Dramat Górnika

Kibice jeszcze nie zdążyli się rozsiąść, a Górnik mógł czy wręcz nawet powinien prowadzić. Już w 20 sekundzie (!) Igor Angulo wyszedł w sytuacji sam na sam z Radosławem Cierzniakiem, ale zamiast lobować bramkarza Legii postanowił podać do Szymona Żurkowskiego. W ostatniej chwili piłkę wybił mu spod nóg Michał Pazdan. Napastnik zabrzan nie podłamał się jednak pierwszą okazją.

Po chwili oddał strzał z narożnika, ale był on zbyt słaby. W odpowiedzi Michał Kucharczyk po rzucie rożnym uderzał niecelnie głową. Legia mimo przewagi w posiadaniu piłki w pierwszej połowie nie miała pomysłu na sforsowanie defensywy zespołu trenera Marcina Brosza. Zabrzanie mogli odczuwać niedosyt po pierwszych 45 minutach. –Jeśli wynik się nie zmieni trzeba będzie zaryzykować – stwierdził w przerwie obrońca Górnika, Mateusz Wieteska.

Choć to zabrzanie mieli coraz mocniej atakować, to jednak gospodarze lepiej rozpoczęli drugą połowę. W pierwszej groźnej sytuacji Michał Kucharczyk został w ostatniej chwili zablokowany. Po chwili Sebastian Szymański niecelnie strzelał z półobrotu.

Dopiero po dziesięciu minutach Górnik w końcu zaatakował, ale za to bardzo konkretnie. Szymon Żurkowski ruszył lewą stroną i oddał mocny strzał, który został odbity na rzut rożny. Po chwili Kurzawa nieprzyjemnie dośrodkował w pole karne, a z kilku metrów piłkę do własnej bramki skierował czeski obrońca Legii, Adam Hlouszek, którego naciskał Mateusz Wieteska. Górnik po strzeleniu gola starał się kontrolować mecz, a ataki Legii były po prostu niemrawe. Sytuacja uległa zmianie, gdy Jarosław Niezgoda wyszedł sam na sam z Tomaszem Loską, a bramkarz Górnika interweniujący poza polem karnym odbił piłkę ręką w efekcie czego zobaczył czerwoną kartkę, a na boisku zameldował się Wojciech Pawłowski. Do rzutu wolnego z 17 metrów podszedł Michał Kucharczyk. Pierwszy celny strzał celny Legii od razu dał jej wyrównanie, bo piłka przeszła pomiędzy ustawionymi w murze obrońcami Górnika. Gospodarze „poczuli krew” i swoją szansę, coraz mocniej atakując. Ataki Legii przyniosły efekt dopiero w siódmej minucie doliczonego czasu gry, gdy Jarosław Niezgoda pogrążył Górnika i marzenia o finale.

– Czas grał na naszą korzyść. Szkoda tego meczu, bo mieliśmy wielką szansę na awans do finału. Nie możemy jednak spuścić głów, bo stać nas na wiele jeszcze w tym sezonie – przyznał bramkarz Górnika, Wojciech Pawłowski.

 

 

Legia Warszawa – Górnik Zabrze 2:1 (0:0)

0:1 – Hlouszek, 56 min (sam.), 1:1 – Kucharczyk, 74 min (wolny), 2:1 – Niezgoda, 90+6 min
LEGIA: Cierzniak – Jędrzejczyk (72. Pasquato), Remy, Pazdan, Hlouszek – Antolić, Philipps – Kucharczyk, Szymański (60. Hamalainen), Veszović – Niezgoda. Trener Dean KLAFURIĆ.
GÓRNIK: Loska – Wieteska, Suarez, Bochniewicz, Gryszkiewicz – Kądzior (73. Pawłowski), Matuszek, Żurkowski, Hajda (61. Ambrosiewicz), Kurzawa – Angulo (90+4 Wolniewicz). Trener Marcin BROSZ.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń).
Żółte kartki: Remy. Czerwona kartka: Loska (68. zagranie ręką)
Pierwszy mecz – 1:1.