Dobry start Górnika. Dwa mecze cztery punkty

Pierwsza połowa piątkowego starcia z Zagłębiem nie zwiastowała korzystnego wyniku. Duży wpływ na słaby poziom gry, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony miała upalna pogoda. Piłkarze poruszali się jak w smole, a ciekawe akcje można było policzyć na palcach jednej ręki. Najlepszą okazję w tej części miał Filip Starzyński, ale w 28 minucie, po dobrym dośrodkowaniu Saszy Balicia chybił. Brakowało przede wszystkim celnych strzałów. Zresztą w całym spotkaniu, aż 17 tysięcy fanów na trybunach Stadionu im. Ernesta Pohla, obejrzało ich tylko pięć, trzy ze strony zabrzan i ledwie dwa ze strony lubinian.

Dobre zmiany

Na szczęście lepiej, przynajmniej jeśli chodzi o „górników”, było w drugiej połowie. Pomogły w tym dobre zmiany przeprowadzone przez Marcina Brosza. Najpierw na boisku pojawił się Łukasz Wolsztyński, tak samo było przed tygodniem w Płocku, a potem na boisko wszedł Daniel Ściślak. Dla 19-latka z Jastrzębia-Zdroju był to ligowy debiut i trzeba przyznać, że był bardzo udany. Młody zawodnik pomiędzy rutyniarzami radził sobie bez tremy i bez zarzutu. Potrafił przytrzymać piłkę, a i ciekawie ją rozegrać. W Zabrzu mają nadzieję, że wzorem również pochodzącego z Jastrzębia Szymona Żurkowskiego, będzie kolejnym zawodnik tamtejszego MOSiR-u, który zrobi w Górniku karierę. Początek Ściślak ma udany, jak będzie w kolejnych grach przekonamy się w najbliższych tygodniach.

– Na pewno wejście Łukasza Wolsztyńskiego zmieniło oblicze spotkania, ale także dobrą zmianę dał młody Daniel Ściślak. Dał sygnał, że można na niego liczyć, chociaż sporo pracy przed nim – komentuje trener Brosz.

Górnik rozkręcał się powoli, ale wygrał!

O wygranej zabrzan zdecydowała akcja z końcówki. Świetne rozegranie piłki pomiędzy Wolsztyńskim i aktywnym na prawej obronie Borisem Sekuliciem skończyło się dobrym zagraniem Serba do Jesusa Jimeneza, który skutecznym uderzeniem zaskoczył bezradnego Konrada Forenca.

Na razie, jak w poprzednim sezonie, z przodu widoczni są głównie Hiszpanie. Z Wisłą w Płocku gola zdobył przecież Angulo, teraz na listę strzelców wpisał się jego rodak. Co do króla strzelców poprzedniego sezonu, to powinien powiększyć swoje konto, ale w końcówce, w doskonałej sytuacji trafił ledwie w poprzeczkę.

Jak Beckenbauer

Na plus w drużynie Górnika na razie defensywa, która stanowi monolit. Świetnie spisuje się przede wszystkim Paweł Bochniewicz. Jego rajdy czy wygrane indywidualne pojedynki pod bramką rywala (!) robiły wrażenie. Młodzieżowy reprezentant Polski grał, jak przed laty słynny Franz Beckenbauer. Progres w grze Bochniewicza w ostatnim czasie jest niesamowity.

– Dla nas najważniejszym było wygrać spotkanie. Chcieliśmy dać radość tym ponad 17 tys. kibicom. To nam się udało. Z przebiegu meczu widać było jednak, że dużo pracy przed nami. Jednak im dłużej on trwał, tym lepiej reagowaliśmy. Mieliśmy swoje okazje do zdobycia gola, nieźle broniliśmy, choć nie ustrzegliśmy się kilku błędów. Jednak powtórzę to, co mówiłem po meczu z Wisłą Płock, ten zespół się tworzy. Szczególnie w środku polu szukamy optymalnego ustawienia – podkreśla trener Brosz. Za tydzień wyjazdowe spotkanie z Wisłą Kraków.

***

Sarnowski na trybunach

Mecz z trybun Stadionu im. Ernesta Pohla obserwował Bartosz Sarnowski. Nie wiadomo czy wciąż prezes czy już tylko były prezes Górnika, bo oficjalnego komunikatu w sprawie jego pracy w klubie z Zabrza nie ma, a na stronie klubu dalej figuruje, jako prezes zarządu.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ