Drabicki: Wyjadaczy marmolady też trzeba mieć

Jak to się dzieje, że region o tak niebagatelnym potencjale sportowo-finansowym ma tylko jedną drużynę w czołówce ekstraklasy?

Józef DRABICKI: – Cieszę, że to akurat Piast Gliwice, ale szkoda, że sam. W towarzystwie innych śląskich ekip byłoby na pewno raźniej. Dlaczego akurat ten zespół? Mówimy o klubie stabilnym. Poza tym dobrym ruchem było zatrudnienie Waldemara Fornalika. Mówiłem tak od samego początku, gdy mnie o to pytano. I moja opinia teraz się potwierdza. Nie, żebym był takim mądry – po prostu ten szkoleniowiec ma swoją wartość.

Józef Drabicki. Fot. Michał Chwieduk/400mm

Wydawało się, że miejski wikt jest dla piłkarskich klubów gwarancją stabilności, o której pan mówi. Tymczasem już teraz widać, że Górnika Zabrze i Zagłębie Sosnowiec czeka w tym sezonie dramatyczna walka o uniknięcie degradacji…

Józef DRABICKI: – Kasa z miasta nie stanowi gwarancji powodzenia. Można powiedzieć, że Zagłębie weszło do ekstraklasy w trybie ekspresowym i chyba nie było na to do końca przygotowane. Górnik z kolei płaci za ubytki kadrowe z ostatniego lata. Ale te ubytki to naturalna kolej rzeczy, bo takie kluby – z myślą o budżecie – muszą opierać się na sprzedaży najlepszych zawodników. Skoro jednak o tym wiemy, to trzeba się odpowiednio wcześnie zabezpieczyć – ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. Nie można sobie pozwolić na sezon eksperymentów, bo ceną może się okazać pożegnanie z ekstraklasą. Sport nie znosi malkontenctwa, tu ciągle toczyć się musi rywalizacja na najwyższym poziomie. W Zabrzu temu nie sprostali. W którymś momencie czujność została uśpiona.

Z drugiej strony mamy Raków Częstochowa, finansowany z prywatnej kieszeni, który znakomicie poczyna sobie na zapleczu krajowej elity. Tam udało się w prosty sposób zdefiniować receptę na sukces…

Józef DRABICKI: – Raków demonstruje futbol, który miło oglądać. Kosi równo – jak to się mówi. Znamy jednak wiele takich historii, w których właściciele klubu byli jednocześnie głównymi sponsorami, a potem gdzieś znikali i zespoły pozostawały same sobie. Takiego scenariusza nie życzę oczywiście w Częstochowie. Ale musimy pamiętać, że każdy model prowadzenia klubu można właściwie ocenić dopiero w dłuższej perspektywie czasu. Na przykład po kilku latach spędzonych w ekstraklasie.

W tej samej tabeli, którą otwiera ekipa spod Jasnej Góry, z wizją degradacji szamocą się na dole zespoły z Tychów i Katowic…

Józef DRABICKI: – Coś tu wyraźnie nie gra. W poprzednim sezonie obie drużyny walczyły przecież o awans. Wydawało się, że swoje już przeszły i teraz interesować je będzie jedynie wyższa klasa rozgrywkowa. Tymczasem nastąpił olbrzymi krach. Żal, że tak mocne kluby przegrywają z małymi klubikami z różnych rejonów kraju. Żeby jednak postawić trafną diagnozę problemu, trzeba być w środku. Mogę tylko powiedzieć, że czuję duży zawód. Wierzyłem, że oba zespoły od początku rozgrywek będą wojować w czołówce.

Regularnie powraca niegasnący dylemat – stawiać na młodych piłkarzy z regionu czy jednak na armię najemników?

Józef DRABICKI: – Zależy, co kto chce osiągnąć. Generalnie nie można oprzeć drużyny wyłącznie na jednej opcji. Cała sztuka w tym, żeby właściwie zbalansować proporcje. To bardzo ważna kwestia. Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że każdy młody zawodnik musi się uczyć od starszego kolegi, który jest starym wyjadaczem marmolady.

Na koniec prognoza: ile drużyn z województwa śląskiego zobaczymy w nowym sezonie na szczeblu ekstraklasy?

Józef DRABICKI: – Trudno oczywiście wyrokować, ale sądzę, że do samego końca w batalię o uniknięcie spadku uwikłane będą cztery zespoły. Oprócz Górnika i Zagłębia – również Miedź Legnica i Wisła Płock. Oby zespoły z naszego regionu zdołały się z tego wykaraskać, ale… z myślą już o kolejnym sezonie. Nie o to chodzi, żeby się uratować, a zaraz potem znowu bronić się dramatycznie przed degradacją.

Wyobraża pan sobie sytuację, w której Raków jednak nie melduje się wśród najlepszych?

Józef DRABICKI: – Nie wyobrażam sobie. Nic gorszego jednak nie może się wydarzyć niż przeświadczenie, że szafa gra i droga do ekstraklasy jest już otwarta. Tak nie jest i w Rakowie muszą o tym pamiętać. A skoro o klubach z województwa śląskiego mowa, to… żal mi Ruchu Chorzów. Uważam, że w tabeli II ligi plasuje się obecnie za nisko. Nawet biorąc pod uwagę wszystkie perturbacje z ostatnich lat, na tym szczeblu rozgrywek chorzowianie powinni być w ścisłej czołówce…

Komentarz po meczu Górnika z Legią (wideo)