Dostrzegam progres

Dariusz LEŚNIKOWSKI: Na „przywitanie” z sezonem strzeliliście trzy gole Legii w meczu o Superpuchar. Ale w lidze, po 270 minutach, wciąż jesteście bez gola. Dlaczego?

Zbigniew SMÓŁKA: – Po analizie wiemy, gdzie leży problem. W meczach ligowych graliśmy praktycznie bez skrzydeł, natomiast w spotkaniu z Legią doskonale one funkcjonowały. Intensywnie pracujemy, żeby ten element poprawić. Mamy sześciu skrzydłowych, wszyscy są zdrowi, zatem rywalizacja na treningach jest spora.

Start „pod górkę” to cena za letnią rewolucję – w zepole i na ławce?

Zbigniew SMÓŁKA:  – W Arce jestem niespełna dwa miesiące i na początku musiałem poznać piłkarzy. Drużynę buduje się „od tyłu”, dlatego jest kilka zmian i są nowe ogniwa. Dostrzegam jednak progres w każdym treningu i w każdym meczu, bo wiele elementów zdołaliśmy poprawić. Moja wiara w ten zespół każdego dnia jest większa. Każdego dnia się poznajemy i to przyniesie efekty.

Trzeba tylko zacząć trafiać. A Aleksandyr Kolew na razie strzela w poprzeczkę i w słupek. Denerwujące?

Zbigniew SMÓŁKA:  – Ważne, że znalazł się w tych sytuacjach. Miał pecha, ale najważniejsze, że dobrze się zachował. Martwiłbym się, gdyby nie trafił w piłkę albo nie miał okazji. Bramki na pewno przyjdą. To jest silny mentalnie zawodnik, który strzela gole na treningach.

Górnik, wasz najbliższy rywal, w tym sezonie wyniki ma lepsze niż prezentowana gra; zgodzi się pan?

Zbigniew SMÓŁKA:  – W zeszłym sezonie Górnik wywalczył czwarte miejsce, czyli również wyższe, niż wskazywał na to jego potencjał. Rywale mają bardzo dobry skauting i szkoda, że przebudowa drużyny utrudniła im rywalizację w europejskich pucharach. Ten zespół wciąż dysponuje dużymi możliwościami i – mając w składzie wielu młodych piłkarzy prezentuje się bardzo dobrze pod względem motorycznym.