzie w III-ligowym Sokole odżyłem. Grałem, strzelałem… Mecz Widzewem był świętem. Zremisowaliśmy 2:2, a ja zdobyłem jedną z bramek. W przeciwieństwie do wiosny straconej w Polonii, pobytu w Ostródzie nie żałuję. Ale gdy sezon się skończył, zacząłem szukać nowego klubu.

Czy Krzysztof Górecko zaproponował panu coś wyjątkowego?

Sebastian PĄCZKO: – Najpierw były testy w Warcie Poznań. Gdy pojawiłem się w tym klubie, trener zapytał: „kim pan jest”? Spędziłem tam 4 dni i w przegranym 1:2 sparingu z Miedzią Legnica zaliczyłem asystę. To jednak niczego nie zmieniło, bo nie byłem tam potrzebny. Co innego w Gwarku – trener Górecko, z którym cały czas byłem w kontakcie, zaproponował mi miejsce w zespole, który po awansie do III ligi zmienił oblicze, więc skorzystałem bez wahania.

Na co was stać?

Sebastian PĄCZKO: – Gdy przed sezonem przeczytałem, że Gwarek jest beniaminkiem, który musi się uczyć III ligi, to się tylko uśmiechnąłem. Przecież u nas jest wielu zawodników, którzy grali znacznie wyżej. Dlatego nasze miejsce w tabeli nie jest dla mnie zaskoczeniem. Powstała fajna drużyna, a wyniki budują atmosferę. Zawsze wychodzimy na boisko, by pokazać się z najlepszej strony i walczyć o zwycięstwo.

Jest ktoś, kto bacznie śledzi pańskie występy?

Sebastian PĄCZKO: – Mam swoich wiernych kibiców, czyli tatę i narzeczoną, którzy są na każdym meczu, gdy gramy u siebie, ale na bliższe wyjazdy też jeżdżą. Gram też dla kibiców i działaczy Gwarka, którzy zbudowali tak mocny zespół, że teraz… muszą pracować na jeszcze wyższych obrotach. Dotąd mówili, że do awansów przygotowywali się spokojnie, a w tym sezonie wyniki sprawiają, że już muszą myśleć o czymś więcej niż w tej chwili jest w Tarnowskich Górach, czyli o bazie na wyższy niż III-ligowy poziom. Widząc jednak ich zaangażowanie, możemy spokojnie robić swoje, bo wszyscy razem mamy ten sam cel – robić wszystko, żeby Gwarek wygrywał.

 

Rozmawiał Jerzy Dusik