Dwa gole Ćwielonga nie zatrzymały Polonii. 3:2 z Goczałkowicami!

Po pełnym zwrotów akcji i kontrowersji meczu Polonia Bytom dzięki bramkom zakontraktowanych zimą zawodników pokonała LKS Goczałkowice 3:2, nie powiększając straty do Ruchu Chorzów.


Patrząc na gorąco, Polonia nie miała prawa wygrać tego meczu, bo wszyscy sprzymierzyło się przeciwko niej.

Po pierwsze – zagrała bez siedmiu zawodników, bo z powodu kartek i kontuzji nie mogli wystąpić Damian Celuch, Krzysztof Hałgas, Dominik Budzik, Jakub Belica, Jakub Wuwer, Kajetan Frankowski i Patryk Stefański. Ten ostatni zadebiutował w roli jednego z komentatorów internetowej transmisji.

Po drugie – na ławce nie było trenera Kamila Rakoczego, zdyskwalifikowanego na 2 kolejki za czerwoną kartkę z ubiegłotygodniowego meczu w Pawłowicach i ukaranego jeszcze przez Opolski ZPN grzywną 2000 zł, od czego bytomski klub zamierza się odwołać. Drużynę zza linii prowadził II trener Tomasz Włoka.

Po trzecie – Włoka na ławce rezerwowych miał do dyspozycji wyłącznie rutynowanego Marcina Lachowskiego i młodzieżowców, w tym także takich praktycznie niewidywanych wcześniej na boiskach III ligi.

Po czwarte – z powodu remontu murawy przy Olimpijskiej zagrała na boisku Szombierek, za którym nie przepada, którego stan nie sprzyja dobrej grze w piłkę, a w ten weekend średnio sprzyjała również temu aura.

Po piąte – gdy już mecz się rozpoczął, nie brakowało kontrowersyjnych decyzji sędziowskich. Dwa rzuty karne dla goczałkowiczan, do tego nieuznana bramka Filipa Żagiela na 3:2 z powodu spalonego… Oceny tych sytuacji bez powtórek nie możemy się podjąć.

Po szóste – goczałkowiczanie w drugiej połowie bardzo szybko wyciągnęli wynik ze stanu 0:2 na 2:2. Piotr Ćwielong zrehabilitował się za zmarnowanego przy stanie 1:0 w I połowie karnego (świetna interwencja Dominika Brzozowskiego) i trafił do siatki dwukrotnie. Karnego nr 2 już wykorzystał – zmieniając róg – a po chwili doprowadził do wyrównania, efektownym szczupakiem zamykając centrę Damiana Furczyka z kornera.

Po siódme – NIEPRAWDOPODOBNA wręcz okazja Bartosza Marchewki przy stanie 2:2. Napastnik LKS-u po podaniu Piotra Ćwielonga minął już bramkarza miał przed sobą pustą bramkę, ale spudłował, posyłając piłkę jedynie w boczną siatkę! Tego nie ogląda się na piłkarskich boiskach codziennie.

Polonia w pierwszej połowie trafiała do siatki po dwóch akcjach poprzedzonych… wrzutem z autu. Za pierwszym razem Sebastian Pączko wykorzystał centrę Dawida Krzemienia, za drugim – Michał Płonka uderzył skutecznie głową po dograniu Kordiana Górki. Gol na 3:2 – w 87. minucie – też padł po stałym fragmencie gry. Ćwiczonym, nieprzypadkowym. Żagiel wrzucił z rożnego, futbolówkę zgrał do tyłu na 5. metrze Norbert Radkiewicz, a bramkarza goczałkowiczan pokonał Kordian Górka. Tym samym można było mówić o hat tricku… dyrektora sportowego Tomasza Stefankiewicza, jako że wszystkie bramki dla Polonii były autorstwa zawodników zakontraktowanych ostatniej zimy.

Bytomianie udowodnili w Wielką Sobotę przy Frycza-Modrzewskiego, że nie składają broni, choć ich strata do mknącego ku II lidze Ruchowi Chorzów jest znacząca i wynosi 10 punktów. Polonia dała sobie jednak szansę, by z nadzieją czekać na to, co wydarzy się w kwietniu. Ma bowiem 1 mecz rozegrany od Ruchu mniej (bo już pauzowała, „Niebieskich” jeszcze to czeka), a w zanadrzu – jeszcze bezpośrednie starcie przy Cichej. Z koronowaniem i skreślaniem kogokolwiek jeszcze zatem trzecioligowi obserwatorzy muszą się wstrzymać.


Polonia Bytom – LKS Goczałkowice-Zdrój 3:2 (2:0)

1:0 – Pączko, 3 min, 2:0 – Płonka, 31 min (głową), 2:1 – Ćwielong, 56 min (karny), 2:2 – Ćwielong, 59 min (głową), 3:2 – Górka, 87 min.
POLONIA: Brzozowski – Mróz (73. Wróbel), Bedronka, Radkiewicz, Górka – Konieczny – Żagiel, Płonka, Krzemień, Pączko (79. Wójcik) – Ochwat (73. Lachowski). Trener Tomasz WŁOKA.

GOCZAŁKOWICE: Szczuka – Dragon, Baron (70. Maroszek), Zięba, Mońka – Grygier (46. Kozina, 90. Gemborys), Hanzel – Ogrocki (46. Jonda), Furczyk, Ćwielong – Marchewka (78. Szędzielorz). Trener Damian BARON.
Sędziował Maciej Habuda (Wrocław). Żółte kartki: Pączko, Krzemień – Grygier, Zięba.


Na zdjęciu: Gol Sebastiana Pączki rozpoczął kanonadę w sobotnie popołudnie na Szombierkach.
Fot. MG