Dwa ciosy Steczyka

Jeszcze kilka dni temu w Bielsku-Białej i okolicach panowała złota polska jesień. Znaczne ochłodzenie spowodowało jednak, że kiedy wczoraj o godz. 19.00 rozpoczynał się na Stadionie Miejskim mecz Polska – Ukraina reprezentacji do lat 20, temperatura odczuwalna spadła poniżej zera. Była to jedna z przyczyn dużo słabszej frekwencji niż ta, którą zanotowano przy Rychlińskiego na wiosnę. Wówczas na meczu naszych dwudziestolatków przeciwko Anglikom pojawiło się ponad 13 tysięcy kibiców. Z drugiej jednak strony przyjść na mecz międzypaństwowy zdecydowało się nieco więcej sympatyków futbol aniżeli ostatnimi czasy pojawia się na ligowych meczach Podbeskidzia.

Dziewięć minut prowadzenia

Selekcjoner naszego zespołu, Jacek Magiera, przed meczem zapowiedział, że w przeciwieństwie do spotkań wrześniowych i październikowych tym razem zamierza sprawdzić określoną grupę zawodników w rytmie turniejowym, czyli grających co kilka dni. Stąd też w naszym zespole, w porównaniu z przegranym meczem z Portugalią, który został rozegrany w ubiegły czwartek, w wyjściowym zestawieniu doszło jedynie do dwóch zmian.

Początek spotkania był wyrównany, a każdy z zespołów stworzył sobie po jednej niezłej sytuacji bramowej. Marcel Zylla fatalnie jedna spudłował z ostrego kąta, a Ołeksandr Bieljajew został zablokowany przez polskich obrońców. Ukraińcy sprawiali wrażenie zespołu nieco lepiej poukładanego. Starali się grać szybciej piłką w porównaniu do… dostojnie poruszających się Polaków. Ale to nasza drużyna objęła prowadzenie. Kapitalną pracę wykonał Jakub Bednarczyk, który czyściutkim wślizgiem wygarnął piłkę rywalowi, a następnie zacentrował w pole karne. Piłka zmierzała na głową Davida Kopacza, ale nasz pomocnik nie był w stanie oddać strzału, bo został przewrócony w polu karnym. Arbiter Piotr Lasyk potrzebował chwili, aby właściwie ocenić sytuację i zupełnie słusznie podyktował rzut karny. Na bramkę, pewnym strzałem w prawy róg, zamienił go Dominik Steczyk.

Kibice z prowadzenia zbyt długo się jednak nie nacieszyli. Osiem minut później Ukraińcy wyrównali i trzeba przyznać, że przyszło im to zbyt łatwo. Subtelne dośrodkowanie w pole karne z rzutu wolnego strzałem głową na bramkę zamienił Denis Popow. Kapitan ukraińskiej drużyny, stojąc cztery metry od bramki, był zupełnie niepilnowany.

Puchacz naciera

Gol wyrównujący nie był ostatnią złą informacją pierwszej połowy dla naszego sztabu szkoleniowego, bo w 33. minucie boisko, z urazem mięśnia dwugłowego, opuścić musiał Bednarczyk, jeden z wyróżniających się zawodników w polskim zespole. Pod koniec pierwszej odsłony Ukraińcy osiągnęli nieco większą przewagę, a w pierwszych minutach po przerwie przycisnęli jeszcze bardziej. W 52. minucie spotkania Polaków uratowała poprzeczka, bo to w nią trafił z rzutu wolnego Ołeksij Kaszczuk.

Gospodarzom udało się w końcu otrząsnąć, a rozruszać naszą grę próbował przede wszystkim Tymoteusz Puchacz. Zawodnik GKS-u Katowice został jednak zatrzymany przez Dmytro Riżnika, a chwilę później, próbując lobować ukraińskiego bramkarza, pomylił się o kilkadziesiąt centymetrów. W odpowiedzi Kaszczuk nieznacznie spudłował, próbując zdobyć gola strzałem głową.

Asysta Kostorza

To był ciekawy fragment spotkania, a najważniejsze dla naszego zespołu było to, że udało się wrócić na prowadzenie. Piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała, Kacper Kostorz, wprowadzony na boisko chwilę wcześniej, dobrze zachował się na prawym skrzydle i zagrał w pole karne. Ukraińska obrona popełniła błąd, bo futbolówka trafiła pod nogi Steczyka, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Do końca spotkania nasz zespół starał się kontrolować grę. Można było odnieść wrażenie, że drużyna gości opadła nieco z sił i nie była już w stanie zagrozić polskiej bramce.

Nasz zespół odniósł wartościowe zwycięstwo, bo trzeba pamiętać, że Ukraina to brązowy medalista ME do lat 19 z tego roku i drużyna, która w przyszłym roku zagra w MŚ w naszym kraju – m.in. w Bielsku-Białej.

Polska U-20 – Ukraina U-20 2:1 (1:1)

1:0 – Steczyk, 19 min (karny), 1:1 – Popow, 28 min (głową), 2:1 – Steczyk, 70 min.

Sędziował Piotr Lasyk. Widzów 4428.

POLSKA: Mleczko (67. Niemczycki) – Bednarczyk (33. Repka), Szota, Sobociński, Chrzanowski (67. Slisz) – Kopacz (90. Strózik), Stanilewicz, Łyszczarz (67. Kostorz), Zylla (89. Makowski), Puchacz – Steczyk (80. Moder). Trener Jacek MAGIERA.

UKRAINA: Kuczeruk (46. Riżnik) – Safronow (76. Awramienko), Wieremienko, Popow, Snurnicyn (63. Suchar) – Kaszczuk (76. Remeniuk), Czech (63. Dryszliuk), Bieliajew, Buleca (76. Ustimienko), Kornienko – Supriaga. Trener Ołeksandr PIETRAKOW.

Żółte kartki: Chrzanowski, Sobociński, Slisz – Safronow, Dryszliuk.