Doliczone minuty… odliczone punkty

Z pięciu zmienników, którzy dostali swoją szansę w środowym pucharowym meczu z GKS-em Bełchatów i zdali egzamin wygrywając, 2:0, żaden nie wybiegł na tyską murawę przeciwko Olimpii Grudziądz. Trener Ryszard Tarasiewicz wrócił bowiem do sprawdzonego w lidze ustawienia, a jedyna zmiana nastąpiła na „pozycji” młodzieżowca. Kontuzjowanego Kacpra Piątka zastąpił Aleksander Biegański i wypoczęci tyszanie od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku. W 34 sekundzie odnotowaliśmy pierwszy strzał, ale Łukaszowi Grzeszczykowi zabrakło celności. W odpowiedzi goście przeprowadzili składną akcję, zakończoną uderzeniem Elvira Maloku, a uderzona z 17 metra piłka musnęła poprzeczkę.

Pierwszy celny strzał odnotowaliśmy w 5 minucie, kiedy to Omar Monterde zdecydował się na strzał z dystansu, a odbita od Biegańskiego piłka po rykoszecie zmierzała pod poprzeczkę. Konrad Jałocha nie na darmo ma jednak 2 metry wzrostu, które wykorzystał, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Lepiej ten element dopracowali jednak gospodarze, co w 8 minucie zaprezentował Łukasz Grzeszczyk, wrzucając piłkę spod chorągiewki na głowę Bartosza Szeligi, ale ten z 6 metra, będąc sam na wprost bramki, strzelił za wysoko. Okazja do poprawki pojawiła się w 10 minucie i wtedy gospodarze wyszli na prowadzenie. Tym razem kapitan dośrodkował piłkę na bliższy słupek, gdzie Dario Kristo ściągnął uwagę rywali i… przepuścił futbolówkę, a zamykający akcję Marcin Biernat z 3 metra głową dopełnił już tylko formalności.

Drugiego gola kibice tyszanie strzelili w 50 minucie. Po odegraniu piłki głową przez Szeligę do Grzeszczyka lider GKS-u zdecydował się na techniczne uderzenie z narożnika pola karnego w długi róg i podwyższył wynik na 2:0.

Próbowały go prawda zmienić obydwie drużyny, ale w 55 minucie Omar Monterde, uderzając z 18 metra, trafił w słupek, a po wolnym wykonanym przez Grzeszczyka z 25 metra Łukasz Sapela z najwyższym trudem wybił piłkę spod poprzeczki na rzut rożny. Jeszcze w 78 minucie po kolejnym dośrodkowaniu Grzeszczyka spod chorągiewki tyszanie byli o włos od zdobycia bramki, bo Dario Kristo główkując z 5 metra, ostemplował wewnętrzną część poprzeczki, a spadająca na murawę piłka zdaniem sędziego nie przekroczyła linii bramkowej, a gwizdek w tym przypadku oznaczał… faul na bramkarzu.

Zamiast więc „zamknięcia” meczu mieliśmy jego otwarcie, bo w 87 minucie Marcin Kowalczyk popełnił błąd, który rywale wykorzystali, strzelając kontaktowego gola. Joao Criciuma wpadł w pole karne i dograł piłkę przed bramkę tyszan, a Omran Haydary z bliska pokonał Jałochę. To, co się stało później, było niesamowitym zwrotem akcji. W 90 minucie spotkania w polu karnym tyszan upadł Criciuma, a sędzia wskazał „na wapno” i Haydary drugi raz umieścił piłkę w siatce. A gdy zawodnicy GKS-u szybko rozpoczęli grę od środka i ruszyli do ataku, żeby wywalczyć zwycięstwo, zostali skontrowani. Zdobywca dwóch bramek popędził lewym skrzydłem. Nie dał się dogonić Maciejowi Mańce, a najważniejsze było to, że idealnie dograł do Criciumy, który mając przed sobą tylko Jałochę, wykonał wyrok.

GKS Tychy – Olimpia Grudziądz 2:3 (1:0)

1:0 – Biernat, 10 min (głową)
2:0 – Grzeszczyk, 50 min
2:1 – Haydary, 87 min
2:2 – Haydary, 90+1 min (karny)
2:3 – Ciciuma, 90+4 min

GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Kowalczyk, Szeliga – A. Biegański, Kristo, Daniel (13. Moneta), Steblecki (90+1. Szumilas) – Grzeszczyk, Piątkowski (61. Lewicki). Trener Ryszard TARASIEWICZ.

OLIMPIA: Sapela – Ciechanowski, Duriszka, Wawszczyk, Szywacz – Monterde (55. Kamiński), Frelek, Kona (55. Ziętarski), Maloku (80. Criciuma) – Haydary, Handzlik. Trener Jacek TRZECIAK.

Sędziował Mateusz Złotnicki (Lublin). Widzów 3748.

Żółte kartki: Szeliga, Kristo, Biernat – Frelek, Szywacz. Czerwona kartka Tarasiewicz (po meczu)

Piłkarz meczu Omran HAYDARY

Stomil Olsztyn – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (0:0)

1:0 Biedrzycki, 82 min

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem