Dopasowany do filozofii

Przygoda z piłką Ryczkowskiego od wielu lat związana była z warszawskimi klubami Polonią i Legią, ale mimo debiutu w elicie, utalentowany pomocnik szanse na prawdziwe granie otrzymał dopiero na zapleczu ekstraklasy. Wiosnę 2017 roku piłkarz spędził w Wigrach, a cały poprzedni sezon w Chojniczance. Tam pokazał się ze świetnej strony, zagrał w 30 meczach i zdobył 8 bramek.

Nic dziwnego, że dla trenera Marcina Brosza, szukającego młodych zawodników, częstokroć w niższych ligach, stał się ciekawym celem. – Doskonale wiem, jakim klubem jest Górnik, ale też jaką politykę transferową preferuje trener Marcin Brosz. Oglądałem zabrzan w poprzednim sezonie, podobała mi się ich gra. Wielu chłopaków się rozwinęło i pokazało. Gdy przyszła oferta z Górnika to tylko chwilę się zastanawiałem, po czym zdecydowałem się dołączyć do śląskiej drużyny – mówi nam Adam Ryczkowski.

Lekkie zawahanie

Przed transferem do klubu z Zabrza zawodnik odbył nawet rozmowy „rozpoznawcze”. – W poprzednim sezonie grał w Górniku mój przyjaciel Mateusz Wieteska i on mi trochę podpowiedział, że tutaj mogę się rozwinąć. W tamtym sezonie wiele chłopaków się wypromowało i wierzę w to, że mogę podążyć ich drogą i odnieść sukces – dodaje 21-latek.

Zawodnik ma na swoim koncie 9 występów w ekstraklasie i 2 gole, jednak miało to miejsce 3 lata temu. Nic więc dziwnego, że kolejne podejście do elity ma przynieść Ryczkowskiemu zdecydowanie większy bagaż doświadczeń. – To już przeszłość, ale trochę już widziałem w seniorskiej piłce, miałem możliwość poznania różnych rozgrywek. W pewnym momencie postawiłem sobie cel, żeby wrócić do ekstraklasy. No i udało się, ale do pełni szczęścia brakuje po prostu gry w tej klasie rozgrywkowej – mówi nowy piłkarz Górnika.

Wiele nowego

Ryczkowski nie traci czasu, ani na zapoznanie się z drużyną i klubem, ani na szlifowanie formy przed sezonem, który tak naprawdę dla zabrzan rozpoczyna się w najbliższy czwartek meczem pucharowym z mołdawską Zorią. – Aklimatyzacja przebiega dobrze, choć dla mnie większość piłkarza jest nowa. Jest kilka twarzy znanych, więc nie ma z tym żadnego problemu. Tak naprawdę tylko z Maćkiem Ambrosiewiczem byłem na kadrze, znamy się dobrze już od jakiegoś czasu.Trzeba też przyzwyczaić się do nowych treningów i założeń taktycznych. Atmosfera jest w porządku – opowiada. – Przyszedłem dosyć późno do Górnika, więc ten nazwijmy kurs taktyczny musi być nieco przyśpieszony. Trener wymaga pewnych nowych rzeczy, staram się to wdrażać podczas meczu – dodaje Ryczkowski.

Czekając na czwartek

Nowy zawodnik pokazał się jednak z dobrej strony w sparingu z Opawą, podobnie zresztą, jak Hiszpan Jesus Jimenez. W ostatnim meczu kontrolnym wyglądało to chyba całkiem nieźle, wiadomo, trzeba jeszcze popracować trochę fizycznie. Z pewnością początki będą ciężkie, muszę ostro pracować – mówi piłkarz, który z jednej strony nie może doczekać się pucharowego meczu, ale z drugiej, jak zawsze jest to pewna niewiadoma. – Będąc w Legii miałem okazję pojeździć trochę po Europie. Wiem jak to wygląda, zapoznałem się ze specyfiką europejskich rozgrywek, Nie boję się tego wyzwania, patrzę na to pozytywnie.Czasu nie było wiele, ale jestem przekonany, że stać nas na zwycięstwo. Chcemy się przygotować, jak najlepiej. Na pewno otrzymamy wskazówki przed meczem z Zorią. Gramy u siebie i chcemy dobrze rozpocząć sezon. Spotkanie z Opawą było dobrym prognostykiem.