Dobrzy pod każdym względem

Było dużo łatwiej, aniżeli przed czterema laty u siebie, kiedy to w pierwszym meczu po wyjściu z grupy drużyna z „Kraju kawy” mordowała się z Chile i awans wywalczyła dopiero po rzutach karnych. Jednocześnie warto podkreślić, że Brazylia siódmy raz z rzędu przeszła 1/8 finału mundialu. Po raz ostatni na tym etapie rywalizacji odpadła w 1990 roku, po niespodziewanej porażce z Argentyną 0:1.

Lider ze wsparciem Williana

Trudno zaryzykować stwierdzenie, że Neymar wreszcie stanął na wysokości zadania. Wprawdzie we wcześniejszych meczach trochę brakowało mu szczęścia, a głośniej niż o jego nadzwyczajnych wyczynach z piłką, mówiło się o tym, że za dużo energii wkłada w przesadne demonstrowanie cierpienia, ale nie grał źle. Zdobył przecież gola z Kostaryką, zaliczył asystę z Serbią. Przeciwko Meksykowi wpisał się do obu rubryk i zasłużenie otrzymał tytuł gracza meczu. Na pewno zagrał tak, jak na lidera przystało, ale brazylijskie media – niemal na równi z nim – doceniły postawę Williana. Rzeczywiście gracz Chelsea zaliczył kapitalne zawody, co jedynie świadczy o mocy, jaką dysponuje brazylijski zespół. Przypomnijmy, że w fazie grupowej chwalono przede wszystkim Philippe Coutinho. A za wszystkie mecze docenia się kapitalną postawę „Canarinhos” w defensywie. Alisson, golkiper Romy, nie ma zbyt wiele do roboty. Brazylia na turnieju w Rosji straciła jednego gola, w meczu ze Szwajcarią. Ostatni raz tak dobrze w obronie „Canarinhos” spisywali się w 2006 roku. Wtedy, w pierwszych czterech meczach na mundialu w Niemczech, też stracili tylko jednego gola. Odpadli w ćwierćfinale, przegrywając 0:1 z Francją.

Bez większych problemów?

Teraz takiego scenariusza raczej nie dopuszcza się teraz do wiadomości. Po meczu Japonia – Belgia brazylijskie media podkreślały, że skoro zespół z Azji był w stanie strzelić faworytowi dwa gole, to Brazylia powinna sobie z Belgami poradzić bez większych problemów. – Najważniejsza jest mentalność. Ktoś powiedział, że gramy nie jak reprezentacja, ale jak drużyna klubowa. Uznałem to za komplement i powiedziałem o tym piłkarzom – mówi selekcjoner Tite. – W meczu z Meksykiem staraliśmy się powtórzyć standardy z poprzednich spotkań. To się udało. Nie chodzi tylko o wyjściową jedenastkę, ale też o zmiany w trakcie meczu. Uważam, że naszym najważniejszym atutem jest równowaga w grze i bardzo wyrównany skład – to jeszcze raz opiekun brazylijskiego zespołu.
Strzelając dwa gole w meczu z Meksykiem, Brazylia objęła samodzielne prowadzenie w tabeli mistrzostw świata wszech czasów pod względem ilości zdobytych bramek. Ma ich na swoim koncie aż 228, o dwie więcej od Niemców. Neymar z kolei wskoczył do pierwszej dziesiątki najlepszych snajperów „Canarinhos” w mistrzostwach świata. Sześć jego goli, to jednak niewiele w porównaniu z osiągnięciami Ronaldo (15 bramek) czy Pele (12).