Dobre początki w pucharowej batalii

Jak idzie naszym mistrzom w eliminacjach Champions League czy innym zespołom w europejskich pucharach wszyscy wiedzą. W rankingu UEFA nasz klubowy futbol klasyfikowany jest na odległym 27 miejscu, za Białorusią, Kazachstanem i Azerbejdżanem, który zajmuje lokatę numer 26. Goni nas Lichtenstein, który przesunął się z pozycji 32 na 31. A będzie jeszcze gorzej, bo w kolejnych sezonach, liczone jest pięć ostatnich lat, nie będą już brane pod uwagę rozgrywki 2015/16, kiedy to nabieraliśmy 5.500 pkt., najwięcej w ostatnim czasie.

Żeby coś nie uciekło

W europejskim futbolu, w tym w klubowym wydaniu, nie znaczymy niestety wiele, a pokazał to choćby ostatni „występ” wicemistrza Polski Legii z gibraltarskim Europa FC, zakończony bezbramkowym remisem.

Jak będzie w rewanżach? Oczy wszystkich zwrócone są przede wszystkim na Piasta. Mistrz Polski z dobrej strony zaprezentował się w pierwszym meczu z BATE Borysów. W starciu z ogranym w europejskich pucharach rywalem, który przecież w lutym tego roku w 1/16 Ligi Europy pokonał finalistę rozgrywek Arsenal Londyn 1:0, gliwiczanie wywalczyli cenny remis. Czy wystarczy do awansu?

– 1:1 to zdecydowanie pozytywny wynik. Nie może jednak nikogo uśpić. Trzeba mieć świadomość, że rywal potrafi grać, a mocny jest też na wyjazdach. W Borysowie widzieliśmy perfekcyjną pierwszą połowę w wykonaniu naszego zespołu, kiedy to drużyna utrzymywała się przy piłce i stwarzała sobie sytuacje. Teraz już trzeba myśleć o rewanżu. Jest szansa na awans, ale trzeba zrobić wszystko, żeby jak najlepiej przygotować się do tego spotkania, żeby się na koniec nie okazało, że coś uciekło – przestrzega Józef Drabicki, wieloletni dyrektor, a potem prezes Piasta.

Dobra statystyka

Na szczęście statystyka przemawia za polskim zespołem. W tej dekadzie jeszcze się nie zdarzyło, żeby mistrz Polski w eliminacjach najważniejszego z europejskich pucharów, poległ już na pierwszej przeszkodzie. Prawda, rywale nie byli tak wymagający, jak 15-krotni mistrz Białorusi. Duże kłopoty w 2010 roku miał Lech Poznań, który dopiero w serii karnych pokonał Inter Baku. Pięć lat temu Legia rywalizację z irlandzkim St. Patrick’s Athletic FC też zaczęła od remisu u siebie 1:1, żeby na terenie rywala zdobyć aż pięć goli.

Są nadzieje na awans

Kiedy po raz ostatni naszej drużynie powinęła się noga na pierwszej przeszkodzie? Było to 10 lat temu. 15 lipca 2009 roku Wisła u siebie zremisowała z Levadią Tallinn 1:1, żeby w stolicy Estonii tydzień później sensacyjnie przegrać 0:1… – To najczarniejszy moment odkąd jestem w Wiśle. Jeszcze nigdy nie odpadliśmy z eliminacji Ligi Mistrzów w pierwszej rundzie, w dodatku po walce z rywalem, od którego jesteśmy lepsi technicznie i taktycznie – mówił po tamtym nieszczęsnym spotkaniu [Paweł Brożek]. Dwa lata wcześniej na pierwszym rywali zatrzymało się też Zagłębie Lubin. Tyle, że w dwumeczu przeciwnikiem była silna Steaua Bukareszt (0:1, 1:2).

 

PIERWSZA PRZESZKODA W ELIMINACJACH LIGI MISTRZÓW

2010, Lech Poznań – Inter Baku 1:0, 0:1 karne 9-8
2011, Wisła Kraków – Skonto FC 1:0, 2:0
2012, Śląsk Wrocław – Buducnost Podgorica 2:0, 0:1
2013, Legia Warszawa – The New Saints FC 3:1, 1:0
2014, Legia Warszawa – St. Patrick’s Athletic FC 1:1, 5:0
2015, Lech Poznań – FK Sarajevo 2:0, 1:0
2016, Legia Warszawa – Zrinjski Mostar 1:1, 2:0. Awans Legii do fazy grupowej
2017, Legia Warszawa – IFK Mariehamn 3:0, 6:0
2018, Legia Warszawa – Cork City 1:0, 3:0

 

Na zdjęciu: Piłkarze Piasta w starciu z BATE pokazali, że stać ich na wiele.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ