Drużyna go nakręca

Więcej goli od niego mają w II lidze tylko czterej zawodnicy. Adam Żak wiosną imponuje formą i stanowi jedną z odpowiedzi na pytanie, dlaczego kiepsko spisujący się w pierwszej części sezonu Rozwój teraz kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. 23-letni napastnik w rundzie rewanżowej trafił do siatki już 9-krotnie, a łącznie ma na koncie 10 bramek. To jego najlepszy dotąd wynik w seniorskiej piłce.

Mają w nim oparcie

– Zadeklarowałem, że chciałbym osiągnąć liczbę 10 goli, ale gdy już to zrobiłem, to mogę tylko wyrazić nadzieję, że na tym nie spocznę. Konkretnego celu na trzy ostatnie kolejki jednak sobie nie wyznaczam. Nie ma co się na tym skupiać. Po prostu chcę nadal strzelać. Nie ma żadnego sekretu mojej skuteczności. Napędza mnie drużyna. Wzajemnie się nakręcamy, bo wiemy, jakie postawiono przed nami zadanie. Naprawdę każdy bardzo dobrze gra i może dlatego odbiło się to na mnie jako napastniku, że zdobywam bramki – mówi Żak, który nie tylko trafia do siatki rywali, ale też co mecz toczy twarde pojedynki z obrońcami, sprawiając, że zespół z ul. Zgody ma na kim oprzeć swoją grę.

Wychowanek Rozwoju, mieszkający dosłownie „rzut kamieniem” od stadionu, od zawsze uchodził za duży talent. W 2011 roku, u boku m.in. Arkadiusza Milika, z zespołem rocznika 1994, sięgnął po brązowy medal mistrzostw Polski juniorów młodszych. Jako 16-latek zadebiutował w III lidze, a kilka sezonów później, u trenera Dietmara Brehmera, był jednym z architektów „złotej” jesieni 2014, uważanej za jedną z najlepszych w dziejach klubu, która finalnie poskutkowała historycznym awansem na zaplecze ekstraklasy.

„Lubi to” nawet Milik!

Po niej napastnik trafił nawet na testy do Zagłębia Lubin, ale do tamtej pory miał problem, by nawiązać do tej świetnej dyspozycji. Był wypożyczany do Karpat Krosno i Pniówka Pawłowice Śląskie. „Odkręcił” się na dobre dopiero tej wiosny.

– Pokładaliśmy w Adamie nadzieję, naprawdę wierzyliśmy w niego jesienią – mówi Michał Majsner, jeden z trenerów Rozwoju. – Latem wrócił do nas z Pawłowic średnio przygotowany, bo treningi w III lidze często różnią się od tych na szczeblu centralnym. Potrzebował więc czasu, by znów wdrożyć się w większą intensywność. Cierpliwie czekał i pracował na swoją szansę, aż wreszcie ją dostał i wykorzystał. To napastnik o dużym potencjale. Sądzę, że dalej będzie się rozwijał i strzelał gole. Oby nadal dla Rozwoju… – zawiesza głos Majsner.
Gdy w środowym meczu z Siarką Tarnobrzeg „Żaku” po raz drugi wpisał się na listę strzelców, rzuciliśmy żartem do prezesa Sławomira Mogilana: „Jeszcze go gdzieś sprzedacie”. Odpowiedź była jednak krótka: – „Żaczka”? Nie ma mowy!

Jego dobra skuteczność nie uszła też uwadze samemu Milikowi, który po wygranej (3:1) z Siarką na portalu Facebook „polubił” zamieszczoną przez oficjalny serwis klubu rozmowę z napastnikiem. Dziś katowiczanie grają na wyjeździe (19.00) ze Zniczem Pruszków. Liczą zapewne na kolejne punkty. I bramki Żaka.