Dwa ognie!

Vital Heynen, selekcjoner naszej reprezentacji, należy do ludzi niezwykle impulsywnych we wczorajszym spotkaniu nie szczędził swym podopiecznym gorzkich słów. – Czy jesteś w stanie coś zablokować? – pytał środkowego Bartłomieja Lemańskiego po kolejnej nieudanej akcji. – Jeżeli ktoś nie zamierza grać w tym meczu, to już w tej chwili może opuścić halę – krzyczał podczas kolejnej przerwy.

Belg w dwóch pierwszych setach wręcz kipiał ze złości. Jego zawodnicy spisywali się słabiutko. Popełniali sporo błędów, które sprawiły, że ekipa Stephane’a Antigi pewnie zmierzała do wygranej w towarzyskiej potyczce. Potem Heynen dokonał zmian i na jego twarzy wreszcie mógł się pojawić uśmiech.

Eksperymentów ciąg dalszy

Heynen personalnie nadal eksperymentuje. Tym razem od pierwszej chwili zaufał rozgrywającemu Grzegorzowi Łomaczowi oraz przyjmującym Bartoszom, Bednorzowi (po raz pierwszy) i Kwolkowi (po raz drugi). W roli atakującego nr 1 wystąpił kolejny Bartosz, Kurek. Wydawało się, że siła będzie po naszej stronie. Nic z tego! Największą bolączką Polaków była fatalna zagrywka. Każdy z nich miał z nią problemy. Przyjęcie też nie było najwyższej jakości, ale – o dziwo – w ataku nasi zawodnicy radzili sobie więcej niż poprawnie. To jednak goście skrzętnie gromadzili punkty i w I secie nie mieli problemów z wygraną. Heynen, mimo przegranego seta, z premedytacją nie dokonał żadnych zmian w składzie, bo próbie ogniowej chciał poddać zawodników z małym stażem w reprezentacji. Gra biało-czerwonych wciąż daleka była od ideału, ale goście również popełniali błędy. Mecz się wyrównał. Kanadyjczycy dopiero w grze na przewagi udowodnili swoją wyższość.

Docenione doświadczenie

Przed trzecią partią selekcjoner w składzie dokonał rewolucji. Postawił na doświadczenie Fabiana Drzyzgi, Michała Kubiaka, Piotra Nowakowskiego, Dawida Konarskiego czy Pawła Zatorskiego. To był strzał w 10. Dzielnie sekundował im Artur Szalpuk. Biało-czerwoni wreszcie pokazali potencjał. Dyktowali warunki, a kolejne akcje ich napędzały. Z łatwością doprowadzili do tie-breaka. Decydujący set również był emocjonujący. Nasi siatkarze prowadzili przez cały czas i doświadczenie Kubiaka oraz Konarskiego wzięło górę. Trener Heynen ma spore problemy, bo młodzież, o której tak szeroko mówił, spisywała się przeciętnie, zaś rutyniarze nadzwyczaj dobrze.

POLSKA – KANADA 3:2 (22:25, 27:29, 25:17, 25:18, 15:9)

POLSKA: Łomacz, Kwolek, Lemański, Kurek, Bednorz, J. Nowakowski, Żurek (libero) oraz Janusz, Kaczmarek, Drzyzga, Kubiak, Konarski, Kochanowski, P. Nowakowski, Szalpuk, Zatorski (libero), Komenda, Muzaj. Trener Vital HEYNEN.
KANADA: TJ Sanders, Maar, Vandoorn, Gunter, Vigrass, Marshall, Bann (libero) oraz Szwarc, Van Berkel, Walsh, Duquette. Trener Stephane ANTIGA.
Sędziowali: Wojciech Maroszek i Bartłomiej Baniak. Widzów 3000.
Przebieg meczu
I: 9:10, 14:15, 17:20, 22:25.
II: 9:10, 14:15, 19:20, 27:29.
III:10:5, 15:7, 20:11, 25:17.
IV: 10:5, 15:8, 20:15, 25:18.
V: 5:4, 10:7, 15:9.
Bohater – Dawid KONARSKI.