Dominik Kulawiak: Zmiany nas mobilizują

 

Jeżeli mnie pamięć nie myli, to latem ubiegłego roku zgrupowanie w Rybniku-Kamieniu nie było dla pana szczęśliwe. Doznał pan wtedy kontuzji, która wyeliminowała pana z kilku treningów i sparingu z Puszczą Niepołomice…
Dominik KULAWIAK: – To prawda, obóz w Kamieniu nie był wtedy dla mnie zbyt szczęśliwy, bo nie mogłem przepracować całego okresu przygotowawczego. Podczas gry w siatkonogę skręciłem wówczas staw skokowy i to wykluczyło mnie z treningów z kolegami. Szkoda, bo – czego chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć – ten okres jest najważniejszy dla piłkarza przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych.

Teraz pech pana ominął?
Dominik KULAWIAK: – Lepiej nie zapeszajmy. Na razie czuję się bardzo dobrze, z moim zdrowiem wszystko jest w porządku, więc z optymizmem patrzę w najbliższą przyszłość.

Trenerzy mocno dają wam w kość podczas pobytu w Kamieniu? Trzy treningi dziennie, to brzmi groźnie.
Dominik KULAWIAK: – Na pewno treningi serwowane przez trenerów wchodzą nam w nogi. Rano zawsze mamy bieganie, które naprawdę jest dość ciężkie. Biegamy w lesie oraz terenie wokół naszego ośrodka. Potem mamy zajęcia na boisku, zaś na koniec na hali i siłowni. Nie narzekamy jednak, a pomaga nam w tym fajna atmosfera, która panuje w zespole, więc da się wytrzymać.

Ubył panu jako konkurent do gry na prawej obronie Oskar Mazurkiewicz, ale pojawił się w jego miejsce Mateusz Słodowy z Odry Wodzisław Śląski. To dla pana na treningach dodatkowa motywacja, by przekonać trenerów, że należy się panu miejsce w podstawowej jedenastce?
Dominik KULAWIAK: – Przyszedł nowy zawodnik do drużyny na moją pozycję, czyli „Słodek” i chce pokazać się z jak najlepszej strony. Zawsze miałem konkurenta na prawej obronie i czułem jego oddech na plecach. Nie przeszkadza mi to, bo na treningach solidnie pracuję cały czas i chcę poprawiać swoją grę. Mój plan jest taki, by nadal grać we wszystkich meczach. Na pewno nie oddam łatwo miejsca na prawej obronie.

Z ostatniego sparingu z Zagłębiem Sosnowiec jest pan zadowolony?
Dominik KULAWIAK: – Jako drużyna na pewno wypadliśmy przyzwoicie, chociaż na pewno jest jeszcze kilka elementów do poprawy, przede wszystkim w ustawieniu. Myślę jednak, że na ten moment wszystko jest w porządku.

W porównaniu do rundy jesiennej trenerzy zmienili system gry i wdrażają teraz ustawienie 4-3-3. Panu to nie robi żadnej różnicy, bez wahania go pan zaakceptował?
Dominik KULAWIAK: – Na pewno jest różnica przy przesuwaniu, ale żaden z kolegów nie grymasi, podobnie ja. Po prostu trzeba się tego nauczyć, dopracować w kilku meczach sparingowych, a mamy ich do rozegrania jeszcze siedem. To wystarczająca dawka, by wszystko doszlifować, a poza tym będziemy mieli jeszcze jedno zgrupowanie w Kamieniu, więc czasu jest aż nadto. Jestem przekonany, że do inauguracji rozgrywek ligowych wszystko będzie w porządku.

 

Na zdjęciu: Dominik Kulawiak gra bardzo agresywnie i dynamicznie, więc miejsca na prawej obronie tak łatwo nie odda.