Dudek trenuje i czeka

Jeśli to się nie uda, na trenerskiej ławce zasiądzie ponownie Michal Farkasz. Jeden z asystentów trenera Mroczkowskiego, który pracował także w klubie za kadencji trenera Dudka. Farkasz jako tymczasowy szkoleniowiec prowadził sosnowiczan w wyjazdowym meczu z Odrą Opole w ostatniej kolejce I ligi.

– Otrzymaliśmy zgodę od PZPN-u na poprowadzenie zespołu przez trenera Farkasza w trzech meczach ligowych. Grzegorz Książek, nowy dyrektor zarządzający wraz z Robertem Tomczykiem, dyrektorem sportowym zajmują się rozwiązaniem kontraktu z dotychczasowym trenerem, ale wiemy, że łatwo i szybko tego nie załatwią – podkreśla prezes Zagłębia Marcin Jaroszewski.

Farkasz na pewno znajdzie się w nowym sztabie trenerskim. Asystentem trenera nie będzie za to Sebastian Dudek, były kapitan Zagłębia. – Nie ukrywam, że mamy pewne plany wobec Sebastiana, ale to na razie sprawy przyszłościowe. Na chwilę obecną temat, który pojawił się w mediach, jest nieaktualny – wyjaśnia prezes Jaroszewski.

Znany jest z kolei następca Piotra Calińskiego, byłego już kierownika drużyny. Został nim Marcel Płachta, poprzedni fizjoterapeuta.

W sobotę na Ludowy zawita Sandecja. Ostatni raz Zagłębie mierzyło się z ekipą z Nowego Sącz w sezonie 2016/2017. W rundzie jesiennej Zagłębie wygrało na własnym stadionie 2:0, a wiosną uległo rywalom aż 0:5. Co ciekawe wówczas trenerem Sandecji, która w tamtym sezonie wywalczyła awans do ekstraklasy, był… Radosław Mroczkowski.

W bieżących rozgrywkach Sandecja podobnie jak Zagłębie jak na razie gra poniżej oczekiwań. Zespół Tomasza Kafarskiego ma na koncie 14 punktów – o dwa więcej od Zagłębia – i zajmuje na zapleczu ekstraklasy dwunastą lokatę. W ostatniej kolejce Sandecja pokonała 3:2 Chrobrego Głogów.

Zagłębie z kolei w meczu z Odrą, ostatnią drużyną w tabeli, długo kontrolowało wydarzenia na boisku, prowadziło nawet po golu Fabiana Piaseckiego, ale ostatecznie zremisowało z zespołem, który jeszcze w tym sezonie nie wygrał. Mogło być jeszcze gorzej, bo w końcówce gospodarze mieli rzut karny, który na szczęście dla Zagłębia obronił Matko Perdjić.

Tym samym zespół ze Stadionu Ludowego na wygraną czeka od 30 sierpnia. Wówczas ekipa z Sosnowca wygrała w Olszynie ze Stomilem 3:1. W pięciu kolejnych meczach – wliczając w to pucharowe starcie z ŁKS-em Łódź – Zagłębie dwa razy zremisowało i poniosło trzy porażki.

Nie do końca pomogły kolejne roszady w składzie, m.in.: posadzenie na ławce rezerwowych Patryka Małeckiego i Tomasza Nawotki, graczy, którzy regularnie do tej pory wychodzili w wyjściowym składzie sosnowiczan. I o ile Małeckiemu trafiały się słabsze mecze, tak Nawotka prezentował się od początku rozgrywek solidnie, a nie miał łatwo, bo musiał grywać na różnych pozycjach.

Największym wygranym ostatnich dni zdaje się Mateusz Szwed. 19-latek, który wiosną tego roku trafił na Ludowy, z rezerw Legii z dobrej strony pokazał się zarówno w meczu z ŁKS-em, jak i ligowym starciu z Odrą. Szwed zagrał na prawej stronie pomocy, luzując wspomnianego Małeckiego.

W meczu w Opolu to właśnie utalentowany piłkarz asystował przy bramce Piaseckiego. Z racji wieku, a przy tym formy, Szwed zwiększa także pole manewru w kwestii młodzieżowców, którzy muszą pojawiać się na boisku.