Dobry prognostyk formy siatkarek

W przyszłym tygodniu naszą drużynę czaka pierwszy turniej Ligi Narodów w amerykańskim Lincoln. Czeka je tam spore wyzwanie, bo zmierzą się z czołowymi ekipami świata: Stanami Zjednoczonymi, Turcją i Włochami.
Ostatnim i jedynym sprawdzianem formy przed wyjazdem do USA były mecze towarzyskie z reprezentacją Czech. Polki do boju prowadziła w nich Agnieszka Kąkolewska, która pod nieobecność Joanny Wołosz – w tym sezonie z powodów osobistych nie wystąpi w kadrze – została nową kapitan. – To dziewczyna bardzo oddana reprezentacji, otwarta, kontaktowa i już ze sporym doświadczeniem reprezentacyjnym. Stąd zdecydowaliśmy się powierzyć jej funkcję kapitana drużyny. Widać, ze do nowych obowiązków podchodzi bardzo rzetelnie – powiedział Jacek Nawrocki, trener reprezentacji Polski.

Biało-czerwone w starciach z Czeszkami zaprezentowały się z dobrej strony, choć nie ustrzegły się błędów. Przede wszystkim ich forma falowała. Potrafiły seryjnie zdobywać punkty, by następnie równie szybko je tracić. Do poprawy jest też przyjęcie zagrywki oraz komunikacja, co najbardziej irytowało szkoleniowca biało-czerwonych.
Mimo mankamentów i braku w składzie naszych czołowych zawodniczek, m.in. Malwiny Smarzek oraz Gabrieli Polańskiej, w pierwszym, czwartkowym spotkaniu Polki wygrały pewnie. Bardzo mocną stroną okazała się gra środkowych, Agnieszki Kąkolewskiej i Justyny Łukasik. Obie imponowały atakami z krótkiej oraz czytaniem gry. Ich bloki w decydujących momentach okazały się kluczowe. Sporo ożywienia wniosły też do gry rezerwowe, rozgrywająca Julia Nowicka oraz Monika Bociek.

Rewanż był bardziej wyrównany. Biało-czerwone znów były górą, ale tym razem na sukces musiały się więcej napracować.

Początkowo nic nie zapowiadało kłopotów. Od pierwszej piłki nasze siatkarki grały twardo i pewnie. Nadawały ton grze. Szybko wywalczyły kilkupunktowe prowadzenie. Woli walki rywalek złamać jednak nie potrafiły. Czeszki cały czas były blisko. Nie dawały naszym zawodniczkom ani chwili wytchnienia. W pierwszym secie przegrywały już 11:16, a w drugim 17:20, a mimo to odrabiały straty. W decydujących momentach Polki zachowywały jednak więcej zimnej krwi i miały w swoim składzie indywidualności, jak Malwinę Smarzek, Martynę Grajber czy Gabrielę Polańską. Nie bały się wziąć odpowiedzialności na siebie i co najważniejsze nie zawodziły.

Czeszki zdołały jednak „urwać” naszemu zespołowi seta. Na szczęście był to chwilowy przestój. W czwartej partii podrażnione Polki zaprezentowały efektowną i skuteczną siatkówkę. Wprawdzie nie wszystko im wychodziło, kilka razy pomyliły się w ataku, zepsuły kilka zagrywek, ale ich przewaga była zdecydowana.

 

Polska – Czechy 3:1 (25:22, 25:22, 17:25, 25:19)

POLSKA: Pleśnierowicz (2), Mucha (12), Polańska (6), Smarzek (21), Grajber (3), Alagierska (5), Witkowska (libero) oraz Mędrzyk (1), Nowicka (1), Bociek (2), Kąkolewska (6), Twardowska (4), Różańska (1). Trener Jacek NAWROCKI.
CZECHY: Valkova (3), Mlejnkova (12), Holaskova (11), Toufarova (4), Kossanyiova (10), Struskova (5), Dostalova (libero) oraz Sloufova (1), Kopacova (4), Trnkova, Hodanova (2), Nova (4), Orvasova (4). Trener Zdenek POMMER.
Sędziowali: Bogumił Sikora i Janusz Cyran.
Widzów 150.
Przebieg meczu
I: 10:8, 15:11, 20:17, 25:22.
II: 10:9, 14:15, 20:17, 25:22.
III: 5:10, 8:15, 12:20, 17:25.
IV: 10:3, 15:8, 20:10, 25:19.
Bohaterka – Malwina SMARZEK.

 

(mic, sow)