Dosadny komentarz Kuby Błaszczykowskiego

W ostatnim czasie w rubryce „kontrowersja kolejki” naszej redakcji dość niespodziewanie gości Jakub Błaszczykowski.


Przypomnijmy, w przedostatniej rundzie gier w meczu z Lechem Poznań, jeden z najlepszych piłkarzy w historii naszej piłki, po strzelonej bramce podbiegł się cieszyć razem z asystentem, wtedy jeszcze urzędującego trenera Petera Hyballi, Kazimierzem Kmiecikiem oraz Rafałem Boguski. Po tym zachowaniu kapitana Wisły rozpętała się burza i wszyscy liczyli już nawet nie dni, a godziny do odejścia z „Białej gwiazdy” niemieckiego szkoleniowca, co faktycznie przed ostatnim meczem Wisły bieżącego sezonu w Gliwicach nastąpiło. W starciu przeciwko Piastowi krakowian tymczasowo prowadził duet Kazimierz Kmiecik – Mariusz Jop.

Zachowanie Błaszczykowskiego w starciu z „Kolejorzem” skrytykował prezes PZPN Zbigniew Boniek, pisząc na Twitterze że Kuba – jako współwłaściciel klubu – wszystko powinien wyjaśnić w zaciszu gabinetu. – Dorobiono do wszystkiego ideologię. Przed meczem z Lechem Kazimierz Kmiecik powiedział mi, że strzelę w tym spotkaniu bramkę i tak też się stało. To dlatego podbiegłem celebrować radość właśnie z nim. Nie należy tutaj doszukiwać się jakiś podtekstów – tłumaczył w niedzielę wieczorem po meczu Piast – Wisła przed kamerami Canal + Kuba.

Piłkarz Wisły odniósł się też jeszcze do innych stwierdzeń prezesa Bońka z poprzedniego tygodnia, że po tym sezonie powinien założyć marynarkę i krawat i zająć się pracą w klubowym gabinecie. Szef polskiej piłki dodał też jeszcze, że teraz Błaszczykowski prezentuje 30 proc. wartości ze swoich najlepszych czasów. Doświadczony zawodnik w inteligentny i merytoryczny sposób odniósł się do „zaczepek” prezesa Bońka.

Stwierdził mianowicie, że dobrze byłoby dla wspólnego dobra zając się nie takimi komentarzami i zastępczymi tematami, a rzeczywistą oraz wspólną pracą na rzecz klubowej piłki, gdzie problemów nie brakuje. Dodał żartobliwie, że skoro wystarczy prezentować 30 proc. wartości, a grać dalej w ekstraklasie, to nie świadczy to o niej najlepiej. Powiedział też, że czuje się bardzo dobrze i nie zamierza jeszcze wieszać piłkarskich butów na przysłowiowym kołku.

– Prezes Boniek pozwoli, że sam zdecyduję o tym, kiedy skończę swoją karierę. Zresztą ma mój numer telefonu i w każdej chwili może do mnie zadzwonić, mówiąc mi wszystko w twarz. Przez 2,5 roku jesteśmy razem z Tomkiem Jażdżyńskim i Jarkiem Królewskim w klubie, a w tym czasie jakoś nie było żadnych odwiedzin prezesa Bońka. Nie przyjechał zapytać i zobaczyć jak nam idzie czy porozmawiać o problemach klubowej piłki w kraju, a szkoda, bo wspólnie powinniśmy dążyć do pokonywania trudności – mówił dosadnie przed kamerami 108-krotny reprezentant Polski.


Na zdjęciu: Jakub Błaszczykowski dalej chce grać i równocześnie działać na rzecz poprawy polskiej klubowej piłki.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus