Dobrze zaczął, a teraz wypadł ze składu

Spotkanie we Wrocławiu ma spore znaczenie dla Aleksandra Paluszka. Ale czy zagra ze Śląskiem?


Wysoki obrońca pochodzi ze stolicy Dolnego Śląska. Zaczynał nie gdzie indziej jak właśnie w Śląsku. Był tam w juniorach i w zespole rezerw. Znanym trenerem i działaczem jest jego ojciec Krzysztof Paluszek, który od paru miesięcy ponownie jest dyrektorem Akademii Śląska Wrocław. Ponownie, bo wcześniej przez kilka lat związany był z prężnie i dobrze działającą Akademią Zagłębia Lubin.

Świetny początek rozgrywek

21-letni dziś Aleksander Paluszek do Zabrza trafił latem trzy lata temu. Uchodził za duży talent. Do Górnika ściągał go trener Marcin Brosz i odpowiedzialny wtedy za transfery Artur Płatek. To w Zabrzu zadebiutował w ekstraklasie. W poprzednim sezonie był na wypożyczeniu w słowackim klubie FK Pohronie Żiar, gdzie nie bardzo mu szło oraz w pierwszoligowej Skrze Częstochowa, gdzie zbierał więcej niż pochlebne recenzje. Latem wróci do Górnika i odpalił na całego.

Wydawało się, że to przełom w jego karierze. Gra w wyjściowym składzie, efektowne bramki głową w wygranym meczu z Rakowem 1:0 i w zremisowanym z Legią przy Łazienkowskiej 2:2. Do tego jedna asysta. Do tego dobra gra w tyłach.

– Po powrocie z wypożyczenia i po okresie przygotowawczym miałem dużo więcej pewności siebie, niż jak zaczynałem w Górniku 3 lata temu. Te granie dużo mi dało. Takie granie od deski do deski na wypożyczeniu mocno pomogło. Co do tych zdobywanych bramek, to ćwiczymy na treningach te zagrania. Erik Janża dobrze te piłki wrzuca. Robimy to wszystko z pomysłem i z głową. To nie był przypadek – zaznacza.

Grał regularnie i dobrze od wygranego 3:0 meczu z Radomiakiem w sześciu kolejnych spotkaniach. Przyszły jednak derby z Piastem Gliwice i nie wiedzieć czemu trener Bartosch Gaul postawił w bloku trzech środkowych obrońców nie na Paluszka, ale na sprowadzonego pod koniec letniego okienka transferowego Kryspina Szcześniaka. To on też grał potem w kolejnych meczach z Koroną w Kielcach i przed tygodniem z Zagłębiem Lubin. Z kielczanami Paluszek wszedł jeszcze na boisko w II połowie, z „miedziowymi” przesiedział całe spotkanie na ławce rezerwowych.

Co mówi o swojej sytuacji przed kolejnymi meczami? – Mam nadzieję, że będę grał, choć jestem przygotowany na wszystkie opcje – tłumaczy i dodaje pytany dlaczego został odstawiony od wyjściowego składu.

– Nie mam pojęcia. Ciężko mi się odnieść do tego pytania, to decyzja trenera. Czy ja się zgadzam czy nie, to moja sprawa. Na pewno na treningach muszę się starać i pokazywać z jak najlepszej strony, tak aby co tydzień wychodzić w pierwszym składzie i żeby wrócić do tej formy na początku sezonu – zaznacza.

Musi walczyć o swoje

Trzeba powiedzieć, że trener Gaul „miesza” w defensywie. To też wynika z dynamicznych zmian w kadrze zabrzan. W meczu z Cracovią na inaugurację ligi blok środkowych obrońców tworzyli: Paweł Olkowski – Rafał Janicki – Erik Janża. W drugiej połowie ostatniego meczu z Zagłębiem grali z kolei: Kryspin Szcześniak – Emil Bergstroem – Richard Jensen. Zmiany są więc olbrzymie. Nie ma przede wszystkim kontuzjowanego Janickiego, jest za to pozyskany już po zamknięciu letniego okienka były reprezentanta Szwecji Bergstroem, który przez kilka miesięcy był bez klubu.

– Co do Rafała, to bardzo duże osłabienie. Raz że bardzo dobry zawodnik, a poza tym osoba, która daje pozytywną energię w szatni i pomaga na boisku. Szkoda, naprawdę szkoda że go nie ma, ale musimy sobie z tym jakoś radzić. Co do szwedzkiego zawodnika, to został bardzo dobrze przyjęty, jak każdy zresztą, kto przychodził do Górnika. Wiadomo, że potrzebuje trochę czasu żeby zgrać się idealnie, ale będzie dobrze.

Tak jest w kubach ekstraklasy, że jedni odchodzą, a przychodzi duża grupa graczy. Trzeba się w tym odnaleźć i myślę, że u nas nieźle to wygląda. Każdy ma swoje cele. My skupiamy się na tym, żeby każdy ten nadchodzący mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Co do mnie, to trener na razie decyduje się na Kryspina, a mnie nie pozostaje nic innego, jak walczyć o ten pierwszy skład – mówi Paluszek.

O wszystko zapytaliśmy trenera Gaula. Skąd zmiana i zastąpienie Paluszka Szcześniakiem? – Patrzę na całokształt. Paluszek pokazał się jeżeli chodzi o grę zarówno w defensywie, jak i z przodu, bo głową zdobył przecież dla nas ważne bramki. Ale są też takie szczegóły, przytrafiają mu się proste błędy. Trzeba pamiętać, że dalej jest to młody zawodnik, to jest normalne.

Kryspin Szcześniak jest innym typem gracza, obaj się różnią. Jeden ma takie plusy, drugi inne. Braliśmy pod uwagę wszystko, treningi, analizujemy jak grają. Dwójka tych stoperów bardzo mi się podoba, bo chcą dodatkowo ćwiczyć, chcą się rozwijać. To fundament, żeby się dalej dobrze rozwijali – podkreśla szkoleniowiec Górnika.


Na zdjęciu: Pochodzący z Wrocławia Aleksander Paluszek mocno liczy na występ przeciwko Śląskowi.

Fot. Tomasz Jędrzejowski/PressFocus