Dogoni Schumachera?

Brytyjczyk Lewis Hamilton już w niedzielę może cieszyć się z tytułu mistrza świata Formuły 1. Byłby to jego czwarty z rzędu i siódmy w ogóle laur.


Jeśli wyścig o Grand Prix Turcji w Stambule ułoży się po jego myśli, odniesie siódmy taki sukces w karierze i wyrówna kolejny rekord Michaela Schumachera.

Hamilton już poprawił dokonania legendarnego Niemca m.in. pod względem liczby zwycięstw w wyścigach oraz wywalczonych pole position. Kierowca Mercedesa ma tak dużą przewagę w klasyfikacji generalnej, że trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym nie zostanie w tym sezonie mistrzem świata. Schumacher zdobył siedem tytułów w latach 1994-2004.

Brytyjczyk zgromadził 282 punkty i na cztery rundy przed końcem (do zdobycia pozostały 104 pkt) wyprzedza o 85 kolegę z teamu Fina Valtteriego Bottasa. Trzeci Holender Max Verstappen (Red Bull) ma 162 pkt i walczy już jedynie o tytuł wicemistrza. Nikt z pozostałych zawodników nie osiągnął nawet granicy stu punktów.

Jak wyliczono na oficjalnej stronie internetowej Formuły 1, Bottas utrzyma się w walce o mistrzostwo – przynajmniej teoretycznie – jeśli zdobędzie o osiem punktów więcej od Hamiltona. Gdyby zatem Fin był pierwszy i zgarnął też dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie, nic nie będzie przesądzone, nawet jeśli Brytyjczyk ukończy wyścig na drugiej pozycji.

Tak czy inaczej, kwestia zwycięstwa w klasyfikacji generalnej kierowców jest już raczej rozstrzygnięta, natomiast w kategorii konstruktorów Mercedes ma już tytuł w kieszeni. Dlatego uwaga skupia się na przyszłości samego Hamiltona, który zasugerował, że przedłużenie kończącego się po tym sezonie kontraktu to wciąż sprawa otwarta.


Czytaj jeszcze: Zmian będzie sporo

– Chciałbym tu być także w przyszłym roku, ale nie ma takiej gwarancji. Interesuje mnie też wiele innych rzeczy, więc czas pokaże – powiedział zwycięzca 93 wyścigów o GP, o dwóch więcej niż Schumacher.

Tor Intercity Instanbul Park będzie gospodarzem rundy mistrzostw świata F1 po raz pierwszy od 2011 roku. Wtedy zwyciężył tam Niemiec Sebastian Vettel. Wygraną na tym obiekcie ma także Hamilton – dokonał tego w 2010 roku.

Po torze jeździ się nietypowo, bo przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, a jego najbardziej rozpoznawalnym fragmentem jest ósmy zakręt. To raczej sekwencja łuków o różnych promieniach, które kierowcy mogą pokonywać z ogromną prędkością, a więc i z wielkimi przeciążeniami.

Start niedzielnego wyścigu przewidziany jest na 11.10.


Fot. PressFocus