Dominacja nagrodzona punktem
Karol Niemczycki do 86 minuty odpierał ataki Lecha, który w ostatnich sekundach zdołał doprowadzić do remisu.
Po czwartkowym dobrym, ale przegranym 2:4 meczu w Lidze Europy z Benficą Lizbona, piłkarze Lecha wyszli na mecz z Cracovią, z nadzieją, że podreperują ligowe konto. Pewności siebie dodały też poznańskim piłkarzom informacje o powołaniu do reprezentacji Polski dwóch zawodników „Kolejorza”, bo tym razem obok Jakuba Modera selekcjoner Jerzy Brzęczek zaprosił na zgrupowanie Jakuba Kamińskiego.
Natomiast krakowianie w stolicy Wielkopolski zagrali w składzie, na którym wyraźnie odbiły się zarówno stare kontuzje jak i nowe dolegliwości koronowirusowe. Jednym słowem gospodarze byli faworytami, ale „Pasy” już nie jeden raz udowadniały, że problemy jednoczą.
– Gdy pojawiły się informacje, że nasi zawodnicy są chorzy to od razu odizolowaliśmy ich od reszty drużyny – mówi Michał Probierz. – Wszyscy jesteśmy pod stałą opieką lekarską i zrobiliśmy wszystko żeby grać. Nie staraliśmy się o to, żeby przełożyć mecz, bo uważam, że trzeba zrobić wszystko, żeby rozgrywki trwały.
Początek spotkania wyraźnie przebiegał pod dyktando miejscowych, którzy zaczęli od ostrych ataków… na nogi rywali i choć przypłacili agresywność dwoma żółtymi kartkami to narzucili przeciwnikom swój styl gry. Potrafili zarówno przedrzeć się w pole karne, tak jak w 20 minucie, kiedy to Nika Kaczarawa spod linii końcowej w polu bramkowym odgrywał piłkę na 7 metr, ale tam Dani Ramirez nie zdołał złożyć się do soczystego uderzenia i ledwo trącił futbolówkę, którą spokojnie wyłapał Karol Niemczycki.
Decydowali się także na uderzenia z dystansu i bramkarz Cracovii musiał fruwać, popisując się robinsonadami. W 21 minucie odbił piłkę po bombie Michała Skórasia sprzed pola karnego, ale na największe brawa zasłużył w 27 minucie, kiedy to po próbie Ramireza końcami palców sięgnął piłki zmierzającej w okolice okienka i skierował ją na spojenie słupka z poprzeczką.
W odpowiedzi krakowianie zaatakowali prawą stroną boiska. Marcos Alvarez zagrał do Milana Dimuna, a kapitan „Pasów” wykonał wrzutkę w pole karne, gdzie na 11 metrze na strzał z woleja zdecydował się Pelle van Amersfoort. Holender nie popisał się w 30 minucie jakąś wyjątkową bombą, ale to wystarczyło, żeby piłka po rękach Filipa Bednarka znalazła drogę do siatki.
Podrażnieni stratą gola gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat i w 40 minucie Wasyl Krawec huknął z dystansu, ale Niemczycki znowu jak z katapulty wybił się w powietrze i wybił futbolówkę, którą pewnie złapał także po kolejnej próbie Skórasia w 41 minucie oraz był czujny przy dośrodkowaniach i na przerwę krakowianie schodzili prowadząc 1:0.
Po zmianie stron i roszadach w zespole Lecha gra gospodarzy straciła na dokładności. Owszem, strzałów i wrzutek nie brakowało, ale były one niecelne, albo blokowane przez ofiarnie broniących krakowian, którzy swoje akcje ofensywne ograniczyli do minimum. Tylko w 72 minucie Thiago zaszarżował w polu karnym miejscowych, ale zamiast atakować do końca próbował potknąć się o nogę Filipa Marchwińskiego i sędzia potraktował to jako niesportowe zachowanie i za wymuszanie karnego ukarał Brazylijczyka żółtą kartką.
Na pierwszy naprawdę groźny strzał w drugiej połowie doczekaliśmy się dopiero w 81 minucie, bo Tymoteusz Puchacz z przymierzył z 18 metra, ale Niemczycki udowodnił, że nadal jest skoncentrowany i rzucił się na lecącą po ziemi piłkę i przytulił ją do piersi. Ale w 86 minucie bramkarz „Pasów” skapitulował. Po wrzutce Kamińskiego odbita przez obrońcę Cracovii piłka poleciała świecą w górę i spadła wprost na nogę Mohammada Awwada, który z linii bocznej pola bramkowego idealnie trafił w długi róg. Analiza VAR potwierdziła, że w starciu Mikaela Ishaka z Michalem Gardawskim na 5 metrze nie było faulu i arbiter wskazał na środek.
Ten gol jeszcze bardziej napędził lechitów, ale po kolejnym dograniu Kamińskiego, który tym razem po ziemi zagrał do Ishaka, napastnik ze Szwecji w 88 minucie uderzył z 10 metra za wysoko. To była ostatnia bramkowa okazja, po której zdominowany przez gospodarzy mecz się zakończył podziałem punktów.
Lech Poznań – Cracovia 1:1 (0:1)
0:1 – van Amersfoort, 31 min (asysta Dimun), 1:1 – Awwad, 86 min (asysta Kamiński).
LECH: Bednarek – Czerwiński, Szatka, Crnomarković, V. Kravec – Skóraś (63. Puchacz), Muhar (46. Kamiński), Moder, Ramirez (63. Awwad), Marchwiński – Kaczarawa (46. Ishak). Trener Dariusz ŻURAW. Rezerwowi: Malenica, Rogne, Dejewski, Szymczak, Klupś.
CRACOVIA: Niemczycki – Rapa, Szymonowicz, Rodin, Gardawski – Zaucha (57. Ferraresso), Sadiković, Dimun, van Amersfoort – Piszczek (57. Thiago), Álvarez (90+1. Loshaj). Trener Michał PROBIERZ. Rezerwowi: Wilk, Strózik, Vestenicky, Pieńczak.
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Bez udziału publiczności. Żółte kartki: Krawec (4, faul), Muhar (6, faul), Czerwiński (49, faul), Ishak (60, faul), Marchwiński (66, próba wymuszenia karnego), Moder (90+4, faul) – Szymonowicz (62, faul), Thiago (72, próba wymuszenia karnego), Niemczycki (89, opóźnianie gry), Gardawski (90, faul).
Piłkarz meczu – Karol NIEMCZYCKI.
Fot. Damian Kościesza/PressFocus