Dodatkowy smaczek

Raków doskonale pamięta ostatnią rywalizację na stadionie w Lublinie w ramach Pucharu Polski.


Częstochowianie na obiekt Motoru udali się w 2020 roku. Wówczas po raz pierwszy od ponad 50 lat zagrali w finale Pucharu Polski. Wygrali go, odwracając losy rywalizacji z pierwszoligową Arką Gdynia i sięgnęli po pierwsze trofeum w historii klubu. Czas jednak płynie szybko – przez prawie trzy lata częstochowianie dołożyli jeszcze jeden puchar, dwa Superpuchary i tyle samo wicemistrzostw Polski. Podopieczni Marka Papszuna zapewne mają ochotę na więcej, jednak zadanie, jakie przed nimi stoi, nie będzie należało do najłatwiejszych.

Jak łyse konie

Lider ekstraklasy zmierzy się z Motorem Lublin, zespołem prowadzonym przez Goncalo Feio. Portugalczyk jeszcze kilka miesięcy temu pracował przy Limanowskiego jako asystent trenera. Drogi jednak się rozeszły – Feio chciał rozpocząć pracę jako pierwszy szkoleniowiec, na co Raków musiał przystać, choć pogłoski (nigdy nie potwierdzone) wskazywały na konflikt w sztabie. Nie zmienia to jednak faktu, że Portugalczyk doskonale zna zespół wicemistrza Polski. Zdaje sobie sprawę z jego atutów, ale i wad, co może ułatwić Motorowi rywalizację z częstochowianami.

– To będzie spotkanie z dodatkowym smaczkiem. Nie tylko Goncalo Feio jest trenerem. Także nasz były dyrektor sportowy, Paweł Tomczyk jest prezesem Motoru. Prowadzi obecnie ten projekt. Aspiracje w Lublinie są bardzo duże, ale my też mamy swoje cele. Jeśli chodzi o sprawy taktyczne, to znamy siebie nawzajem. Pracowaliśmy razem i widać we Motorze wiele zasad, które sam znam. Druga strona też nas zna. O wyniku spotkania zdecyduje boisko. Jakichś smaczków taktycznych nie brałbym specjalnie pod uwagę. Gramy w swojej określonej, powtarzalnej strategii. W Motorze też widać, co piłkarze chcą grać na boisku i jakie zasady ten zespół ma wpojone. Stąd też dość łatwo przygotować się do takiego meczu, jednak to zawodnicy grają. Oni muszą realizować plan na boisku – powiedział trener Rakowa

Kilku nieobecnych

Sztab wicemistrza Polski prawdopodobnie będzie musiał kombinować przy ustaleniu wyjściowego składu na spotkanie w Lublinie. Raków w tym tygodniu czeka jeszcze bardzo trudna rywalizacja w Szczecinie z Pogonią. Stąd też można spodziewać się wielu roszad w składzie na spotkanie z Motorem. Przede wszystkim będą one tyczyć defensywy. Trener Papszun na konferencji prasowej powiedział, że w dzisiejszym spotkaniu nie zagra Zoran Arsenić. Obrońca po kontuzji odniesionej w domowym spotkaniu z Górnikiem powoli dochodzi do siebie. Rozpoczął już treningi indywidualne, jednak nie ma szans na występ dziś wieczorem.

Oprócz Arsenicia w kadrze na pewno zabraknie także powracającego po poważnej kontuzji Szymona Czyża, jak również Fabiana Piaseckiego. Ten ostatni w poprzednim tygodniu przeszedł zabieg przepukliny sportowej i nerwu biodrowo-pachwinowego we Włoszech. Kontuzja wyklucza napastnika tak naprawdę do końca sezonu. Piasecki będzie gotowy do gry za około trzy miesiące. Raków oczywiście dysponuje jeszcze dwoma napastnikami – Vladislavsem Gutkovskisem i Sebastianem Musiolikiem. Pierwszy z nich strzela jednak w tym sezonie głównie w meczach domowych. Drugi nie wsławił się choćby jednym trafieniem. Powoduje to, że częstochowianie w niektórych momentach sezonu mogą mieć z tego tytułu ogromne problemy.

Inna koncepcja?

Szkoleniowiec Rakowa na konferencji potwierdził, że rozważany jest wariant gry bez klasycznej „9”. Jeżeli faktycznie doszłoby do takiego rozwiązania, to zapewne między dwiema „10” zameldowałby się Ivan Lopez. Hiszpan miał już okazję grać jako najbardziej wysunięty zawodnik w meczu z Jagiellonią w ostatniej kolejce 2021 roku. Częstochowianie wygrali wówczas 5:0, zdobywając wszystkie bramki po przerwie. Lopez w tamtej rywalizacji raz wpisał się na listę strzelców, a dwukrotnie asystował.

Była to jednak jednorazowa sytuacja. Zazwyczaj Raków bazował na jednym, klasycznym i rosłym napastniku. Jak wiadomo zdobywanie bramek i tak spoczywa na barkach „10” stąd też dzisiaj na murawie prawdopodobnie i tak zobaczymy Musiolika. Dopiero w późniejszych fazach spotkania pozycję napastnika może przejąć jeden z pomocników. Niezależnie jednak od wszystkiego częstochowianie będą chcieli wygrać z Motorem. W końcu zdobycie trzeciego z rzędu Pucharu Polski nie zdarza się tak często. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w latach 2011-2013, gdy po trofeum sięgała Legia.

  • 64 kluby dotychczas rywalizowały z Rakowem Częstochowa, odkąd drużynę prowadzi Marek Papszun. Motor będzie 65. Zespół z Lublina ostatni raz walczył z częstochowianami wiosną 1983 roku.

Na zdjęciu: Raków czekają w tym tygodniu dwa trudne spotkania.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus