Dostaną szansę?

Jean Carlos Silva i Adrian Gryszkiewicz pierwsze spotkania Rakowa w rundzie wiosennej zapewne obejrzą z perspektywy ławki rezerwowych.


Częstochowianie, jak do tej pory, nie szaleli na rynku transferowym. Mowa przecież o „jedynie” dwóch transferach, które raczej należy traktować jako uzupełnienie, aniżeli wzmocnienia wyjściowej jedenastki. Pozycje, na których występują tak Gryszkiewicz, jak i Carlos są mocno obsadzone i walka o miejsce w składzie będzie niezwykle zacięta.

Kilku kandydatów

Szczególnie tyczy się to stopera. Gryszkiewicz zagrał w kilku sparingach częstochowian w Beleku. Mimo to trudno wyobrazić sobie, by miał stać się wyborem numer jeden. W kadrze Rakowa jest przecież jeszcze kilku innych defensorów, którzy mają większe doświadczenie w zespole, ale przede wszystkim – znają doskonale założenia taktyczne. Gryszkiewicz te drugie będzie musiał dopiero przyswoić. Nie ma pewności, czy w ciągu tureckiego zgrupowania już zdołał to dokonać.

Rywalizacja z Zoranem Arseniciem, Stratosem Svarnasem czy Tomaszem Petraszkiem będzie niezwykle trudna do wygrania. Gryszkiewicz ma jednak w rękawie jednego asa. Jest nim lewa noga. Częstochowianie od dłuższego czasu poszukiwali stopera nią operującego. Był to spory problem, szczególnie że jedynym lewonożnym defensorem jest Milan Rundić. Serb, choć spełnia pokładane w nim nadzieje na murawie, jest piłkarzem niezwykle kontuzjogennym. Gryszkiewicz i pod tym względem ma być lepszy od rywala. Dodatkowo jego atutem może być możliwość gry na lewym wahadle, co odciążyłoby Kuna. Kluczem więc będzie przyswojenie wiedzy taktycznej.

Rywal nie do przejścia

Carlos jest w zdecydowanie gorszej sytuacji od Gryszkiewicza. Owszem, ma mniejszą konkurencję tak na prawym, jak i lewym wahadle, do których jest przymierzany. Musi jednak wygrać rywalizację z Patrykiem Kunem lub Franem Tudorem. Jakie są na to szanse? Raczej nikłe. Obaj prezentują odpowiedni poziom. Mowa tu przecież nie tylko o umiejętnościach ofensywnych, jak i defensywnych. Te drugie szczególnie tyczą się Tudora, który grywał jako pół-prawy stoper, gdy inni leczyli kontuzje lub byli zawieszani za nadmiar kartek.

Poprzednie miesiące pokazywały jednak, że rezerwowy na tej pozycji będzie otrzymywał szansę na grę. Poprzednik Carlosa, a więc wypożyczony obecnie do FCSB Deian Sorescu pojawiał się często na murawie. Problem w tym, że Rumun musiał godzić się z rolą rezerwowego w zespole wicemistrza Polski. Ponadto dochodziły do tego problemy mentalne, więc to także mógł być powód, przez który nie wywalczył sobie miejsca w składzie, bo same umiejętności go zazwyczaj broniły.

Carlos, podobnie jak Gryszkiewicz w sparingach otrzymywał szanse. To samo tyczy się kwestii zaznajomienia się z założeniami taktycznymi zespołu z Częstochowy. Carlos ma o tyle ułatwione to zadanie, iż ostatnie lata spędził w ekstraklasie i wie, jak prezentuje się Raków. Stąd jego wejście do zespołu powinno być szybsze. Musi jednak uważać, by nie „spalić” się jak choćby Gustav Berggren. Szwed po pierwszym meczu zaginął i potrzebował pół roku, by odnaleźć się w częstochowskiej układance.


Na zdjęciu: Adrian Gryszkiewicz i Jean Carlos Silva (na zdjęciu) nie będą mieli łatwego zadania).
Fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa