Dramat może być jeszcze większy

Krzysztof BROMMER: Trudno panu, jako Katalończykowi i kibicowi Barcelony, uwierzyć w to, co stało się we wtorek w Rzymie?
Gerard BADIA: – Byłem tak pewny awansu, że pierwszej połowy… nawet nie oglądałem. Włączyłem mecz Manchesteru City z Liverpoolem, bo tam spodziewałem się emocji. Cały czas wiedziałem, jaki jest wynik w Rzymie. Gdy Liverpool wyrównał, przełączyłem kanał na mecz Barcy i… cały czas byłem spokojny o awans. Myślałem, że w każdej chwili padnie gol. Nawet gdy było 0:2, a potem 0:3. Tak się jednak nie stało, choć trzeba przyznać, że Barcelona zagrała bardzo słabo.

Jak w Katalonii przyjęto odpadnięcie z Ligi Mistrzów?
Gerard BADIA: – To dramat, ale może on być jeszcze większy. Barcelona zdobędzie tytuł mistrza Hiszpanii, zagra też w finale Pucharu Króla z Sevillą. Jeśli jednak Real Madryt znów wygra Ligę Mistrzów, to wszyscy w Katalonii będą mówili o słabym sezonie. Jeśli Real nie wygra tych rozgrywek, to kibice Barcelony jakoś przełkną ten sezon.

Posada trenera Ernesto Valverde jest zagrożona?
Gerard BADIA: – Wydaje mi się, że nie. Oczywiście ostatnio gra Barcelony nie porywała, choć wyniki były dobre. Niektóre mecze w lidze hiszpańskiej były słabe, ale najsłabszy był mecz w Rzymie. Dużo mówi się, że Valverde robi zbyt mało zmian w drużynie, nie ma aż takiej rywalizacji. Nikt jednak nie zapomina, jak szybko odskoczył reszcie stawki w lidze, stąd jego pozycja jest nadal bardzo silna.