Dramat to już przeszłość; przyszłość to… Drama

Takich bajek w piłkarskim światku jest niewiele. 12 lat wstecz (sezon 2006/07) do Zbrosławic – znanych dotąd w regionie z ośrodka jeździeckiego oraz… greckiej restauracji – przyjeżdżać zaczęli reporterzy sportowi i sportowe telewizje. Powód dla miejscowych zawodników był jednak mało chwalebny: w ówczesnej klasie okręgowej Drama – bo taką nazwę, zaczerpniętą od potoku przepływającego przez miejscowość, nosi tutejszy klub – przegrała wszystkie 30 spotkań w sezonie, tracąc w nich 251 goli! Średnia – prawie 8,5 na mecz.

Biegał i prezydent

Niemal co trzecią potyczkę podopieczni Dariusza Dwojaka przegrali w rozmiarach dwucyfrowych (w tym dwukrotnie – z Przyszłością Ciochowice), dwukrotnie tracili ponad dwadzieścia goli: wyjazdowe 0:21 z Wawelem Wirek i domowe 1:22 z Carbo Gliwice. Większość tekstów opisujących sportowy upadek zespołu opatrzona była – oczywistym w kontekście nazwy i wyników – tytułem „Drama(t) Zbrosławice”…

– Być może czasami trzeba upaść na samo dno, by móc znaleźć siłę do podniesienia się – mówi obrazowo Norbert Breitkopf. Wespół z Januszem Wawszczykiem (wspólnie prowadzą firmę „Brewas”) – obaj w przeszłości grywali w piłkę w barwach Dramy – zdecydował się zainwestować środki w piłkarską „reaktywację” klubu. Klubu, który – warto to zauważyć – miewał w swych szeregach całkiem znaczące postaci (choć raczej już u kresu ich sportowych przygód).

To w Zbrosławicach gole grubo po czterdziestce strzelał Marian „Ecik” Janoszka, czyli legenda Ruchu Radzionków; między słupkami stał prawie 50-letni Edward Ambrosiewicz (100 meczów w ekstraklasie), defensywą kierował Andrzej Sala (ligowiec w barwach Odry Wodzisław). Ba; po murawie w Ptakowicach (bo to właśnie w tej miejscowości znajduje się boisko Dramy) biegał i… prezydent. Konkretnie – późniejszy prezydent Bytomia, Damian Bartyla. Byłaby z tego całkiem niezła „galeria sław”; a ledwie półtora roku wstecz miał do niej dołączyć także zdobywca Pucharu i Superpucharu Polski, Piotr Rocki! Był nawet na treningach, ale ostatecznie zdecydował się na pozostanie w „Cidrach” w roli asystenta trenera.

Ludzie z „Cidrów”

I bez niego jednak grupa byłych radzionkowian – Damian Cziba (18 goli), Tadeusz Urbainczyk (17), Bartosz Borowiec – stanowi dziś mocne punkty Dramy. A dołożyć do tego trzeba jeszcze 41-letniego Marcina Wujka (19 lat wstecz grał w żółto-czarnych w ekstraklasie!) i młodszego o cztery lata Marcina Dziewulskiego (ekstraklasa dla Polonii, pierwsza liga dla Radzionkowa) – i mamy pełny obraz mocnych wpływów eksruchowców w Zbrosławicach. Teraz z tymiż „Cidrami” jednak Drama rywalizować będzie na tym samym poziomie rozgrywkowym – w IV lidze!

Być może nie bez szans na nawiązanie skutecznej walki, skoro w składzie – prócz wymienionych – ma jeszcze chociażby znanego z gry w Bytomiu, Chorzowie i… Świnoujściu Ariela Lindnera. – „Pan profesor” – mówi o nim trener Dariusz Dwojak (tak; ten sam, który 12 lat temu przeżywał gorycz klęsk, a na ławce Dramy – z krótką przerwą – zasiada już 21 lat!). Jak widać, doświadczenia w ekipie nie brakuje; brakuje za to… młodzieżowców, których – w przeciwieństwie do okręgówki – trzeba wystawiać w wyjściowym składzie w meczach czwartoligowych. Nic dziwnego, że w ostatnich tygodniach sztab trenerski przyjrzał się kilkudziesięciu (!) kandydatom do tej roli w kolejnym sezonie. Większość pochodziła z powiatu tarnogórskiego, w którym Drama nagle stała się – wraz z Ruchem – drugą siłą futbolową. Tą pierwszą jest Gwarek, którego prezes – Krzysztof Kostek – przywiózł na ostatni mecz sąsiadów okazałą paterę i list gratulacyjny z okazji awansu.

Warci miliony w Piotrówce!

Na mecz z Gwarkiem w Zbrosławicach będą musieli poczekać jeszcze co najmniej sezon. Ale już w tym najbliższym na kameralne boisko zjedą m.in. wspomniane „Cidry”, a także Śląsk Świętochłowice, Sarmacja Będzin, Warta Zawiercie. I Szombierki oczywiście. – Mam nadzieję, że wizyta mistrza Polski (z 1980 – dop. red.) ściągnie na nasze trybuny nieco więcej osób – dodaje Norbert Breitkopf.

17 tysięcy z gminy

Faktem jest, że boisko i frekwencja to dziś największe zmartwienia władz Dramy. Przy Reptowskiej 1 w Ptakowicach miejsc siedzących jest dziś ledwie 50 – a trzeba sześć razy więcej. Koszt postawienia stosownej konstrukcji to 50 tys. złotych; w klubie nie kryją, że liczą na pomoc ze strony gminy, której – obok wspomnianej stadniny (ale to przedsięwzięcie prywatne) – Drama jest najjaśniejszą wizytówką. Ale to poważny wydatek, skoro na razie całoroczna dotacja Zbrosławic dla klubu to… 17 tys. złotych. Całą resztę zapewnia wspomniany „Brewas”, którego szefom marzy się boisko ze sztuczną nawierzchnią oraz nowy budynek klubowy. – Już dziś trenuje u nas w grupach dziecięcych i młodzieżowych ponad 80 trampkarzy i juniorów, i wciąż zgłaszają się kolejni – podkreśla Dariusz Dwojak. – Aby ich zatrzymać, a jednocześnie się rozwijać, potrzeba nam tych inwestycji.

Jak widać, plany są ambitne. Na razie jednak w klubie wciąż żyją awansem, który – poza pucharami od podokręgu Bytom i Śląskiego ZPN-u – przyniósł także nagrodę finansową od sponsora okręgówki, firmy ZINA: to czek na… zakup sprzętu tejże firmy, o wartości 2 tysięcy złotych. – Cel na nowy sezon? Z jednej strony – to wielka niewiadoma. Z drugiej – być może stać nas będzie na znalezienie się w czołowej ósemce – mówi cytowany już prezes Breitkopf. Gdyby tak się stało, bajka o „brzydkim kaczątku” (od 1:22 do czołówki IV ligi) rzeczywiście nabrałaby realnych zbrosławickich kształtów…

Na zdjęciu: Ariel Lindner mający na koncie występy w I lidze, jest uważany w Zbrosławicach za piłkarskiego profesora.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ