Dołujący Górnik daje powody do zmartwień

Jedenastka z Zabrza jest w trójce najgorzej punktujących zespołów od ostatniej reprezentacyjnej przerwy.


Swoje ostatnie ligowe spotkanie drużyna prowadzona przez Jana Urbana wygrała w sobotę 2 października z Wisłą Płock. Po przede wszystkim efektownych ostatnich 30 minutach spotkanie z „nafciarzami” udało się rozstrzygnąć na swoją korzyść 4:2.

Kiepski bilans

Od tamtego czasu minął ponad miesiąc, a „górnikom” w lidze nie udało się już wygrać. W tym czasie dwa mecze zremisowali i dwa przegrali. Dwa punkty w czerech ostatnich grach od tej październikowej reprezentacyjnej przerwy zdobyło jeszcze Zagłębie Lubin. Najgorzej idzie oczywiście Legii, która w tym czasie wszystko przegrała.

Co do Górnika, to zabrzanie mogą sobie pluć w brodę za ostatni mecz z beniaminkiem z Radomia, który przegrali 0:1. W całym spotkaniu z Radomiakiem oddali ledwie jeden celny strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Filipa Majchrowicza. Oddał go, już w doliczonym czasie rezerwowy Dariusz Pawłowski. Nie znaczy to, że zabrzanie nie próbowali, aktywny w całym spotkaniu Lukas Podolski aż pięciokrotnie uderzał w kierunku bramki gospodarzy.

Jego najgroźniejsze uderzenie zablokował przed bramką Raphael Rossi. Przede wszystkim trzeba jednak mieć pretensje do „górników” o niewykorzystane sytuacje z początku spotkania, gdzie w sytuacji sam na sam zawalił Jesus Jimenez, a potem świetnej okazji nie wykorzystał też Krzysztof Kubica.

– W kilku elementach gry byliśmy słabsi od rywala. Może nie piłkarsko, ale na przykład w zbieraniu „drugich” piłek. To ważny aspekt, nad którym musimy pracować przed kolejnymi spotkaniami. To wkurzenie w nas narasta. Chcemy grać lepiej, dużo lepiej i zbierać punkty. Takie mecze jak z Radomiakiem powinniśmy rozstrzygać na swoją korzyść, niezależenie czy gramy u siebie czy na wyjeździe. W meczu z Legią za dwa tygodnie musimy dać z siebie wszystko. Musimy to zrobić i wygrać. Zagramy u siebie, przy pełnych trybunach – mówi skrzydłowy Górnika Robert Dadok.

Muszą poprawić skuteczność

Zabrzanie w bieżących rozgrywkach przegrali już sześć razy, to prawie połowa spotkań z ich udziałem. Co gorsze, nie strzelają bramek. W tych czterech ostatnich grach zdobyli zaledwie jednego gola! Strzelił go w zremisowanym 1:1 spotkaniu z Lechią Bartosz Nowak. Zaciął się zupełnie Jimenez, ciągle na pierwsze trafienie w ekstraklasie czeka Lukas Podolski. Nie spełniają też oczekiwań pozyskani latem Vamara Sanogo czy David Tosevski. Z drugiej strony kontuzjowani są Piotr Krawczyk oraz Alex Sobczyk. Jeśli nie będzie poprawy skuteczności, to o lepszych wynikach Górnika nie ma co mówić…



– W Radomiu chyba zabrakło takiej pazerności na bramkę, gdy już przegrywaliśmy i mieliśmy swoje szanse na wyrównanie. Nie potrafiliśmy tego zrobić. Ciężko teraz powiedzieć dlaczego. Na pewno mogliśmy zagrać lepiej. Musimy wypracować taką skuteczność wykończenie akcji, że jak mamy jedną czy dwie sytuacje, to musimy je zamienić na bramkę i przepchnąć taki mecz.

Wtedy mamy trzy punkty i jesteśmy usatysfakcjonowani, a tak przegrywamy i wracamy bez punktów. Przed nami dwa tygodnie do następnego meczu. I my i nasz najbliższy rywal jesteśmy w gorszej formie, podobnie nie wygrywamy meczów. Będzie to więc bardzo ważne spotanie. Każdy będzie chciał wygrać, by przełamać gorszą serię – zaznacza młodzieżowiec Norbert Wojtuszek.


Na zdjęciu: Piłkarze Górnika mają się nad czym zastanawiać w reprezentacyjnej przerwie.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus