Dostaliśmy tlen
Rozmowa z Bartłomiejem Boblą, trenerem Hutnika Kraków.
Pod pańską wodzą Hutnik Kraków rozegrał siedem meczów ligowych, zdobywając w nich 12 punktów. Czy ten dorobek dla pana, jako trenera, jest satysfakcjonujący?
Bartłomiej BOBLA: – Biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich przychodziłem do tej drużyny, to myślę, że tak. Nie było łatwo wejść do tej szatni, gdy zrobiłem to po raz pierwszy, wszyscy zawodnicy mieli głowy spuszczone w dół. Pierwszy mecz pod moją wodzą, z Pogonią Siedlce, zagraliśmy na 0:0. Drugi mecz przegraliśmy w dramatycznych okolicznościach ze Stomilem Olsztyn i nie ukrywam, ze to był taki moment – dla mnie i drużyny – przełomowy. Wszyscy zastanawialiśmy się, co dalej? Byliśmy na ostatnim miejscu w tabeli, w 15 meczach zdobyliśmy tylko 11 punktów (teraz Hutnik po 20. kolejkach ma 22 punkty i zajmuje 14. miejsce w tabeli – przyp. BN). Mecz w Olsztynie był bardzo dobry w naszym wykonaniu, a mimo to ponieśliśmy porażkę. To mogło zdołować, przytłoczyć moich zawodników. Udźwignęliśmy jednak ten ciężar. W okresie przygotowawczym – mogę powiedzieć – zrealizowaliśmy w 99 procentach to, co sobie zaplanowaliśmy. To już procentuje i mam nadzieję, że dalej będzie procentowało. Mecze kontrolne też pokazywały, że jesteśmy w niezłej dyspozycji.
Czy kadra piłkarzy, którą obecnie pan dysponuje, jakościowo jest lepsza od tej z rundy jesiennej?
Bartłomiej BOBLA: – Na pewno jest lepsza jakościowo, bo pozyskaliśmy doświadczonych zawodników, którzy grali również wyżej. Myślę, że to zaprocentuje, zresztą już zaprocentowało. Na pewno z dokonanych transferów jesteśmy zadowoleni, te zakupy były przemyślane, na konkretne pozycje.
Hitem transferowym jest 25-letni napastnik Marcin Wróbel, który strzelił w rundzie jesiennej 16 goli dla III-ligowego Rekordu Bielsko-Biała?
Bartłomiej BOBLA: – Mieliśmy kilka priorytetów transferowych, między innymi na pozycji bramkarza, potrzebowaliśmy dwóch środkowych obrońców oraz na pozycji nr „9”, czyli środkowego napastnika. Tak ustaliliśmy sobie na początku wraz z szefostwem klubu i do tego dążyliśmy. Dlatego dołączyli do nas bramkarz Adam Wilk z Cracovii, obrońca Dawid Kubowicz i napastnik Hubert Karpiński z Resovii, obrońca Kamil Wenger z Olimpii Elbląg oraz wspomniany już Marcin Wróbel z Rekordu Bielsko-Biała. Duży ukłon kieruję w stronę zarządu klubu, że bardzo szybko zrealizowaliśmy transfery. To było kluczowe w okresie przygotowawczym, żeby razem przygotowywać się do rundy wiosennej. Zrobiliśmy wszystko, żeby od samego początku przygotowań wszystko było na tip-top. Tak się stało i obyśmy się utrzymali w 2. lidze.
Wyjazdowe zwycięstwo z GKS-em Jastrzębie z waszej perspektywy to mały, czy duży krok do przodu w walce o utrzymanie?
Bartłomiej BOBLA: – To dopiero pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej, więc trzeba powiedzieć, że zrobiliśmy mały kroczek do przodu. Mamy w sobie pokorę, musimy jeszcze wykonać bardzo ciężką pracę. W dniu meczu z GKS-em świętowaliśmy, ale już następnego dnia zaczęliśmy myśleć o czekającym nas meczu z Siarką Tarnobrzeg w najbliższej kolejce. Tabela jest mocno spłaszczona, trzy punkty zdobyte w Jastrzębiu dały nam tlen, ale poza tym nic się nie dzieje.
Na zdjęciu: Trener Hutnika Kraków Bartłomiej Bobla po meczu z GKS-em Jastrzębie miał powody do zadowolenia.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus